W jakiś nieokreślony dla siebie sposób Shirley Riddle potrafiła wyczuć, że chłopak z blizną znajduje się w pobliżu. Nie do końca rozumiała, czy to po prostu przeczucie, podejrzliwość czy jakieś magiczne połączenie. Miała takie z Lordem Voldemortem, więc chyba mogło występować też z chłopakiem...
Zwolniła, nasłuchując uważnie, a chwilę później zatrzymała się, udając, że wiąże buta. Nie powiedziała nic o podejrzeniach ani Rachel ani Malfoy'om, machnęła jedynie ręką, dając znać że zaraz ich dogodni.
Chwilę później skręcili w bok, wychodząc z alejki na główną ulicę, a gdy ich sylwetki zniknęły za budynkiem podniosła się i odwróciła.Jej ciemne źrenice powiększyły się, szukając potencjalnego zagrożenia. Z pozoru wszystko było okej, jednak atmosfera jaką czuła na tym odcinku drogi byłan inna, ciężka. Jakby ktoś wstrzymywał oddech.
Nic nie dostrzegła, ale gdy zaczęła stąpać powoli do przodu usłyszała szalest. Prawie niezauważalnie brukowa nawierzchnia nabrała nienaturalną strukturę. Jakby mgła.
Z jej różdżki wyleciała struga światła, aż momentalnie na miejscu pojawił się Harry Potter i Ron Weasley.
Ciemnowlosy złapał szybko do ręki, unoszący się w powietrzu ciemny materiał.Niemożliwe... Peleryna niewidka? Pomyślała Shirley, żałując, że nie była bliżej i nie przywołała jej do siebie. Co nieco słyszała o Insygniach Śmierci. Posiadanie jednego brzmiało interesująco.
Sekundę stali naprzeciw siebie, a w oczach chłopaków dostrzegła lekki strach.-To jakiś żart? Co to ma być Potter?- warknęła, a twarz Weasleya stała się jeszcze bledsza i odsunął się w tył.
-Nie... my tylko..- zaczął Harry, a nie zdążył dokończyć.
-Eeejj spokojnie - przerwał mu rudowłosy, widząc jak Riddle zbliża się do nich z wciąż podniesioną różdżką.
Zmierzyła ich wzorkiem. Liczyła na rozmowę, ale ich reakcja ją podkusiła.
Zdecydowała się rzucić zaklęcie podpalające. Niewerbalnie. Trochę trenowała przez lato, jak widać skutecznie, bo l skrawek szaty, trzymanej przez Weasley podpalił się. Szybko zaczął on deptać materiał, ale zanim którykolwiek z chłopaków zdążył się jeszcze odezwać odwróciła się na pięcie.
Zostawiła ich,dając do zrozumienia, że ma to być pierwszy i ostatni raz.Poszła dalej wychodząc z alejki i weszła do dobrze jej już znanego sklepu na ulicy Śmiertlenego Nokturnu 13B.
Borgin&Burkes.
Momentalnie gdy weszła, ciemne szklane drzwi zamknęły się na klucz, a karteczka na nich zmieniła na "nieczynne".
W głębi lokalu poza Malfoyami i Rachel dostrzegła, co dość ją zdziwiło, również Bellatrix i Greybacka.
To kobieta o kręconych czarnych włosach rzuciła zaklęcie.
Byli w komplecie, stąd lepiej by nikt im nie przeszkodził.
Minęła regały pełne kul i ksiąg, aż dotarła do miejsca, gdzie stały wszelkie "większe gabaryty".
Kilka urządzeń przypominających maszyny do tortur, klatki i różniego krzesła oraz inne osobliwe meble i wyroby drewniane.
Obecni w sklepie śmierciozercy wraz ze sprzedającącym stali przy, średniego rodzaju szafce.
CZYTASZ
Panna Riddle
Fanfiction#97 w Opowiadania - 06.06.2017 #42 w Opowiadania - 22.06.2017 EDIT Czy po prawie 7 latach przypomniałam sobie o tej książce i teraz staram się ją zakończyć bez nadmiaru cringe?możliwe :) Chłopiec , który przeżył i pokona Czarnego Pana czy ta, któr...