*14*

118 8 0
                                    

Śnieg skrzypiał im pod nogami gdy szli przed siebie. Draco wypił dużo alkoholu ale nie można było powiedzieć że jest pijany bo w pewnym momencie podniósł rudą i rzucił ją do zaspy obok. Z oburzeniem wstała i rzuciła się z pięściami na swojego chłopaka wykrzykując coś o ślizgonach i fretkach. Hermiona obok nich stała i się zwijała ze śmiechu. Chłopak złapał trochę śniegu, ulepił kulkę i rzucił na śmiejącą się przyjaciółkę która szybko się otrząsnęła i mu oddała. Jak dzieci bawili się i wygłupiali. Nie było w tym grama powagi bo cała trójka wylądowała ostatecznie w śniegu.

-Zimno mi przez was! - krzyknęła

-Ale to nie ja zaczęłam - śmiała się jeszcze ruda.

-Gorąca czekolada się przyda - trzęsła się z zimna Hermiona.

-Ja robię najlepszą czekoladę pod słońcem, chodźmy do Nory i się wygrzejmy.

-O pewnie Draco, mamy Ginny nie przebijesz - odpowiedziała ale nagle w ciągu ułamka sekundy się zatrzymali a z ich twarzy uśmiechy zeszły.

Naprzeciw im stało trzech dorosłych czarodziejów i różdżkami kierowali na nich. Gdy jeden powiedział "złapać ich" szybkim ruchem zaczęli uciekać w nieznaną im stronę. Na początku biegli razem ale po chwili się rozdzielili. Bez chwili namysłu Hermiona zboczyła z trasy, nie wiedziała gdzie jest, dokąd biegnie i co to za ludzie. Skręciła w jakąś uliczkę. Nie był to najlepszy pomysł bo była ona ślepa. Dobiegła do końca zaułka i się odwróciła z różdżką w dłoni, przygotowana do ataku. Biegł za nią mężczyzna który zaśmiał się wrednie.

-Mam cię szlamo! - zaśmiał się i posłał jej pierwsze zaklęcie.

Bez problemu je odesłała ale gdy mężczyzna naciskał mocniej miała już problem. Starała się posłać mu jakieś zaklęcie ale był za dobry. W pewnym momencie nie zdołała się obronić i uderzyła o ziemie. Jęknęła z bólu. Rozejrzała się zaniepokojona wokół siebie ale nie mogła znaleźć swojej własności która okazała się być w rękach złoczyńcy.

-Tego szukasz? - zapytał jadowicie trzymając w ręce kawałek drewna - Nie będzie ci potrzebna już - ze wściekłym uśmiechem złamał ją.

-Nieee!!!! - krzyknęła głośno

Niebezpiecznie się przybliżył i już miał chyba rzucić jakieś zaklęcie gdy ktoś posłał jemu w plecy. Padł na ziemie unieruchomiony. Spojrzała na jego opadające ciało zaniepokojona a kawałek dalej zauważyła Snape'a.

-Szybko, rusz się - pospieszył ją.

Wstała i zabierając po drodze swoją różdżkę ruszyła w jego stronę. Na szczęście nikt ich nie widział więc weszli do jakiegoś pobliskiego pustego domu.

-Kto to był?! - zapytała

-Nie mam pojęcia, możliwe że ktoś z rodziny Farley'ów. - wyjrzał powoli i ostrożnie za firankę w oknie. - Jesteś cała?

-Tak, nic mi nie zrobił. O matko, a co z Draco i Ginny?!

-Nic im nie jest, są w bezpiecznym miejscu. - spojrzał na nią, wyglądała jakby wymagała więcej informacji i dodał - Spotkałem ich parę chwil wcześniej wiec powinni już być w drodze do zamku.

-Jak pan się tu znalazł. - podszedł do niej i złapał za rękę

-Powinniśmy stąd uciekać. - poczuła nieprzyjemny uścisk w żołądku

Nigdy nie lubiła teleportacji i zawsze jej się niedobrze robiło przy tym. Po chwili stali już w ponurym pomieszczeniu

-Ściągnij kurtkę. - rzucił zaklęcie w stronę kominka i po chwili Hermiona poczuła ciepło wydobywające się z niego.

Pozwól Mi Zostac Na Dłużej - Sevmione HGSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz