Pov Emory
Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi do piekła. Weszłam do męskiego akademika. Sam zapach wskazywał na to, że mieszkają tu tylko faceci. Byłam lekko zdegustowana. Na szczęście szybko odnalazłam pokój przyjaciela. Nie wiedziałam, po co kazał mi tu przychodzić, ale twierdził, że to ważne. Już na korytarzu słyszałam jakąś piosenkę.
That's that me, espresso
Move it up, down, left, right, oh
Switch it up like Nintendo
Say you can't sleep, baby, I know
That's that me, espressoZapukałam do odpowiednich drzwi, a gdy odpowiadała mi cisza, po prostu weszłam do środka.
Widok jaki zastałam kazał mi myśleć, że wolałabym tu jednak nie wchodzić. Z laptopa wydobywały się dźwięki piosenki Sabriny Carpenter.
I can't relate to desperation
My "give a fucks" are on vacation
And I got this one boy and he won't stop calling
When they act this way, I know I got 'emOd razu zasłoniłam oczy, gdy zobaczyłam chłopaka w samej koszulce. Dosłownie w samej koszulce. Nie miałam pojęcia kim był, ale to na pewno nie był Logan. Nagle muzyka przestała grać i do moich uszu doleciał krzyk.
Powinnam przeprosić, czy coś?
- Kim ty jesteś?! - zaryzykowałam i odsłoniłam oczy. Przede mną stał niewysoki rudowłosy facet. Na szczęście założył coś na siebie.
- Przyszłam do Logana - wykrztusiłam z siebie - Pukałam, ale chyba nie słyszałeś - czułam, jak moje policzki płoną. Nie powinnam tu przychodzić. Nigdy więcej się tu nie pojawię.
- Nic się nie stało - odparł przecierając dłonią oczy - Asher.
- Emory - podał mi dłoń i nieśmiało ją uścisnęłam - To... jest Logan?
- Niedawno wyszedł - zmarszczyłam brwi. Wyjęłam telefon z kieszeni - Chyba ci o tym nie powiedział, co? - pokręciłam głową. Odszukałam jego numer i zadzwoniłam.
Obiecuję, że go ukatrupię. Kuźwa zakopię go w ogródku Rebecci. W końcu jej lilie odżyją.
- Nie powiedział, za to kazał pędzić na złamanie karku - prychnęłam - Wiesz, kiedy wróci?
- Nie chwalił się.
Po kilku sygnałach połączenie się urwało. Przeklęłam pod nosem.
- Nie odbiera? - pokręciłam głową - Możesz na niego poczekać w jego pokoju, jak chcesz. Pewnie niedługo wróci - zaproponował. Nie powinnam się zgadzać ani tym bardziej dłużej tu być.
Najpierw kazał mi pędzić do niego, a teraz go nie ma?
- Wiesz co? Chyba jednak pójdę - pokiwał głową ze zrozumieniem - Cześć.
- Miło było poznać, dziewczynę Logana - miałam wychodzić, ale ostatnie słowa zmusiły mnie do zatrzymania i wyprowadzenia go z błędu.
- Przyjaciółkę - poprawiłam go - Logan to mój przyjaciel, nie chłopak - wyjaśniłam.
- A okej, sorki.
Wyszłam z pokoju, a po chwili z budynku.
Czułam się poirytowana tym zajściem. Miałam okres, to może dlatego. Po raz kolejny wybrałam numer przyjaciela. Czekałam aż odbierze, ale oczywiście tego nie zrobił. Zaczynałam się martwić. Nigdy nie było takiej sytuacji, by chociażby nie napisał, że mam się ogarnąć, bo jest zajęty.
Ja: Logan, gdzie ty jesteś? Pamiętasz, że miałam do ciebie przyjść? Dzwoniłeś pół godziny temu. Czemu nie odbierasz?
Westchnęłam. Może w końcu rozmawiał z Hunterem? Wiedziałam, że byłby zdolny po prostu wyjść zapominając o całym świecie. Wzięłam głęboki wdech.
CZYTASZ
I Wanna Die When You Touch My Body
RomansI Wanna Die #2 #2 - die - 22.02.24 #3 - die - 03.02.24 #8 - die - 30.01.24