Dzisiaj trudno było mi wstać.
Najchętniej spała bym i spała.
Ale sprawy wzywają.
Około godziny 8.00 Aurora napisała żebym przyjechała do jej domu się przyszykować bo wynajęła fryzjera i makijażystkę.
Ale to dopiero na godzinę 13.
Więc mam 2 godziny na znalezienie sukienki.
Ponieważ jest godzina 11.
Naszczęście już się ubrałam dlatego mogę już jechać.
Wyszłam z pokoju biorąc wszystkie potrzebne rzeczy skierowałam się na dół.
- O hej Eli - powitała mnie Olivia która siedziała przy stole jedząc śniadanie.
- No cześć, ja muszę wyjść. - poinformowałam dziewczynkę.
- Myślałam że zostaniesz jeszcze trochę.
- Napewno wrócę ale teraz muszę się spieszyć.
Założyłam buty po czym wyszłam z domu.
Szybko wyjęłam telefon I zamówiłam taxi.
Taksówka przyjechała w niecałe 5 minut.
Jechałam autem Około 12 minut do galerii.
Zapłaciłam kierowcy za przejazd I poszłam do galerii.
Nie wiedziałam czego szukać.
Gdyby był tu Pablo na pewno by coś znalazł.
On zawsze widzi coś pięknego niż ja.
Ale on nie chciał się ze mną spotkać a czym bardziej mnie widzieć.
Kiedy obeszłam wszystkie sklepy przypomniałam sobie o tamtym miejscu w które zaprowadził mnie Gavira.
Ludzie po drodze podchodzili do mnie i pytali.
- Gdzie jest Pablo?
- Mogę zdięcie?
- Czemu nie ma Pabla Gaviry.
- Zerwaliście?
Cały czas musiałam ich upewniać że cały czas Pablo jest moim chłopakiem ale najwidoczniej im się nie podobała ta odpowiedź.
Kiedy znalazłam się już pod sklepem powitała mnie uśmiechnięta kobieta.
- O cześć Elli co cię do mnie sprowadza- powiedziała wpuszczając mnie do środka.
- Muszę znaleźć sukienkę na ślub przyjaciółki będę druchną.
- No dobrze a nie ma mojego Pablunia?
- Nie, nie chciało mu się wstać z łóżka.
Nie skłamałam i nie powiedziałam prawdy.
Napewno mu się nie chciało wstać.
- Rozumiem, w takim razie chodź słońce.
Kobieta zaprowadziła mnie do przymierzalni I zapytała.
- Masz jakiś pomysł na krój, długość, kolor?
- No właśnie nic mi nie przychodzi do głowy.
- No to same coś wymyślimy. - posłała mi szeroki Uśmiech po czym znikła za zasłonką.
Jedyne co wiedziałam w wyborze sukienki to to że nie chcę białej.
A dalej nic.
Po chwili kobieta wróciła a w ręce trzymała suknie.
- To czas po przymierzanie.• Godzinę później •
Wszystkie stroje które przymierzałam były albo za małe albo za duże.
Starsza pani chyba powoli miała mnie dość.
- No to którą już przymierzamy? - zapytała.
- Chyba 20. - odpowiedziałam zdejmując z sobie ubranie.
- Może zadzwonimy do Pabla on coś napewno wybierze. - zasugerowała.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł.
- Raz się żyje słońce, dzwoń do niego.
Przez chwilę się zastanowiłam poczym wyjęłam telefon.
Wiem że on pewnie nie odbierze a nawet jak odbierze to zacznie narzekać że do niego dzwonię.
Ale nie chcę zrobić przykrości kobiecie.
Szybko wybrałam numer chłopaka I zadzwoniłam.
1 sygnał.
2 sygnał.
3 sygnał.
4 sygnał.
5 sygnał.
6 sygnał i odbiera.
- Halo - powiedziałam.
- Po co dzwonisz - odezwał się nie zbyt przyjemnym głosem.
- Pomożesz z wyborem sukienki?
- A sama sobie nie możesz wybrać.
- Nie, wiesz? Przymierzałam już 20 sukienkę i nie mogę się zdecydować.
- No to zdecyduj bo ja muszę kończyć.
Kobieta stojąca obok mnie usłyszała problem pomiędzy nami i się odezwała.
- Pabluniu nie znajdziesz chociaż minutki? - zapytała.
- O proszę pani, cześć. - odezwał się Gavira uśmiechając się.
- Dzień dobry, ale pomógł byś swojej kobiecie.
Pablo westchnął I powiedział
- Pokażcie co macie.
Kobieta wybrała parę sukienek a Gavira tylko na nie patrzył.
Gdy przyjżał się sukienką powiedział.
- Przymierz tą różową kochanie.
Nie wiem czemu ale rozczuliło mnie to.
Przecież nie pierwszy raz tak do mnie powiedział.
Na mój policzek wkradł się rumieniec który kobieta odrazu zauważyła.
- Oj Pabluniu gdybyś tylko zobaczył tą swoją przyszłą żonę tutaj.
Gavira na słowa kobiety prawie udusił się śliną.
- Napewno chciał by mnie teraz zobaczyć prawda skarbie? - zapytałam patrząc się w telefon gdzie Gavira się lekko uśmiechnął
- Tak, pewnie ale nie mogę więc szybko przymierzaj ją i kończ.
- Dobrze - odpowiedziałam idąc do przymierzalni.( Tak wyglądała sukienka.)
Kiedy przebrałam się w strój od razu podeszłam do telefonu gdzie przed kamerą był Gavi.
Chłopak wyszczerzył oczy i odchrząknął.
Spuściłam głowę w dół po czym powiedziałam.
- Aż tak źle? Wiem że powinnam się odchudzać ale jakoś nie umiem bo... - chłopak nie dał mi skończyć.
- Co ty kur*wa gadasz? Wyglądasz przecudownie.
Spojrzałam się znowu na chłopaka a później rozejrzałam się wokół.
Kobiety nie było więc czemu miał by mi prawić komplementy?
- A tobie coś się zmieniło w głowię? - zapytałam.
- Nie, ale mówię tylko prawdę. - powiedział.
- Jak chcesz.
- Dobra ja muszę kończyć widzimy się na weselu druchno.
- Widzimy się na weselu druchny. - powiedziałam po czym rozłączyłam się.
Milutko.
Słodziutko.
Pięknutko.
Aż dziwnie.• U Aurory •
Dojechałam do domu Aurory I Pedriego po czym zapukałam.
W ręku trzymałam torbę z sukienką, butami i dodatkami.
Po chwili ktoś otworzył drzwi.
A w nich stała moja przecudowna przyjaciółka.
- Zapraszam Madame. - powiedziała wpuszczając mnie do środka.
Wnętrze domu było na pewno wybrane przez Aurore.
Ale ładnie.
- Cześć Ari, gotowa?
- I to jak.• Godzina ślubu•
Jechaliśmy autem który miał mas zawieźć do miejsca gdzie będzie się rozgrywał ślub.
Jest to nie typowe miejsce ale Aurora mówiła że tam się poznali i dlatego chcą w takim miejscu.
A mowa jest o jachcie.
Niczym Arielka.
Gdy prawie dojechaliśmy do miejsca dziewczyna uszczypnęła mnie.
- Ał a to za co? - krzyknęłam.
- Stresuję się. - odpowiedziała biorąc głęboki oddech.
Poparzyłam się na nią z zdziwieniem.
- Ty? Ty się boisz dziewczyno. Jesteś najodważniejszą dziewczyną na świecie jaką znam.
- Eli ale ja mówię serio. A co jeśli on mnie mnie kocha?
- Żartujesz sobie? On jest w tobie szaleńczo zabujany. Skoczył by dla ciebie z mostu.
- A może z jachtu też?
- Oj nie żartuj sobie i wysiadaj - powiedziałam czując że się zatrzymaliśmy.
- Eli proszę poczekaj jeszcze - usłyszałam głos dziewczyny.
- Aurora on zaraz sobie pomyśli że go nie kochasz .
- A co jeśli tak jest?
Przybliżyłam się do dziewczyny po czym powiedziałam
- Z miłości nie jest tak szybko zrezygnować pod warunkiem że go kochasz I kochałaś i że zawsze będziesz go kochać. Pamiętam jak przyleciałam do Hiszpanii I od razu przyszłam do ciebie.
Wtedy powiedziałaś że poznałaś chłopaka I to przyjaciela twojego brata w którym się totalnie zabujałaś. Potem zaczęłaś z nim częściej rozmawiać a jeszcze później zamieszkałaś z nim jako jego dziewczyna. A teraz masz szansę wyjść za mąż.
Za osobę którą kochałaś i kochasz a z kąd to wiem. Bo widzę i nigdy nie widziałam takiej miłości. - skończyłam.
Aurora popłakała się z szczęścia.
- Dziękuję Ci Eli naprawdę.
- Nie płacz bo makijaż ci zejdzie.
- Naprawdę dziękuję. A ja nie widziałam lepszej miłości od twojej i Pabla Kochana.
I nagle ktoś zadzwonił.
Pieprzony dupek.
Akurat teraz.
- Halo, Gavira?
- Tak to ja, gdzie jesteście? On zaraz chyba wybuchnie albo skoczy z tego cholernego statku.
- Już idziemy, na razie - powiedziałam rozłączając się.
- No to chodź piękna. - szepnęłam wychodząc z auta.
Dziewczyna wyszła od razu po mnie i poprawiła sukienkę.
- Idziemy - powiedziała Aurora.
Droga zajęła nam minutę.
Aurora musiała się zatrzymać przed jachtem a ja po chwili na niego weszłam.
Goście popatrzyli się na mnie po czym kiwnęli głową na przywitanie.
Stanęłam obok miejsca gdzie miała być panna młoda.
Gavira bo chwili do mnie podszedł po czym zapytał.
- Nie uciekła?
- Nie, nie uciekła - powiedziałam przeźreźniając go.
- To dobrze.
Nagle w tle rozpoczęła się muzyka
Tam tam tara.
A po chwileczce Aurora ruszyła w drogę po swojego przyszłego męża.
I ślub się rozpoczął.Chciałam wstawić ten rozdział dzisiaj dlatego trochę jest przycięty ale mam nadzieję że niedługo będzie kolejna część.
Mam nadzieję że się podoba.
Pa pa 🩷
CZYTASZ
Shrews in love/ Pablo Gavira
Genç KurguElli jest osobą opanowaną i miłą. Wszyscy się z nią dogadują więc nie ma osoby którą chciała by zabić. Czy może jest? 17 letnia Elli mieszkała wraz z mamą w Polsce. Ale po pewnym czasie który wyrządził na niej ból postanowiła wylecieć. Wyleciała z P...