Ciężka atmosfera w dworku Malfoy'ów unosiła się przez najbliższe tygodnie. Połowa najbliższych Lordowi Voldemortowi śmierciozercow zostalo ponownie zesłana do Azkabanu, a on sam spędzał większość czasu poza posiadłością.
Gdy już był w zasięgu momentalnie każdy wstrzymywał oddech i w miarę możliwości znikał w swoich pokojach. Jedynie Bellatrix rozpromieniała się wtedy i szukała okazji, by być blisko niego. Pragnęła kontaktu ze swoim panem, ale on pamiętając jeszcze czerwcową porażkę, traktował ją jak popychadło.
Żadne cruciatosy czy obelgi nie wpływały jednak na nią tak, by chciała się przed nim chować jak np jej mąż. Shirley wraz z Rachel, niekiedy widząc jak czarnowłosa chodzi za Voldemortem,jak piesek za panem , coraz bardziej skłaniały się ku myśli, że pobyt w więzieniu musiał uszkodzić jej jakąś część mózgu.***
Dziewczyny głównie spędzały wolny wakacyjny czas wspólnie w pokoju młodej Lestrange.
- A to dziwne, gdzie one idą - skomentowała Rachel.
Siedziała na parapecie przy otwartym oknie ze szlugiem w ręku.
Shirley oderwała się od magazynu, który przeglądała, lezac na brzuchu na łóżku i spojrzała na nią pytającym wzrokiem. Z włączonego gramofonu leciała muzyka grana przez rockowy zespół Zgniła krew. Nazwa nie miała nic wspólnego z pochodzeniem członków zespołu, Lestrange nie słuchała zdrajców krwi i bardzo selektywnie wybierała, kogo twórczość chciała wspierać. Chodziło o więcej niż muzykę.- Moja matka i ciocia Narcissa - odpowiedziała jej Rachel, gasząc szluga, jakby bała się, że kobiety by go dostrzegły. -Może kupić mi prezent na urodziny...
Pomieszczenie znajdowało się na trzecim piętrze, szansa była marna, a kobiety szły szybkim krokiem, ale wolała nie być złapana. Jak mawiała Lestrange papierosy to jedyne, co się udało mugolom. Chociaż czasem łapała ją odraza, że ich wytwór osadza się w jej płucach.
Riddle podeszła do okna. Też wydało jej się to dziwne, miała wrażenie, że Pani Malfoy nie opuściła posiadłości od kilku dobrych miesięcy. Teraz to właściwie ona szybko szła,nie zważając na próbującą dogonic ją Bellatrix. Z tej odległości dziewczyny nie mogły usłyszeć co, ale ciemnowłosa mówiła, coś do siostry. Jakby chciała ją przekonać do powrotu?
Pani Malfoy kilkukrotnie odwróciła się, złapana za rękę przez Bellatrix, jednak mimo to obie kobiety opuściły bramę i po chwili deportowały się gdzieś.***
Odgłosy obcasów Narcissy, uderzających o kamienną nawierzchnię, roznosiły się echem po pustej ulicy. Znajdowały się na mugolskich obrzeżach Londynu. Ceglane kamiennicy , które otaczały kobiety były opuszczone,okna miały powybijane szyby lub były zabite deskami, a pogoda pogorszyła się i lekki deszcz dodawał mroku.
- Cissi... czekaj! - krzyknęła ciemnowłosa Bellatrix, zwalniając by ubrać płaszcz, który wzięła w pośpiechu. -Narcisso!
Narcissa jednak nie zważając na nic, szła szybkim krokiem. Podjęła już decyzję i nie zamierzała jej zmienić. Poczuła rękę Bellatrix na swoim ramieniu.
- Cissi, posłuchaj- blondwłosa nie dała jej jednak dokończyć, wyrwała się i ruszyła na przód.- Musisz mnie posłuchać, proszę cię Narcisso
- Już cię wysłuchałam Bello , a zdania nie zmienię - odpowiedziała Narcissa i podążyła dalej, a następnie skrecila w uliczkę, przed którą widniała stara tabliczka z pordzewiałym napisem "Spinner's End"
- Narcisso, nie rób tego- Bellatrix szarpnęła kobietę odwracając ją tak by stanęły twarzą w twarz. - Jemu nie można ufac...
CZYTASZ
Panna Riddle
Fanfiction#97 w Opowiadania - 06.06.2017 #42 w Opowiadania - 22.06.2017 EDIT Czy po prawie 7 latach przypomniałam sobie o tej książce i teraz staram się ją zakończyć bez nadmiaru cringe?możliwe :) Chłopiec , który przeżył i pokona Czarnego Pana czy ta, któr...