John pov:
Otworzyłem lekko oczy , lecz rażące światło żarówki sprawiło , że musiałem je zamknąć . Otworzyłem oczy znów mrugając kilka razy coraz bardziej się przezwyczajając do światła . Czułem potworny ból w okolicach brzucha . Obróciłem głowę w prawo , na krześle obok mnie spał Sherlock , ręce miał skrzyżowane a głowę opartą o ścianę .
-,,Wygląda uroczo , gdy śpi ." - pomyślałem . Uśmiechnąłem się lekko .
Wyglądał , jakby nie spał przez kilka dni co świadczyły jego wory pod oczami . Po chwili poruszył się lekko i otworzył oczy . Spojrzał na mnie I gdy zdał sobie sprawę , że już nie śpię odrazu przysunął się do mnie i ujął moją rękę .
- Dzięki Bogu , wkońcu się obudziłeś... - z jego oczu można było wyczytać ogromną troskę jak i ugle , lecz można było też odnaleźć tam cień poczucia winy. Uczucie te , było ledwo widoczne w jego oczach , tak jakby Holmes specjalnie je schował i starał się ze wszystkich sił nie wypuścić go na światło dzienne. Zżerała mnie ciekawość , co tak bardzo niepoki Sherlocka?
- Gdzie my jesteśmy ? - spytałem zachrypniętym głosem.
- W szpitalu John.
- Co się właściwie wydarzyło ?
- Zostaliśmy porwani przez Davida. - zaczął przypominając sobie wcześniejsze wydarzenia. - Zmusił mnie do zagrania w grę . Musiałem cię odnaleźć. Miałem na to trzy minuty, ale w ostatniej chwili udało mi się odnaleźć pomieszczenie , w którym cię schował , lecz... - przerwał głośno przełykając ślinę. - gdy wszedłem do środka usłyszałem strzał. Okazało się, że sznurek był przywiązany do klamki a drugi koniec sznurka był przywiązany do spustu. Gdy otworzyłem drzwi... - jego warga zaczęła drżeć a z oczu zaczeły lecieć łzy. - uruchomiłem pułapkę. Zostałeś postrzelony , John . Wykrwawiałeś mi się na rękach . To moja wina, John . Moja !
Po jego policzkach zaczęły potokiem lecieć łzy. Przygryzł wargę .
- Sherlock...- ścisnąłem mocniej jego dłoń uśmiechając się do niego. - to nie twoja wina . Skąd miałeś wiedzieć , że David wystawił pułapkę ? Naprawdę , to nie jest twoja wina .
- Ale , gdybym nie pociągnął za klamkę to wtedy...
- Cholera jasna , Sherlock! - zerwałem się chcąc usiąść , lecz gdy tylko lekko się zgiąłem odrazu poczułem rozdzierający ból w okolicach brzucha. Zacisnąłem zęby próbując stłumić wycie z bólu. Wróciłem znów do pozycji lerzącej .- czy ty mnie wogóle słuchasz ? - spytałem gdy ból trochę ustąpił .
- To. Nie. Jest . Twoja. Wina. - powiedziałem kładąc duży nacisk na słowo ,,Nie". - Nie możesz się obwiniać za to , za co nie masz wpływu .
Sherlock nie odpowiedział tylko kiwnął głową.
Spojrzałem kątem oka jego lewą rękę i dostrzegłem , że jest ona zabandarzowana.
- Co się stało z twoją ręką ? - kiwnąłem brodą w stronę jego ręki.
- To nic takiego . - odpowiedział szybko. - niegroźna rana .
- Na pewno? - spytałem martwiąc się .
- Oczywiście. - pokiwał głową i uśmiechnął się do mnie ciepło . - Teraz odpocznij .
Po tych słowach , jak za machnięciem magicznej różdżki zrobiłem się senny . Zamknąłem oczy , a Sherlock zaczął mnie głaskać po włosach , co spowodowało u mnie szybkie oddanie się w objęcia Morfeusza.
CZYTASZ
Johnlockowe Opowieści
FanfictionCo tu dużo mówić . Będę tu wstawiała różne Johnlockowe one shoty i dłuższe opowiadania .