Rozdział V

758 35 9
                                    

Shirley myślała, że chociaż tu w Hogwarcie zdobędzie przyjaciół, ale takich prawdziwych.Nie zależało jej na tym, żeby się jej podlizywano. Jednak dlatego, że była Riddle wszyscy się jej bali nawet nauczyciele. No może nie zupełnie. Przyjaźniła się z Rachel, ale ona była młodsza i w dodatku miała swojego  najlepszego przyjaciela Johna. Shirley nie miała zamiaru ,,wciskać się"  w ich przyjaźń. Oprócz Rachel, Draco lubił, a wręcz kochał dziewczynę. Riddle nie mogła zrozumieć co mu się tak podoba w jej osobie. Chodziło mu o jej wygląd czy po prostu rodzice kazali mu ją pokochać? Dziewczyna nie tylko w  wakacje ale i w święta słyszała  jak, któreś z nich pyta się Dracona albo Rachel czy już zaprzyjaźnili się z nią. Zdążyła już znienawidzić Dracona i jego rodziców. Tylko Rachel była w porządku. Właściwie to  Rachel Lestrange. Dopiero po kilku miesiącach znajomości Shirley dowiedziała się jak ona ma na nazwisko. Mimo wszystko nic jej ono nie mówiło. Wiedziała tylko tyle, że Ród Lestrange był  rodem tylko czarodziejów czystej krwi. Dostała od Malfoy'ów książki o rodach czystej krwi, czarnej magii oraz zaklęciach. Oprócz tego dostała masę różnych czarno- magicznych przedmiotów, których nie potrzebowała. Mimo tego jednak cieszyła się, że cokolwiek dostała, bo w sierocińcu był to ewentualnie kawałek piernika.

                 *****
Pod koniec kwietnia  odbył się pierwszy w roku mecz quidditcha. Zaczynał kropić deszcz,  dlatego Riddle nie specjalnie chciała iść na ten mecz. W ogóle nie interesował ją quidditch. Nie rozumiała tej gry, mimo że Draco tłumaczył jej zasady tysiące razy. Poszła jednak dlatego, że Rachel ją o to prosiła. Usiadły tak jak reszta Ślizgonów na trybunach w szalikach w kolorach swojego domu. Naprzeciwko nich siedzieli Gryfoni, kilku Puchonów i Krukonów.
-Kto to jest ?- spytała Shirley na widok blondynki w masce lwa.Nikt poza nią takiej nie miał.
-Pomyluna- odpowiedziała Lestrange- Lovegood albo jakoś tak.
Riddle było trochę wstyd, ponieważ chodziła do Hogwartu już pół roku a znała tylko osoby ze swojego roku.
-Znasz ją?- spytała głupio.
-Tak chodzi ze mną na jeden rok- odpowiedziała Rachel i przez długi czas się nie odzywały do siebie.
Po kilkunastu minutach dzięki Marcusowi Flintowi- który był ścigającym- Slytherin miał już 50 punktów.
Shirley zobaczyła jak wśród kropel deszczu ,,coś " się błyszczy.Czy ona już tak bardzo wariuje? Z pewnością, bo to ,,coś" po chwili zniknęło. Może poprostu jej się przewidziało?
Niedługo później znowu zobaczyła błyszczącą  latającą kulkę.
-Widzisz?- spytała Rachel- Draco leci za zniczem!Wygramy ten mecz!
Rzeczywiście Malfoy poleciał za kulką zresztą tak jak Harry. Czyli jednak nie była dziwna...
Lee Jordan komentował wszystko przez megafon.
Niedługo potem Slytherin miał już 200 punktów.
-Na 100% wygramy!- odezwał się jeden ślizgon John
-Jejku co Marcus robi?- Riddle popatrzyła na Marcusa, który  uderzył w Angelinę Johnson.
Chwilę później dostał tłuczkiem w twarz od  George'a  a może Freda? Dziewczyna nie umiała ich rozróżnić, ale znała ich imiona. Byli w pewnym sensie popularni w Hogwacie. Było rudzi przez co się wyróżniali i przez cały czas robili wszystkim dowcipy.

                  ****

Wrócili do pokoju wspólnego przemoczeni i nieszczęśliwi. Przegrali... Przez Flinta. 






Wiem, że ten rozdział nie wyszedł. Ale jeśli komuś się podoba to może zostawić głos i komentarz 💕💕

Panna Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz