Is not okay #6

57 3 3
                                    

* 9 miesięcy później *

- Napewno wszystko spakowaliście? - spytała nas moja mama gdy pakowaliśmy ostatnie walizki do auta taty.

- Tak proszę panią , wszystko spakowaliśmy . - odpowiedział John zamykając bagażnik.

- Mów do mnie mamo. - położyła mu rękę na ramieniu obdarowując ciepłym uśmiechem .

Widać było małą łezkę kręcącą się w oku Johna , uściskał ją mocno na porzegnanie .

- Dziękuję za wszystko mamo . - powiedział puszczając ją .

- Cała przyjemność po mojej stronie. - wzruszyła się .

- Dozobaczenia mamo . - również ją przytuliłem .

-  Pa skarbie , kocham cię .

- Ja ciebie też .

Wsiedliśmy do auta ,  patrzyłem na oddalający się dom . Uśmiechnąłem się lekko . Życie moje i Johna wkońcu się układa . Rodzice Johna siedzą w więzieniu za znęcanie się nad dzieckiem , John chodzi na terapię , aby pozbyć się traumy , jestem szczęśliwy , bo on też już jest szczęśliwy. Znów w jego oczach ugościł ten blask , jaśniejszy niż tysiąc gwiazd . Już niema tego smutnego , pogrążonego w wiecznym strachu chłopca . Teraz obok mnie siedzi odważny , charyzmatyczny oraz pełen radości i motywacji chłopak . Chłopak , z którym chce spędzić resztę mojego długiego życia . U mnie też przez te dziewięć miesięcy wiele się zmieniło. Z pomocą Johna nauczyłem się kochać. Zawsze przez otoczenie byłem nazywany dupiek pozbawiony wszelkich uczuć . Lecz John uświadomił mi , że to gówno prawda .

Dojechaliśmy na miejsce . Wzięliśmy wszystkie rzeczy po czym zapukaliśmy do środka . Otworzyła nam staruszka z ciepłym szerokim uśmiechem.

- Dzień dobry.  - przywitał się John.

- Dzień dobry . Wchodźcie wchodźcie śmiało , przecież to wasz dom .

Udaliśmy się schodami w górę do naszego mieszkanka . W rzeczywistości wyglądał jeszcze ładniej. Rozpakowaliśmy się a w międzyczasie właścicielka przyniosła nam herbatę oraz własnoręcznie zrobione ciastka jako prezent powitalny .

John uciął z nią krótką pogawędkę. Ja w tym czasie usiadłem na skórzanym fotelu znajdujący się blisko okna .

- Zaklepuję ten . - powiedziałem rozkładając się wygodnie na fotelu .

- Jasne , w taki razie ja biorę ten . - usiadł na fotelu naprzeciwko .

Zaczęliśmy swoje studia . Ja poszłem na kryminalistykę a John na medycynę . Mieszkanie w centrum miasta bardzo nam ułatwiło sprawę , ponieważ uczelnia , do której uczęszczaliśmy znajdowała się 10 minut spacerkiem od naszego domu.  Udało mi się spełnić swoje marzenie i zostałem młodym detektywem-konsultantem , pomagam głównie policjantom z Scotland Yardu.  Do tego przy sprawach często towarzyszy mi John . Jego wiedza jest ogromna , będzie świetnym lekarzem . Również przyjmujemy klientów do naszego mieszkania i rozwiązujemy ich sprawy za opłatą.  Do tego jeszcze jestem w wspaniałym związku z Johnem .

Żyć nie umierać...

Johnlockowe Opowieści Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz