Rozdział 28

97 8 1
                                    

Pov Emory

Miałam kaca. Moralnego. Jednocześnie czułam się, jakbym dostała swoję ulubione lody i jakby czekała mnie kara śmierci. Otworzyłam zaspane powieki i pierwsze, co rzuciło mi się mi się w oczy to widok bruneta patrzącego na mnie. Gdybym nie naczytała się romansów to może pomyślałabym, że to urocze. Chociaż nie. To nadal było przerażające. William dopiero po chwili się ocknął.

- Patrzyłeś jak spałam?

- Przed chwilą się obudziłem - wyjaśnił i znów opadł na plecy. Pisnęłam. Przez jego ruch kołdra zsunęła się z mojego ciała odsłaniając moje piersi na jego wzrok. Od razu się zasłoniłam. Wzięłam głęboki wdech. Próbowałam stłumić w sobie ochotę uderzenia go, ale gdy usłyszałam śmiech, nie powstrzymałam się - Ej no! - wygiął się sycząc.

- Zamknij oczy - poleciłam, bo chciałam jak najszybciej się ubrać. Z premedytacją odwrócił się w moją stronę i wytężył na mnie wzrok - Will...

- Motylku, naprawdę sądzisz, że jest coś czego jeszcze nie widziałem? - jego rozbawiony ton delikatnie podniósł mi ciśnienie, ale wzruszyłam ramionami. W sumie miał rację.

Wstałam z łóżka, na szczęście szybko znalazłam swoją bieliznę. Założyłam majtki, oczywiście miałam problem z zapięciem stanika. Nienawidziłam osoby, która wymyśliła to gówno. Ta czynność zawsze była mordęgą. Westchnęłam cicho po kolejnej nieudanej próbie. Nagle poczułam palce na plecach. Odwróciłam głowę, a William bez problemu zapiął to cholerstwo.

- Dzięki - mruknęłam cicho, po czym założyłam spodnie i bluzkę. Dopiero gdy poprawiłam włosy odważyłam się wyjść z pokoju. Na szczęście nikt jeszcze się nie obudził. Większość będzie miała kaca stulecia, dlatego słodko spali. Rozejrzałam się w poszukiwaniu mojej torebki. Przypomniałam sobie, że to Logan gdzieś ją ode mnie zabrał. Zaczęłam go szukać wzrokiem, by zafundować mu wspaniałą pobudkę, ale nigdzie go nie było. I wtedy coś do mnie dotarło. Rozszerzyłam oczy na myśl kłębiącą się w mojej głowie.

- Nie tylko my mieliśmy cudowną noc - skomentował chłopak za mną - Nie słyszałaś? - pokręciłam głową. W takich momentach dziękowałam za swoje szczęście - Pozazdrościć - po tych słowach wyminął mnie i zanim zdążyłam mrugnąć zamknął się w łazience.

Logan będzie musiał mi się porządnie wyspowiadać.

****

Kiedy zdążyłam się już doprowadzić do stanu używalności do salonu wszedł Logan i wcale się nie zdziwiłam, że wyszedł z pokoju Huntera. Gdy mnie zobaczył rozszerzył oczy i dopiero po chwili jego wzrok spoczął na Williamie. Na twarzy blondyna malowało się zdziwienie. Sama byłam w szoku, że siedziałam obok bruneta i zanim przyszedł nawet z nim rozmawiałam. Prowadziliśmy zwykłą konserwację, a raczej zakłady, kto będzie miał większego kaca.

- Cześć - mruknął Logan. Podszedł do mnie i zabrał mój kubek z kawą. Niestety Hunter nie posiadał cappuccino. Patrzyłam na niego z uniesioną brwią - Ty to słodziłaś? - skrzywił się i odstawił szkło na blat.

- Nawet dwoma łyżeczkami.

- Jezu... Potrzebuję aspiryny i żelu chłodzącego - jęknął męczeńsko. Powinnam sobie odpuścić to pytanie, przynajmniej dopóki William tu był, ale nie mogłam się powstrzymać. Zresztą on i tak, by się dowiedział od Huntera. Chyba miał jakieś szare komórki, żeby samemu się domyślić.

- Po co ci ten żel? - po tym pytaniu chłopak zaczął zabijać mnie wzrokiem - Tylko pytam.

- Lepiej skocz do apteki po aspirynę - westchnął i usiadł na krześle obok mnie.

I Wanna Die When You Touch My BodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz