🤝Rozdział 43🤝

200 7 5
                                    

Dobrze znałam ten głos.
Bo słyszałam go od dzieciństwa.
Kiedyś gdy tylko go słyszałam wiedziałam że jest to głos najlepszej osoby pod słońcem której mogę ufać.
A teraz?
Wogóle tak nie uważam.
Powoli odwróciłam i zobaczyłam że zgadłam do kogo należały te słowa.
Przedemną stała moja starsza siostra.
- Jaka umowa - powtórzyła.
Spojrzałam się na nią obojętnym wzrokiem.
- Co cię to obchodzi. - powiedziałam z kpiną w głosie.
- Jednak obchodzi mnie to. Jestem twoją siostrą.
Prychnęłam.
- Po tym wszystkim nie jesteś już nią. - odpowiedziałam - Pablo idziemy już - dodałam odwracając się do dziewczyny plecami.
- Eli nie uciekaj. Porozmawiajmy o tym wszystkim co się wydarzyło.
- Jesteś ostatnią osobą z którą chciało by mi się gadać.
Na moje słowa Gavira podniósł brwi do góry.
- Myślałem że to ja jestem tą ostatnią osobą. - powiedział z dziwieniem.
- Nie żartuj sobie Gavira. - powiedziałam patrząc na niego srogim wzrokiem.
- Proszę Eli usiądźmy na ławce.
Ona dalej nie odpuszczała.
Przewróciłam oczami po nie udanej próbie proszenia mnie o to samo co parę sekund temu.
- Eli z chęcią pójdzie z tobą porozmawiać. - nagle Pablo się odezwał.
- Żartujesz sobie Gavira. Ja nigdzie nie idę.
- A właśnie że pójdziesz. - nagle chłopak podszedł do mnie I wziął mnie na ręce.
Co on do cholery robi?
- Debilu puść mnie. - wykrzyczałam.
- Przepraszam powiec jeszcze raz jak nazwałaś swojego chłopaka? - odezwał się Gavira.
Miał mnie.
Kurka znowu się zapomniałam.
- Oczywiście że nie debilem. - powiedziałam fałszywo się uśmiechając.
- No jasne że nie - po chwili siedziałam już na ławce obok kobiety.
- Dzięki Pablo - odezwała się Marni uśmiechając się do Pabla.
- Może jeszcze za tego się weźmiesz- powiedziałam pod nosem.
Kyliana zabrała to Gavire też może.
Czy będę miała coś przeciwko?
Z pewnością NI...
Z moich myśli wyrwało mnie pytanie dziewczyny.
- No to opowiesz co oznacza ta wasza umowa?
- Boże ile razy mam mówić że ci nic nie powiem. - odpowiedziałam trochę zdenerwowana.
- No to może ja zacznę od początku a ty mi później powiesz o tym co usłyszałam okej?
Nie odezwałam się.
- No to od początku. - i wtedy Marni zaczęła opowiadać.
- Kiedy wyjechałaś przyszedł do mnie Kylian - na samo jego imię się wzdrygnęłam. - Był cały zezłoszczony na ciebie. Powiedział że mam mu pomóc ciebie odzyskać bo zachowałaś się jak szmata. Wiesz Eli ja nie daję sobą manipulować ale on wtedy zagroził że jak mu nie pomogę to wynajmnie kogoś kto by cię zabił. A ja ciebie cenię ponad wszystko i nie chciałam żebyś przezemnie została zabita.
No i wtedy się zgodziłam.
Nie wiedziałam w tamtej chwili jakie będą skutki tego I że stracisz do mnie zaufanie.
Ale uwierz mi ja nie mogłam ci nic powiedzieć.
Jedynie napisałam przepraszam z innego telefonu.
Ale podczas tamtego przyjęcia kiedy spojrzałaś mi w oczy poczułam się okropnie.
Jakbym zabiła kogoś.
Po jakimś czasie porozmawiałam z Kylianem i powiedziałam że chcę z tym skończyć i żeby się pogodził z przegraną.
On cały czas myślał że go kochasz I że jesteś z Pablem tylko dlatego żeby on był zazdrosny.
A gdy pokazałam mu zdjęcia i to jak na siebie patrzycie z Gavim to chyba on wtedy zrozumiał że nie ma szans z twoim chłopakiem.
Powiedział że taką krzywdę ci wyżądził i w dodatku mi, że mógł by za to pójść siedzieć.
Kazał mi iść do ciebie i wytłumaczyć to wszystko i powiedział że umowa skończona i że zostawi nas w spokoju.
Mam nadzieję że zrozumiał swój błąd - i w tym momencie dziewczyna skończyła. Lecz tak tylko myślałam. - na sam koniec powiedział żebyś ty z Pablem była szczęśliwa do końca życia bo widzi jaka z was mocna para - i dopiero teraz jej wytłumaczenia się skończyły.
Teraz naprawdę inaczej postrzegam tą sytuację.
Dlaczego wcześniej nie mogłam się domyślić.
Ona była naprawdę w złej sytuacji a ja ją znienawidziłam.
To wszystko przezemnie.
Ale czy to pora żeby teraz siebie winić?
Może nie najlepsza ale teraz muszę coś powiedzieć
- Ja nie wiedziałam- powiedziałam ze skruchą.
- Wiem droga Eli. Wiem. I nie mam Ci nic za złe. Tylko proszę wybacz mi. - odpowiedziała patrząc mi w oczy.
- Pewnie że ci wybaczam siora - wypowiedziałam słowa przy czym przytuliłam dziewczynę.
Był to potrzebny przytulas.
Po paru sekundach odsunęłam się od Marni i zapytałam.
- Zostajesz w Hiszpanii?
- Nie, wracam na studia którym nie ukończyłam przez tamtego debila - zaśmiała się - Ale cię odwiedzę w krótce, chyba że ty do mnie przylecisz.
- Zobaczymy. - powiedziałam spoglądając na Pabla.
- Rozumiem - dziewczyna się uśmiechnęła.
Marni spojrzała na zegarek stwierdziła.
- Muszę iść już. Mam lot. O umowie o której gadaliście zapytam przez telefon.
- Mam cię podwieźć? - zaproponował Pablo.
- Nie trzeba, zostań przy swojej dziewczynie. - odpowiedziała wstając z ławki - pa pa siostra.
Dziewczyna miała już iść ale w ostatniej chwili podeszła go Gaviry.
- I jeszcze jedno. Tylko ją skrzywdzisz to dostaniesz w morde. Zapamiętaj. - uśmiechnęła się ostatni raz i odeszła w inną stronę.
- Przeraziłeś się? - zapytałam z sarkazmem wstając z siedzenia.
- Niby czego?
- No tego że powinneś już dostać łomot od mojej siostry.
- Przecież cię nie skrzywdziłem. Wszystko sobie wytłumaczyliśmy.
- Mi troche wytłumaczyłeś ale swoim przyjacielom którzy widzieli jak całujesz Gigi to nie.
- Pedri się tym zajął.
Co? Jak Pedri? Co on ma z tym wspólnego.
- A czym Pedri się zajął? - zapytałam.
- No wytłumacza moje zachowanie.
- Ale powiedziałeś mu czemu tak się zachowałeś? Nawet mi tego dokładnie nie powiedziałeś.
- Ja mu wszystko wyjaśniłem. Od samego początku mojego i twojego spotkania.
- Naszą umowę też?! - podniosłam głos.
- Tak, sory ale potrzebowałem się wygadać.
- A wiesz co ci powiem?
- No?
- Ja powiedziałam o tym wszystkim Aurorze.
- O wszystkim? Nawet co do mnie czujesz?
- Wszyscy dobrze wiemy co do ciebie czuję.
- Czyli?
- Nienawiść.
- Wiesz że istnieje takie coś jak enemies to lovers.
- No to chyba nie w naszym przypadku idioto.
- Czy kiedyś przestaniesz mnie wyzywać?
- Tak.
- To świetnie.
- Po moim zgonie - dodałam.
Chłopak tylko prychnął ma moje słowa.
Kocham go.
Denerwować oczywiście.
- Idźmy już - powiedziałam
- Jak chcesz. - odpowiedział kierując się w stronę w domu.

~ 30 minut później ~
Leżałam na swoim łóżku przeglądając tiktoka.
Niedawno wróciłam do domu a tam czekał tata.
Zapytał się mnie od razu czy chcę iść z nim, Margaret i Olivią na kolację.
Zgodziłam się bo i tak nie miałam planów na dzisiaj.
Jak to mówię.
Dzień na leniuszka.
Gavira wyszedł gdzieś od razu po powrocie.
Pewne do Pedriego.
Albo do swojej nowej dziewczyny.
Haha na pewno nie.
Kto by go chciał.
Takiego samolubnego człowieka.
Który wkurza samym swoim byciem.
Ja bym chyba wolała umrzeć.
A z kąd wiem?
Może by było fajnie?
Nie.
Na 100% nie.

• Jak się nie myliłam nasz wywiad był na stronach plotkarskich.
Nasz pocałunek i spojrzenia.
Czy po tym co widzę mogła bym wnioskować że pomiędzy nami jest chemia?
Może.
Ale tylko ja wiem co czuję.
Chodź czasami moje uczucia są dziwne.
Jakby inne od mojego rozumu.
Nie wybieramy w kim się zakochamy.
Jak to powiadają " serce nie sługa..."

~ Szykuję się na kolację " rodzinną ".
Założyłam zwykła spódniczkę I top.
To było poprostu zwykłe wyjście.
Może chcieli na nim ogłosić że wywalają mnie z domu i żebym szukała schronienia.
Po ludziach można się spodziewać wszystkiego.
Nawet tego najgorszego.
Pablo jeszcze nie wrócił a jest już godzina wieczorna.
Nie żebym się martwiła ale powinien już być w domu bo napisał mi krótką wiadomość.
- Wrócę ok. 19.00. Nie martw się o mnie kotek.
I znowu mi koteczkuje.
Mam go dość.
Nie może poprostu mówić Eli.
Tak prosto.
Skromnie i ładnie.
Moje imię było pięknę według mnie.
Chodź ludzie w Polsce nie zbyt doceniali je.
Ale nie przeszkadzało mi to zbytnio.
Bo czemu mam się przejmować opinią innych skoro sama wiem jak jest?

• Po kolacji •
Nuda, Nuda I jeszcze raz Nuda.
Ta kolacja nie zbyt się udała.
Ojciec ze swoją żoną posprzeczali się przezemnie.
To wogóle nie tak że powiedziałam że ojciec ma kochankę na boku.
Wogóle.
Ta Margaret nawet nie skapnęła się że żartowałam.
A więc z tego powodu mam jutro rozmowę z ojcem.
To nie moja wina że tamta kobieta jest tak łatwowierna.
Olivia przez cały czas siedziała cicho przy stole.
Chyba nawet się nie odezwała ani razu.
Może dostała za coś szlaban.
Może za to że ma instagrama w tak młodym wieku.
Nie zdziwiła bym się.

~ Leżałam już w łóżku umyta i przyszykowana do spania.
Gaviry nadal nie było bo sprawdzałam nawet jego pokój.
Raczej nie jego tylko taty No ale No.
Chwilowo jego pokój.
Nic nawet nie napisał ani nie zadzwonił.
Pewnie napił się za dużo alkoholu i wróci po 3.
Nie powinnam się martwić bo jest on już dojrzały chociaż ja tak nie uważam.
Albo uważam tylko moja duma nie pozwala tego przyznać?
Ale nie będę już o tym rozmyślać.
W końcu Pablo jest odpowiedzialny za siebie i napewno wróci do domu, a rano zrobi mi jeszcze jakiś głupi żart.
Więc Eli nie myśl o tym i idź spać.
I to właśnie zrobiłam.

Shrews in love/ Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz