Rozdział 12👁️

295 7 0
                                    

Zaczął piszczeć budzik.
Za oknem było jasno a obok mnie leżał Gavira.
- Gavi budzik. - powiedziałam.
- Słyszę - odpowiedział zaspany.
- No to wstawaj leniu bo się spóźnisz na trening.
- Nie chcę.
- No wiesz co twój trener nie będzie chciał usłyszeć twojego słowa " Nie chcę". - powiedziałam uśmiechając się.
- A no tak przecież to twój tata.
- No tak wyszło.
Wstałam z łóżka i zobaczyłam że chłopak przekręcił się na drugi bok i przykrył się kołdrą.
Postanowiłam zrobić mój plan b.
A plan B brzmiał tak.
Zabrać temu idiotowi kołdrę.
Szybko zsunęłam z Hiszpana pościel i rzuciłam ją na podłogę.
- Wstawaaj - krzyknęłam.
- Porąbało cię. - powiedział.
- Mnie nie ale chyba kolegę tak.
- A którego?
- No pomyślmy - specjalnie się zastanowiłam - Oczywiście że ciebie.
- Oo - złapał się za sercę - te słowa mnie zabolały.
- Nie marudź a wstawaj.
- Chyba sobie dzisiaj odpuszczę.
- Za żadne sny.
- Oo jak mówisz mi o snach to mogę ci powiedzieć co się w moim stało.
- Nie chcę tego wiedzieć.
- Ale i tak ci powiem.
- Nie przeciągaj tego i idź się przyszykować.
- A czemu ci tak na tym zależy.
No właśnie czemu?
- Bo jak nie przyjdziesz na trening to będziesz skończony. A poco mam umawiać się z przgrywem. - wymyśliłam.
Po jego twarzy mogłam stwierdzić że naprawdę wziął do serca te słowa i w końcu wstał z łóżka i walnął mnie w nogę.
- Ał. A to za co.
- Że mówisz takie okropne słowa.
Chciałam coś odpowiedzieć ale Gavira wyszedł już z pokoju.
Co za dupek.
Chciałam się jeszcze z nim podroczyć.
No ale cóż.
Postanowiłam się ubrać.
Wybrałam sobie taki autfit.

Nie miałam żadnego biustonosza przy sobie dlatego go nie założyłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie miałam żadnego biustonosza przy sobie dlatego go nie założyłam.
Zeszłam sobie na doł i zobaczyłam Gavirę który szykował się do wyjścia.
- Łał niunia jakie masz ciałko.
- Tylko nie niuniuj mi tutaj.
Najpierw poczułam jego wzrok na oczach a później na swojej klatce piersiowej.
Teraz żałowałam że nie miałam stanika.
Jego wzrok był rażący.
Poczułam go na całym ciele.
- Ej kolego nie zagalopukesz się? - zapytałam.
- Chciałbym ci przypomnieć że wczoraj wygrałem zakład.
- I co? - zapytałam.
- I gówno - zaśmiał się.
- Ha ha ha bardzo śmieszne.
- No dobra chcę żebyś pojechała ze mną.
- Co?
- To moja droga że chcę cię zabrać na trening.
Kurczę z jednej strony chciałam a z drugiej nie chciało mi się.
- No dobra.
- No to szykuj się.
Postanowiłam się nie przebierać.
Tylko się umalowałam i wzięłam torebkę.
Zeszłam znowu na dół i usłyszałam głos mężczyzny.
- Marsz na górę założyć stanik.
- A dlaczego?
- Bo nie możesz.
- Czego?
- Kurde denerwujesz mnie.
- To ty mnie denerwujesz.
- No dobra to jak nie założysz go to nie jedziesz ze mną.
- Ojezu już się boję.
Weszłam znowu na górę się przebrać.
Założyłam sukienkę w kwiatki.

Założyłam sukienkę w kwiatki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Shrews in love/ Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz