*15*

119 8 0
                                    

Ciemne uliczki wyglądały przerażająco. Przeciętny uczeń nie byłby w stanie chodzić spokojnie tędy. Nie dość że niedałby rade dorosłemu czarodziejowi to teren wygląda jak z horroru wzięty. Dla samego Severusa Snape takie klimaty były relaksujące. Lubił mrok i zawsze gdy chciał się odprężyć to wybierał spacery po pobliskich wioskach w nocy. Po wieloletnim doświadczeniu potrafił wyczuć kto zbliża się do niego aby go zaatakować więc nikt nie był go w stanie wziąć z zaskoczenia.

Zakapturzona postać kierowała się w jego stronę. Nie robił podejrzanych ruchów ale na wszelki wypadek złapał różdżkę w kieszeni i przygotował się na atak gdyby miałby taki być.

-Severusie - ściągając kaptur uśmiechnął się Thorfinn Rowle. Był śmierciożercą i uczestniczył w obydwóch wojnach. Gdy dowiedział się o śmierci czarnego pana uciekł i nigdy go nie odnaleziono. Severus spotykał czasami swoich byłych współpracowników ale nigdy żaden go nie zaczepiał. Owszem praktycznie każdy z nich go znał z twarzy ale po śmierci Voldemorta nikt nie miał odwagi zaplanować jakiegoś ataku lub wskrzeszenia owego pana.

-Tak? - zapytał cicho ale beznamiętnie.

-Doszły mnie słuchy że gdzieś powstaje tajna grupa następcy Voldemorta. Wiesz coś na ten temat. A może to ty jesteś tym następcom? - zapytał go szalony i niski głos.

-Nie wiem nic na ten temat. - Nie chciał się już zadawać z nimi, brzydził się życiem jakie oni posiadali. Znał te uczucie zbytnio dobrze bo służył jednemu cymbałowi około dwadzieścia lat.

-Co ty na to aby wskrzesić czarnego pana?!?! - zapytał szalonym tonem - Przecież byłeś najwierniejszy mu i wiesz jak to zrobić! - podszedł, złapał za rękę i spojrzał na niego z dziką nadzieją w oczach. Na jego widok Snape skrzywił się.

-Nie bawię się już w nic - odepchnął go i z wyższością pokazał mu swoją pozycję. Każdy w szeregach Voldemorta znał jego stanowisko i nikt nie mógł od tak podejść do niego i robić cokolwiek chciał. Taka osoba od razu została ukarana. Zachowanie wyższości wśród śmierciożerców została mu do dziś, nie miał powodu by to zmieniać. Wiedział co wyprawiali i nie miał szacunku do tego. Sam musiał robić rzeczy których wcale nie chciał, za które teraz żałuje. - zejdź mi z drogi i nigdy nie waż się mnie zaczepiać - powiedział chłodno i odszedł.

Nie próbował go dogonić więc mógł spokojnie odetchnąć. Zawsze był dziwnie spięty gdy miał jakiś kontakt ze śmierciożercami a jeszcze większy gdy widział się oko w oko z czarnym panem. Od dawna pragnął aby ten przeklęty pół człowiek pół wąż zginął i skrycie kibicował Potterowi. Ten przeklęty klon James'a nie miał zbyt wiele szans, był mało doświadczony i popełniał tyle błędów a na dodatek nie mógł skupić się chociaż na nauce oklumencji. Próbował go uczyć i nie wyczuwał żadnej presji ze strony młodego czarodzieja. Dobrze że dzięki małym wskazówką był w stanie rozwiązać konkretny problem. Nie mógł uwierzyć że odziedziczył chyba z 95% James'a. Całe 5% Lily która przez tego idiote Pottera straciła całkiem rozum.

Stał z boku wpatrując się w poważny pojedynek potężnego czarnoksiężnika i potomka Potterów, schowany za jedną z kolumb aby nie zostać zauważony. Było to dość oczywiste dla niego że czarodziej bez nosa przegra te starcie i to był wielki plus dla wybrańca. Czarna różdżka nie słuchała go i dlatego nie była w jego rękach potężna. Tym bardziej że została użyta przeciwko swojemu właścicielowi.

Gdy jego ciało znikło Severus oparł się o ścianę i zsuną się siadając. Był wykończony, nie miał zamiaru sie stamtąd ruszać. Zamknął oczy i nie miał pojęcia jak długo tam był. Słyszał kroki ale nawet nie zareagował. Jeżeli ma służyć trzeciemu idiocie to woli aby go zabili. No już zrób to zabij mnie - pomyślał. Lecz ku zdziwieniu usłyszał Harrego.

Pozwól Mi Zostac Na Dłużej - Sevmione HGSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz