Rozdział 21

181 14 3
                                    

Pov Emory

Czułam jak krew mi buzuje. Każdy jego krok w naszą stronę niebezpiecznie podnosił mi ciśnienie. Już nawet nie słuchałam, co szatyn do mnie mówił.

- Felix? Chodź pogadamy - powieka zaczęła mi latać. Ile razy mam mu jeszcze mówić, żeby się odpierdolił? Szatyn spojrzał na niego.

- Kim jesteś...? - spytał unosząc na niego wzrok. Miałam nadzieję, że nie da mu się podpuścić.

Dlaczego on nie umie odpuścić?

- Jesteś pierwszorocznym, więc ci to wybaczę, nazywam się William...

- Fiut Moretti - dokończyłam za niego  – Idziemy - złapałam Felixa za rękę.

Potem mu to wytłumaczę. Teraz chciałam znaleźć się jak najdalej od niego. Nie chciałam dać mu tej satysfakcji, nie okażę mu żadnego zainteresowania, bo go nie było.

Mam gdzieś z kim jest, a już tym bardziej w czyje usta wkłada fiuta. Niech on się po prostu odpierdoli.

- Emory? - spojrzałam na chłopaka - Wyjaśnisz mi, co tu się stało? - zanim zdążyłam otworzyć usta, usłyszałam głos Williama.

- Emory, przestań odstawiać te szopki!

Zacisnęłam zęby i być może mocniej ścisnęłam rękę szatyna. Nie odpowiedziałam już nic. Unikałam wścibskich spojrzeń. Starałam się nie zwracać na nic uwagi.

- Po prostu stąd wyjdźmy - zwróciłam się do Felixa. Pokiwał głową. Wyszliśmy z budynku. Odetchnęłam i wtedy usłyszałam głos. Na szczęście nie Williama.

- Felix!

- To mój brat, chodź - pociągnął  mnie w stronę jakiegoś auta, zanim zdążyłam zaprzeczyć. Stanęłam przed wysokim szatynem, musiałam zadrzeć głowę do góry, by spojrzeć na jego twarz. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że wcale nie są do siebie podobni - Ezra poznaj Emory, Emory to mój brat Ezra - pokiwałam głową, chłopak podał mi dłoń.

- Miło cię poznać - odparł, na co pokiwałam głową.

- Co tu robisz? - spytał Felix.

- Nie mogę odwiedzić brata? Zresztą mama kazała mi cię zaprosić do domu. Z dnia na dzień jest z nią coraz gorzej - odpowiedział. Instynktownie złapałam chłopaka za rękę i delikatnie ścisnęłam. Spiął się, ale tylko na chwilę.

- Wiesz, że przyjeżdżam kiedy mogę. Ona też to wie - widziałam, jak mocno zaciskał szczękę.

- Ona mieszka po drugiej stronie miasta, nie kraju - czułam, że nie powinno mnie tu być. Nie powinnam tego słuchać - Zresztą na pewno, by się ucieszyła gdybyś przyprowadził do domu dziewczynę - teraz wzrok Ezry spoczął na mnie. Kątem oka spojrzałam na Felixa.

- Nie wtrącaj się... - lekko podniósł ton - Emory...

- Pójdę już - przerwałam mu. Bez słowa więcej odeszłam w kierunku drzwi do uczelni. Spojrzałam na zegarek i zaklełam. Jestem spóźniona. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że to wykłady profesora Wooda. Takie, na których pragnęłam nie rzucać się w oczy.

Pobiegłam do auli i weszłam do środka.

- Panno White - głęboki głos wykładowcy przyprawił mnie o ciarki - Chciałbym z panią porozmawiać po wykładzie.

- Dobrze - odpowiedziałam cicho i zajęłam pierwsze lepsze miejsce.

****

Cały wykład siedziałam jak na szpilkach. Obawiałam się zostania z profesorem sam na sam. Nie miałam pojęcia dlaczego tak było. Nie wiedziałam skąd pojawił się wstręt do jego osoby.

I Wanna Die When You Touch My BodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz