Po 30 minutach było koniec uroczystości na jachcie.
Aurora jak i Pedri powiedzieli tak.
Bo jak by inaczej.
Teraz czekamy w kolejce do złożenia życzeń i wręczenia prezentu ślubnego.
Obok mnie stoi Pablo rozmawiający z kimś przez telefon.
Nawet w takiej chwili musi rozmawiać.
Uzależniony.
Gdy była nasza kolej szturchnęłam chłopaka a ten rozłączył się mówiąc ,, Muszę kończyć "
Po chwili odezwałam się.
- No to kochani życzę wam abyście kochali się tak jak kochacie teraz i żebyście byli szczęśliwi i mieli piękną rodzinę - powiedziałam przytulając najpierw Aurore a potem Pedriego.
- Dziękujemy Eli - odpowiedziała Aurora.
- Ja też wam życzę szczęścia. - odrzekł Pablo podchodząc po Pedriego I poklepał go po ramieniu - mam nadzieję że wytrzymasz z mają siostrą. - dodał na sam koniec.
Dałam prezent dziewczynie i się uśmiechnęłam.
Pożegnaliśmy się i odeszliśmy.
Młoda para jeszcze miała dużo gości których musiała wysłuchać więc nie chcieliśmy robić problemu.
Aurora wczoraj wysłała adres sali gdzie będzie impreza weselna więc od razu tam pojechaliśmy.
Gavira otworzył auto I wsiedliśmy.
- Piękna była ta uroczystość. - powiedziałam zapinając pasy.
- Zgadzam się.
- Aurora jest taka szczęśliwa.
- Pedri też.
- Nie znam piękniejszej pary od nich.
- A ja znam.
- Jaka?
- Nie powiem.
- Hm.
- A wogóle wiesz jaką wybrali piosenkę do pierwszego tańca? - zapytał.
- Tak.
- To jaką?
- Nie powiem.
- Aha.
Sam w to brnie.
- A tak sobie pomyślałam...
- Co?
- Dlaczego się wyprowadziłeś.
- Przecież mówiłem Ci Elii.
- No tak ale ja nadal nie rozumiem
Chłopak westchnął po czym powiedział.
- Nie powinniśmy mieszkać razem bo jeszcze... zaczął. - jednak nic już.
Przekręciłam oczami I powiedziałam pod nosem.
- A tak dobrze było.
- Mówiłaś coś? - usłyszałam głos chłopaka.
- Nie, nic nie mówiłam. - odpowiedziałam.
Tylko stwierdzałam.
W radiu leciała właśnie piosenka Space song od Beach House.
Zamknęłam oczy I posłuchałamIt was late at night
You held on tight
From an empty seat
A flash of light
It will take a while
To make you smile
Somewhere in these eyes
I'm on your side
You wide-eyed girls
You get it right
Fall back into place
Fall back into place
Tender is the night
For a broken heart
Who will dry your eyes
When it falls apart?
What makes this fragile world go 'round?
Were you ever lost?
Was she ever found?
Somewhere in these eyes
~ Pod salą. ~
Trochę brakowało mi wroku Pabla.
Ale przecież nie mogę o niego prosić.
Nie mogę się skusić.
Chociaż nie powiem.
Bardzo kusi.
Właśnie wchodziłam do sali gdy poczułam jak ktoś szturchnął mnie.
Obok mnie zobaczyłam małą Olivię w pięknej sykience.
- Cześć Elii! - krzyknęła z radości dziewczynka.
- Hej mała kobietko, pięknie wyglądasz. - powiedziałam z uśmiechem.
Dziewczynka zarumieniła się i odpowiedziała.
- Bardzo dziękuję, ty wyglądasz piękniej.
Miałam właśnie zaprzeczyć aż Olivia znowu krzyknęła.
- O Pablo, ty zdrajco! Czemu zostawiłeś Eli ona była... - dziewczynka nie dokończyła bo zakryłam jej usta dłonią.
- Czasami naprawdę dzieci mnie denerwują. - powiedziałam sama do siebie.
- Ale i tak je kochasz. - odezwał się. znajomy głos za mną.
Spojrzałam za siebie I ujrzałam Aurorę.
- Wiesz że tak - powiedziałam śmiejąc się.
- A ty Pablo... - zaczęła moja przyjaciółka rozglądając się - a no właśnie gdzie Pablo?
Prawda.
Gaviry nie było.
Nie wiem kiedy zniknął ale pewnie przed chwilą.
Nagle obok Aurory stanął jej mąż.
- Nasz kochany Pablo stoi tam- powiedział wskazując palcem.
Dla mnie nie kochany.
Spojrzałam się w miejsce wyznaczone przez Pedriego.
Nie wierzę.
On stoi tam i rozmawia z tą modelką.
Znaczy ze swoją byłą.
Nawet tutaj musi być.
- A co ona tu robi? - zapytałam spoglądając na Aurorę.
- Przyżekam na swojego męża że jej nie zapraszałam.
Teraz razem z Ari spojrzałyśmy na Pedriego .
- Nie patrzcie się na mnie. Ja też jej nie zapraszałem a ty Aurora nie boisz się o mnie?
- A dlaczego miała bym się bać.
- Bo przyżekłaś na moje życie.
Aurora ujeła jego twarz w ręce i powiedziała.
- Nie bój się. Nic twojej twarzyczce i sercu się nie stanie.
- Ale ja się nie boję o to.
- To o co.
- O to że już nigdy się z tobą nie spotkam.
- Przecież spotkamy się tam na górze.
- Czyli już wiesz że umrę.
- Co?! Ja nic takiego nie mówiłam. - krzyknęła Aurora.
- Przestań przecież to powiedziałaś!
- Ej dobra zamknijcie się. Bo jeszcze nawet dzień nie minął od waszego ślubu a zaraz się rozwiedziecie - w końcu ją wkroczyłam do rozmowy.
- My się nie rozwiedziemy! - krzyknęła Aurora kolejny raz tylko teraz na mnie.
- Ale jak tak będziecie się kłócić to możliwe to jest. - powiedziałam.
Dziewczyny spojrzała na mnie a potem na Hiszpana.
- Oj przepraszam że podniosłam głos - powiedziała do Pedriego przytulając go.
- Nic się nie stało. Pierwszą kłótnię
małżeńską mamy za sobą.
Uśmiechnęłam się na słowa chłopaka.
Wiem że Aurora będzie z nim szczęśliwa I życzę jej tego.
- Eli idź zabierz swojego chłopa. - powiedziała w końcu Ari.
- Nie chcę mi się. - odpowiedziałam.
- Ona wszędzie jest.
- Prawda, ciekawe czy na naszym ślubie też będzie - powiedziałam nie świadoma swoich słów.
Dziewczyna rozszerzyła oczy i krzyknęła.
- Już myślicie o ślubie! Będę druchną?!
- Yy to nie tak.
Nie wiedziałam jak mam się bronić.
Naszczęście Pedri mnie uratował słowami.
- Aurora zostaw Eli a ona niech idzie uratować swojego księcia.
Raczej upośledzonego. - pomyślałam.
Ale przecież oni myślą że jesteśmy w sobie szaleńczo zakochani.
Więc ruszyłam w stronę Pabla I tamtej dziewczyny.
Stanęłam obok nich i zaczęłam.
- Cześć, co tam u was?
- Przed chwilą się widzieliśmy - odpowiedział szybko Pablo.
- I co z tego, ale zniknąłeś.
Chłopak wzruszył ramionami.
- Widzisz on woli ze mną rozmawiać niż z tobą. - odezwała się blondyna.
- Raczej z przymusu i grzeczności. - powiedziałam.
Dziewczyna prychnęła.
- Może raczej z tobą.
- Ale to ty jesteś jego byłą nie ja więc lepiej się przymknij i odpuść.
- Ja nigdy nie odpuszczam.
- W takim razie to jest pierwszy raz.
Fałszywie się uśmiechnęłam do dziewczyny a potem zwróciłam się do Pabla który zawsze jak zwykle siedział cicho kiedy rozmawiałam z jego byłą.
- Idziemy - po czym ruszyłam z powrotem do Aurory a Pablo za mną.
Już myślałam że nie pójdzie.
Gdyby nie poszedł bym wyszła na kompletną idiotkę.
- No brawo Eli udało ci się odbić go - powiedział Pedri.
- No widzisz - odpowiedziałam uśmiechając się.Gdy wszyscy się zebrali przyjęcie się zaczęło a potem tylko same wisieńki na torcie.
Rozdział który nie miał być dziś ale jednak jest.
Więc No.
Macie jakieś swoje ulubione piosenki które mogła bym wstawić w kolejnym rozdziale?
Jak nie będzie żadnym pomysłów to sama wybiorę jakieś.
A teraz to pa pa 🩷
CZYTASZ
Shrews in love/ Pablo Gavira
Novela JuvenilElli jest osobą opanowaną i miłą. Wszyscy się z nią dogadują więc nie ma osoby którą chciała by zabić. Czy może jest? 17 letnia Elli mieszkała wraz z mamą w Polsce. Ale po pewnym czasie który wyrządził na niej ból postanowiła wylecieć. Wyleciała z P...