Rozdział 2

391 25 13
                                    

Pov Emory

Gdy szczęśliwie udało się dojechać do motelu, Logan stwierdził, że choćby miał paść ze zmęczenia, nie da mi już prowadzić. No cóż. Lepiej dla mnie. Prywatny szofer zawsze w cenie. On jest za darmo, co prawda, ale to tylko korzystać.

Usiadłam na materacu i od razu upadłam na plecy. Materac lekko się ugiął pod moim ciężarem, a mój wzrok skupił się na suficie. Biała, a raczej lekko już zżółkła farba chyba już powoli zaczęła odpadać.

Blondyn położył się obok mnie, rozkładając się jak żaba na liściu. Wbił mi łokieć w żebra przez co syknęłam. Nie przejął się tym jednak tylko jeszcze bardziej mnie zepchnął.

- Żartujesz sobie? - spytałam, gdy moje ciało zsunęło się z materaca na podłogę. Wstałam i popatrzyłam na niego karcąco.

- O mało nas nie zabiłaś, muszę się jakoś uspokoić - odparł kładąc dłoń na prawej piersi. Szybko się zreflektował i przesunął rękę na lewą, udając zawał. Wywróciłam oczami, patrząc na jego dramaturgię.

Wzięłam głęboki wdech i wydech po czym wyszłam z pokoju na balkon, który był jednocześnie przejściem między pokojami. Coś na kształt korytarza.

Miałam nie palić, ale to było silniejsze. Camele ostatnio za często pojawiały się w moich dłoniach. Wyjęłam zapalniczkę i zapaliłam końcówkę. Wzięłam wdech i zanim się zaciągnęłam wypuściłam powietrze z głośnym westchnieniem. Dym wypełnił moje płuca. Wypuściłam go tworząc małe kółeczko.

Zdecydowanie za dużo ostatnio paliłam.

- Taka ładna, a pali? - odwróciłam się w kierunku głosu. Nie wiedziałam z kim mam jakże wątpliwą przyjemność konwersować, ale mało mnie to obchodziło. Nie odpowiedziałam. Odwróciłam się i włożyłam między wargi końcówkę fajki - Nieładnie tak ignorować - nieznajomy stanął obok mnie i oparł łokcie o barierkę. Ciemny blondyn patrzył na mnie z ciekawą iskierką w oczach. Jego niebieskie oczy skupiły się na mnie co było dość niekomfortowe.

- Czego chcesz?

- Porozmawiać z piękną kobietą - odparł z szelmowskim uśmieszkiem. Wywróciłam oczami.

- Kim jesteś?

- Nazywam się Tobby - pokiwałam głową.

- Ja...

- Emory, prawda? - spytał ściągając moją uwagę. Zgasiłam niedopałek i zlustrowałam go wzrokiem - Jesteś byłą Morettiego, co nie?

Przymknęłam powieki, próbując nie zacząć krzyczeć.

- Skąd ta myśl?

- Widziałem twoje zdjęcie - zamknęłam oczy.

- I?

- Naprawdę jesteś piękna - powiedział i zrobił krok w moją stronę. Ja zrobiłam krok w tył - Nie jesteście już razem, więc...

- Więc się odpierdol - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się i uśmiechnęłam na widok Logana.

- A ty kim jesteś? - spytał zwracając mi przestrzeń.

- Jej chłopakiem, więc wypierdalaj - uśmiechnęłam się pod nosem.

On już drugi raz jednego dnia, ratuje mi dupę.

- Dobra, sorry - odszedł w swoją stronę, a ja spojrzałam na przyjaciela.

- Ty to masz branie. Drugi jednego dnia? - parsknął.

- To ktoś od Willa, widział moje zdjęcie - odparłam i podeszłam do chłopaka. Przytuliłam go mocno - To się nigdy nie skończy.

I Wanna Die When You Touch My BodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz