Hide and seek #5

45 3 0
                                    

John pov:

Otworzyłem lekko oczy , lecz rażące światło żarówki sprawiło , że musiałem je zamknąć . Otworzyłem oczy znów mrugając kilka razy coraz bardziej się przezwyczajając do światła . Czułem potworny ból w okolicach brzucha . Obróciłem głowę w prawo , na krześle obok mnie spał Sherlock , ręce miał skrzyżowane a głowę opartą o ścianę .

-,,Wygląda uroczo , gdy śpi ." - pomyślałem . Uśmiechnąłem się lekko .

Wyglądał , jakby nie spał przez kilka dni co świadczyły jego wory pod oczami . Po chwili poruszył się lekko i otworzył oczy . Spojrzał na mnie I gdy zdał sobie sprawę , że już nie śpię odrazu przysunął się do mnie i ujął moją rękę .

- Dzięki Bogu , wkońcu się obudziłeś... - z jego oczu można było wyczytać ogromną troskę jak i ugle , lecz można było też odnaleźć tam cień poczucia winy. Uczucie te , było ledwo widoczne w jego oczach , tak jakby Holmes specjalnie je schował i starał się ze wszystkich sił nie wypuścić go na światło dzienne. Zżerała mnie ciekawość , co tak bardzo niepoki Sherlocka?

- Gdzie my jesteśmy ? - spytałem zachrypniętym głosem.

- W szpitalu John.

- Co się właściwie wydarzyło ?

- Zostaliśmy porwani przez Davida. - zaczął przypominając sobie wcześniejsze wydarzenia. - Zmusił mnie do zagrania w grę . Musiałem cię odnaleźć. Miałem na to trzy minuty, ale w ostatniej chwili udało mi się odnaleźć pomieszczenie , w którym cię schował , lecz... - przerwał głośno przełykając ślinę.  - gdy wszedłem do środka usłyszałem strzał. Okazało się, że sznurek był przywiązany do klamki a drugi koniec sznurka był przywiązany do spustu. Gdy otworzyłem drzwi... - jego warga zaczęła drżeć a z oczu zaczeły lecieć łzy.  - uruchomiłem pułapkę. Zostałeś postrzelony , John . Wykrwawiałeś mi się na rękach . To moja wina,  John . Moja ! 

Po jego policzkach zaczęły potokiem lecieć łzy.  Przygryzł wargę .

- Sherlock...- ścisnąłem mocniej jego dłoń uśmiechając się do niego. - to nie twoja wina . Skąd miałeś wiedzieć , że David wystawił pułapkę ? Naprawdę , to nie jest twoja wina .

- Ale , gdybym nie pociągnął za klamkę to wtedy...

- Cholera jasna , Sherlock! - zerwałem się chcąc usiąść , lecz gdy tylko lekko się zgiąłem odrazu poczułem rozdzierający ból w okolicach brzucha. Zacisnąłem zęby próbując stłumić wycie z bólu. Wróciłem znów do pozycji lerzącej .- czy ty mnie wogóle słuchasz ? - spytałem gdy ból trochę ustąpił .

- To. Nie. Jest . Twoja. Wina. - powiedziałem kładąc duży nacisk na słowo ,,Nie". - Nie możesz się obwiniać za to , za co nie masz wpływu .

Sherlock nie odpowiedział tylko kiwnął głową.

Spojrzałem kątem oka jego lewą rękę i dostrzegłem , że jest ona zabandarzowana.

- Co się stało z twoją ręką ? - kiwnąłem brodą w stronę jego ręki.

- To nic takiego . - odpowiedział szybko. - niegroźna rana .

- Na pewno? - spytałem martwiąc się .

- Oczywiście. - pokiwał głową i uśmiechnął się do mnie ciepło . - Teraz odpocznij .

Po tych słowach , jak za machnięciem magicznej różdżki zrobiłem się senny . Zamknąłem oczy , a Sherlock zaczął mnie głaskać po włosach , co spowodowało u mnie szybkie oddanie się w objęcia Morfeusza.

Johnlockowe Opowieści Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz