Rozdzial XIII

55 1 0
                                    


Ciemnowłosa stała przy drzwiach sypialni Rachel. Wypakowała już swoje rzeczy z Hogwartu z walizki, więc chciała omówić zaistniałą sytuację z koleżanką. Zapukała i weszła do pokoju. Panował w nim półmrok, a jedyne światło wydobywało się z małej lampki i poblaskiwaly substancje w probówkach stojących na ciemnym biurku.
- Co robisz ? - spytała Shirley zdziwiona. Nie kojarzyła aby Rachel miała jakieś zamiłowanie do parzenia eliksirów.
- Jestem... wkurwiona - powiedziała zmniejszając płomień pod jedną z probówek. - Serio, mam ochotę jej cos zrobić.
Shirley chciała sięgnąć do kontaktu by zapalić światło, ale usłyszała - Nie! Nie zapalaj!- spojrzała na Lestrange zdziwiona.
-Wyciąg z krwi Melanocetus johnsonii. Straci wartości przy świetle. Muszę najpierw podgrzać- Shirley usiadła na łóżku i patrzyła jak Rachel miesza powoli substancje w probówce. - Tyle lat czekałam na spotkanie z nią, ale nie sądziłam, że tak mnie upokorzy. Nigdy więcej...
Shirley westchnęła - Co właściwie robisz ? -
- Trutkę. Jeszcze raz tak mnie potraktuje to dostanie - Rachel uśmiechnęła się szyderczo podnosząc probówkę - Okej, ale jak zasłuży to dostanie antidotum.

***

Bellatrix obudziła się z bólem głowy. Podniosła się lekko, a wtedy poczuła, że przy jej boku leży jej mąż. Odsunęła się z niechęcią i spojrzała szybko na zegarek wiszący na ścianie ich sypialni w Malfoy Manor. Szybko wstała z łóżka , dziesiąta rano. Nie pamiętała kiedy ostatni raz wstała tak późno.
- Bella chodź do mnie... - mruknął Rudolf, ale kobieta go zignorowała i podeszła do szafy szukając dla siebie sukienki. Wyciągnęła jedną i przyłożyła ją do siebie, patrząc w lustro. Cała sypialnia była urządzona w ciemnych barwach, ściany były szare, meble z ciemnego drewna, a łóżko, duże stojące lustro i dodatki były czarno metalowe w gotyckim stylu ( fotka dla podglądu).

 Cała sypialnia była urządzona w ciemnych barwach, ściany były szare, meble z ciemnego drewna, a łóżko, duże stojące lustro  i dodatki były czarno metalowe w gotyckim stylu ( fotka dla podglądu)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rudolf przysunął się do kobiety odgarniając ręka jej włosy i całując w szyję. Włożyła mu rękę we włosy i pociągnęła odsuwając od siebie.
- Daj mi się ogarnąć -popatrzyła się mu oczy i szepnęła zbliżajac swoje usta do jego. Nie pocałowała go, mimo że wiedziała że pewnie tego chciał. Zsunęła rękę na jego tors i odsunęła się, wychodząc do toalety z sukienka w ręku. Mężczyzna spojrzał na nią z niezadowoleniem, a ona uśmiechnęła się szyderczo.
Po pół godzinie ubrana w czarna sukienkę z gorsetem, w makijażu i spiętych w lekkiego koka włosach zeszła na parter. Jej córka siedziała na kanapie w salonie z książką w jednej ręce i szklanka z latte w drugim. Bellatrix musiała przyznać, że dziewczyna wyglądała jak jej młodsza wersja. Również miała ciemne oczy i kręcone długie włosy. Była szczupła i miała podobną twarz do innych członków rodziny Black.
- Przynieś matce czarną kawę - powiedziała do niej lekceważąco i wzięła ze stolika Proroka Codziennego .
Rachel wywróciła oczami i poszła do kuchni po kawę.Była to dla niej idealna okazja by otruć rodzicielkę. Stanęła w progu i powiedziała do skrzata, który stał w pomieszczeniu, żeby przygotował napój. Poczekała chwilę i wzięła filiżankę dolewając do niej przygotowany wieczorem eliksir. Trzymała go czekając na okazje w małej fiolce w kieszeni szaty.
Podała Bellatrix kawę, a gdy kobieta się napiła zrobiła wielkie oczy. Wiedziała, że coś jest nie tak. Wypiła dużego łyka, ale tyle wystarczyło, żeby poczuła drętwienie.
- Co ty tu dałaś - pisnęła, a filiżanka wypadła jej z ręki i rozbiła się na podłodze. Rachel zaśmiała się.
Bellatrix podniosła się z fotela i ledwo stojąc wyciągnęła swoją różdżkę i wycelowała w dziewczynę - Crucio! - ten wysiłek powalił ją na ziemię. Przestała czuć nogi. - Co ty tu dałaś! - wycelowała znowu w dziewczynę, która uniknęła poprzedniego zaklęcia i stała teraz nad matką.
Położyła rękę na jej różdżce - Nie radzę - uśmiechnęła się szyderczo, a jej twarz przypominała teraz jeszcze bardziej twarz Belli- w ciągu najbliższych 15 minut umrzesz... Chyba, że mnie przeprosisz i poprosisz o antidotum.-
Do salonu weszła również Narcissa i Shirley, usłyszały hałas i były ciekawe, co jest jego źródłem. Narcissa spojrzała przerażona na stan Bellatrix, a Shirley uśmiechnęła się do Rachel.
- Jak śmiesz - szepnęła Bellatrix oddychając ciężko - Czarny Pan ukarałby cię, gdybyś mnie zabiła. - leżała na podłodze, i ledwo utrzymywała swój tułów na rękach. Nie chciała całkiem upaść.
- Nie sądzę ... Wydaje mi się, że jego córkę również znieważyłaś - Rachel kucnęła przy matce i lekko ją pchnęła, przez co ta leżała teraz na plecach i nie mogła się podnieść.
- Boże Rachel - Narcissa podbiegła próbując pomóc siostrze, ale dziewczyna wyciągnęła w jej stronę różdżkę.
-To jak mamo? Przeprosisz? - Bellatrix miała problem z oddechem i nie była w stanie nic powiedzieć. Narcissa błagalnie patrzyła na siostrzenicę.
- Przeprosi cię, Rachel błagam cię, co ty jej zrobiłaś ? - powiedziała Narcissa przerażona, ale Rachel jak w amoku wpatrywała się w swoją "ofiarę" i zignorowała slowa ciotki.
Bellatrix przełknęła ślinę i mrugnęła lekko kiwając głową. Była przerażona swoim stanem,czuła się jednocześnie, jakby nie miała kręgosłupa i jakby cale jej ciało było z kamienia.
Dziewczyna złapała ją za ramię i z trudem podniosła do pozycji siedzącej. Wlała matce do ust antidotum, a ta upadła znowu krztusząc się i po chwili podniosła się o własnych siłach.
- Dobra robota - powiedziała kobieta uśmiechając się - Myślałam, że Cyzia wychowała cię na słabiznę, ale jednak natury nie oszukasz. Wybacz mi... Będziesz dobrym Śmierciozercą - wstała i jakby nigdy nic otrzepała się z kurzu.
Narcissa odetchnęła z ulgą i spojrzała na obie Lestrange kręcąc głową. Teraz było widać pokrewieństwo bardziej niż przedtem.
Bellatrix delikatnie skłoniła się na widok Shirley, która również była w pokoju licząc, że dziewczyna nie przekazała jeszcze ojcu jak kobieta zareagowała na nią przedtem. - Dzień dobry - Czarnowłosa zastanowiła się chwilę jak ma ją nazwać - Czarna panno...
- Może być po prostu Shirley lub Riddle - powiedziała przerywając jej. Ona nie potrzebowała, by Lestrange się przed nią płaszczyła i ją przepraszała. Przynajmniej narazie. Poklepała Rachel po ramieniu, gdy ta podeszła bliżej - Dobra robota - powiedziała i obie dziewczyny wyszły z pomieszczenia, zostawiając siostry Black same.

Panna Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz