*5*

164 7 0
                                    

W sali stało chyba z 10 kociołków a przy każdym były przygotowane składniki. Mimo Lochów robiło się ciepło przez gotujące się kociołki. Trochę się przeraziła na widok pomieszczenia, jak długo będzie musiała tutaj siedzieć aby to wszystko skończyć? Nauczyciel stał przy jednym z wielu kociołków i najwidoczniej coś kroił. Musiała stać dłuższą chwile z przerażeniem w oczach.

-Granger, łaskawie ruszysz swoje cztery litery i zaczniesz mi pomagać? - warknął groźnie co szybko ją otrzeźwiło. Podeszła szybko do niego kładąc po drodze gdzieś swoją torbę.

-Co mam robić, profesorze?

-Będziemy robić wszystkie kociołki na raz, podchodząc po kolei do każdego. Ja biorę pięć, ty bierzesz pięć. W momencie gdy musisz odczekać na zmianę koloru podchodzisz do kolejnego i robisz to samo przy kolejnym. Robiliśmy ostatnio ten eliksir na dodatkowych lekcjach więc ufam że nie wysadzisz mi klasy a przy okazji nas. Na tym pergaminie masz spisany sposób sporządzania go. - Podał jej kartkę z rozpisanymi punktami. - Jeżeli wszystko dobrze pójdzie to do godziny 19 skończymy.

-A czy to nie jest tylko połowa przepisu? Normalnie ten eliksir powinien być robiony chyba dłużej.

-Jest i dlatego mówię że powinniśmy go skończyć do godziny 19. Pomożesz mi zacząć robić je ale kończyć będę ja sam. - podeszła do pierwszego i zapoznała się ze stanowiskiem.

Nic nie sprawiało jej trudności. Dzięki ciszy która panowała w pomieszczeniu mogła się skupić w pełni. Czytanie książek nie dawało jej tego samego co robienie eliksirów. Popatrzała na swojego nauczyciela który ze spokojem na twarzy i skupieniem dodawał parę kropel krwi salamandry. Zmniejszył w wybranym kociołku ogień i zabierał się za dalszą prace.

Kolejny punkt - dodać pięć skruszonych kręgosłupów skorpeny. Miała 5 kociołków więc potrzebowała 25 sztuk. Rozdzieliła sobie na każdym stanowisku odpowiednią ilość i podeszła do pierwszego. Do kamiennej miski wrzuciła składniki, złapała za tłuczek, głęboko westchnęła i już miała zaczynać kruszyć gdy poczuła jak ktoś łapie ją za rękę.

-Chyba nie chciałaś to w ten sposób zrobić, Granger? - warknął.

-Ale przecież tak robiłam wcześniej ten eliksir.

-Bo nie był on na tyle ważny i pozwoliłem ci na to. Teraz jednak ma być on poprawnie zrobiony. Pamiętaj że ktoś potem napije sie go i jeżeli się okaże że eliksir jest za słaby to rany mogą w ogóle nie zagoić.

-To co mam zrobić?

-Oddziel chrząstki od kości, tylko zrób to dobrze i dokładnie. Potem możesz skruszyć. Tylko chrząstek nie wyrzucaj.

Gdy przygotowała przy każdym kociołku w miseczkach skruszony składnik spojrzała na pergamin i przejrzała jeszcze raz jak powinna wykonać odpowiednio ruch. Nic trudnego, wsypać, zamieszać po pięć razy w każdą stronę, zaczekać aż zmieni się kolor i zmniejszyć ogień. Zanim to zaczeła poczuła lekki zapach rdzy. Nachyliła się i im bliżej cieczy była tym intensywniej  ją odczuwała. Zdziwiła się, robiła ten eliksir drugi raz i doskonale pamiętała jaki był zapach na tym etapie. Musiała albo się pomylić albo źle zapamiętała zapach.

-Profesorze?

-Czego, Granger? - usłyszała standardowy ton mistrza eliksirów.

-Nie jestem pewna czy czegoś nie zrobiłam źle ponieważ zapach jest inny niż być powinien.

Podszedł do niej i nachylił się nad jej kociołkiem. Zastanawiał się chwile.

-Czy ty aby nie marnujesz mojego czasu? Czemu twierdzisz że coś źle jest zrobione, coś źle dodałaś lub zamieszałaś? - powiedział zdecydowanie zirytowany.

Pozwól Mi Zostac Na Dłużej - Sevmione HGSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz