*8*

131 6 0
                                    

Chłodny poranek orzeźwiał ciepłe twarze przyjaciół śmiejących się do siebie. Idąc żwawym krokiem w stronę wioski Hogsmeade. Harry zapoznał ich z Agnes Farley, była ona spokojną dziewczyną i nie wydawała się kogokolwiek skrzywdzić. Miała długie kręcone czarne włosy, była ładna z buzi i wysoka jak Harry. Tak samo jak on lubiła latać na miotle i widać dużo ją z nim łączyło. Dziewczyny obdarzyły ją zaufaniem a Hermiona obiecała pożyczyć jakieś książki. Nikt nie mógłby nawet pomyśleć że coś może im grozić. Skąd takie myśli w ogóle? Wojna dawno się skończyła co równało się z nieżyjącym już Voldemort'em. Dumbledore Skontaktował się z nią w związku z listem i pomógł jej załatwić temat. Do tej pory Hermiona nie dowiedziała się o co dokładnie chodzi, nawet gdy próbowała wyciągnąć to od Harrego.

-Hermiono, wybacz ale dyrektor mi zabronił mówić cokolwiek na ten temat. Chciałbym ci powiedzieć ale to nie może wyjść poza nasze grono. Ja , Agnes i Dumbledore. - tłumaczył jej. Nie naciskała za dużo bo wiedziała że to nic nie da. Była uparta czasem i gdyby chciała naprawdę czegoś się dowiedzieć to zrobiłaby wszystko aby to zrobić. 

W drodze do miasteczka pozwoliła sobie na relaks, postanowiła dzisiaj jeden dzień przeżyć bez nauki, bez książek a w towarzystwie przyjaciół, zaplanowali sobie jak spędzą czas ze sobą. Harry, Draco, Ginny, Agnes i Hermiona. 

Lekka mgła unosiła się nad ziemią. Szelest liści i wiatru zakłócał inne dźwięki a Hermiona wydawała się coś słyszeć poza naturą i ich głosami. Nie myliła się bo usłyszał łamiące się patyki a zza krzaka wyszło parę ciemnych postaci którzy stanęli przed nimi i trzymali różdżki. Na ten widok sięgnęła szybko po swoją i była już w gotowości sie bronić. Jej dobry refleks obronił ich przed paskudnym zaklęciem by po chwili z każdej różdżki rzucane było jakieś zaklęcie. Intruzi byli lepsi, musieli być starsi ale ciężko było odgadnąć bo mieli maski na twarzach. Było ich sześciu i jeden głośno krzyknął.

-Dawaj Potter, tylko na tyle cię stać?

-Do ataku!! - krzyknęła inna zamaskowana postać.

Trudno było jej odgadnąć jak długo walczyli ze sobą, skupiła sie głównie na unikaniu atakujących ją zaklęć. Byli dobrzy, aż za dobrzy. Krokami się cofała czując opór i nacisk ze strony rywala, co niestety przyszło na jej niekorzyść. Starała się jeszcze bardziej ale to było na nic. Poczuła ból w całym ciele a krew zaczęła się lać, upadła na ziemie i straciła przytomność. Ostatnią rzecz jaką zanotowała był głos Harrego który to niej podbiegał i krzyczał coś.

Starsi czarodzieje byli zbyt mocni, zebrali siły i jednej chwili rzucili na nich sznury które owinęły całą grupę.

-Kim jesteście i czego chcecie! - krzyknęła ruda. - w odpowiedzi dostała tylko śmiechy.

Jedna postać podeszła do nich a jej różdżka dotknęła chłopca który przeżył.

-Miałeś dużo szczęścia z czarnym panem ale to jeszcze nie koniec, pamiętaj z kim się szlajasz. - nieznany głos spojrzał na Agnes która opuściła wzrok i wpatrywała się smutno w swoje stopy.

Chłopak zrozumiał ale jak przystało na gryfona musiał dorzucić swoje trzy grosze.

-Nie obchodzi mnie jakie ona ma korzenie i kim są jej rodzice. To zwykli śmierciożercy którzy nie maja serca. Myślisz że to mnie powstrzyma od przyjaźni z nią? - warknął na tyle ile było go stać.

-Tym lepiej dla nas - uśmiechnęła się szalenie postać a Harry próbował wyłapać jakikolwiek szczegół który mógłby zidentyfikować ją. Jej głos zdradził że to była kobieta.

Gdzieś niedaleko było słychać pyknięcie teleportacji. Wierzył że to ktoś z zamku. I wcale się nie mylił. Byli to Dumbledore, McGonagall, Snape oraz Slughorn. Czwórka wielkich czarodziejów szybko pozbyła się intruzów. Którzy zniknęli w mgnieniu oka. Niestety Harry nie mógł przewidzieć faktu ze Agnes została uwolniona i ktoś się z nią przeteleportował.

Pozwól Mi Zostac Na Dłużej - Sevmione HGSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz