*10*

127 10 0
                                    

Dni mijały. Krążyły słuchy że pojedyncze osoby jako śmierciożercy próbowały atakować w kraju. Czasami trzeba było więcej kociołków zrobić ale nie był to tak duży problem. Hermionie to pasowało, czuła że coraz lepiej jej wychodzą eliksiry. Draco nie za każdym razem im pomagał, miał inne dodatkowe lekcje.

-Kogo zapraszasz? - zapytała Hermiona

-Jeszcze nie wiem, zastanawiam się czy mógłbym z Ginny iść skoro ona tak samo należy do naszego grona - Harry się zastanawiał

-Zawsze możecie zapytać Slughorna. Chyba nie ma konieczności zapraszania drugiej osoby.

-A ty kogo zapraszasz?

-Zapraszam Draco'na

-Oszalałaś!?

-Harry, ostatnio gdy byliśmy wszyscy razem to rozmawiałeś z nim spokojnie. Czemu teraz jesteś przeciwko mu?

-Bo to jego wina że nas śmierciożercy zaatakowali

-Nie bądź śmieszny! Nie możesz całe życie go obwiniać, przecież Dumbledore potwierdza jego lojalność. - chłopak westchnął cicho

-Jak myślisz gdy zaproszę ponownie Lunę to zgodzi się? - zapytał po chwili a Hermiona się uśmiechnęła.

-Pewnie że tak, w końcu to Luna a ona na pewno się zgodzi!

-Ginny chyba naprawdę go lubi. - powiedział spokojnie.

-Od wojny wiele się zmieniło. A on najbardziej. Rozmawiam z nim codziennie i wiem że gdyby tylko miał jakiś wybór to od początku byłby po naszej stronie. Był tylko jeden wielki problem. Został zmuszony do tego. Ale mam pewność że cokolwiek się wydarzy to będzie cię wspierać, bez względu na to czy będziesz go akceptować czy nie.

-Skoro tak twierdzisz to wierze ci, Hermiono.

-Nie możesz być jak księciunio Ron. O, o wilku mowa. - dodała ciszej gdy obok nich usiadł rudy.

-Siema, co tam? - zapytał siadają i sięgając po dropsa.

-Nic nadzwyczajnego, gadamy sobie. - odpowiedział Harry.

-Jak przygotowania do quidditcha?

-Raczej kiepsko od kiedy Harrego nie ma. Ciężko mi zarządzać innymi.

-Dlatego zrezygnowałem. Dobrze jest czasem pograć dla zabawy bo zarządzanie grupą ludzi jest ciężkie.

-A jak u ciebie , Hermiono? - spojrzał na dziewczynę która wystawiła nos zza książki.

-Dobrze, eliksiry mi coraz lepiej wychodzą i w sumie nic innego się nie dzieje.

-Jeszcze ci się nie znudziło?

-Nie. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej mi się podobają. - stwierdziła uśmiechając się.

Dzień mijał spokojnie a za oknem padał deszcz ze śniegiem. Święta rozpoczną się za pare dni ale nikt tak szczerze nie czuł tych świąt w pełni. Mimo śniegu, mimo ozdób. Wieczorem profesor Slughorn zrobił drobną impreze integracyjną z osobami ze swojego klubu ślimaka. W ciągu roku szkolnego organizował parę takich spotkań, czasami bywały to imprezy z różnymi zabawami a czasami to zwykłe spotkanie przy lodach.

Stała razem z Draco rozmawiając z nim. Sala była w sam raz dla takiej ilości osób które były tu zaproszone. Stoły z przekąskami i napojami i trochę wolnej przestrzeni dla chętnych do tańców. Muzyka w tle była idealna do tańca jak i do rozmowy. Na widok Luny, Ginny i Harrego, Hermiona wystrzeliła ręką w górę machając, informując gdzie stoi. Ruda szeroko się uśmiechnęła i podchodząc do ślizgona pocałowała go w policzek. Speszył się trochę spoglądając na chłopca który przeżył. Był spokojny i o dziwo się uśmiechnął do niego. Nie musi się chyba obawiać że rzuci się z pięściami. 

Pozwól Mi Zostac Na Dłużej - Sevmione HGSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz