*22*

130 6 0
                                    

Pierwsze dni wiosny były ciepłe. Nie był to czas jeszcze do opalania sie ale można było spędzić ten czas już na dworze. Na błoniach pojawiało się więcej uczniów więc można było powiedzieć że nie ma takiego zimna.

Coraz bliżej było do owutemów i to stresowało Hermione najbardziej. Parę razy przyłapała się na trzęsących się rękach podczas krojenia jakichś składników.

-Nie, spoko. To nic takiego. Dasz radę. Przecież nawet gdy nie zdasz do dyrektor zapewniał że cię przyjmie. - Mówiła do siebie po raz kolejny. A Snape jedynie uniósł brew w górę. 

Pięknie, teraz uważa ją za wariatkę gadająca do siebie. Harry się śmiał że za dużo czasu spędza w towarzystwie ślizgonów i zaczyna jej odbijać, Ron jedynie coś mamrocze pod nosem i krzywi się gdy ktoś wspomni pewne słowa, którymi były: ślizgon, eliksiry, Snape, Draco.

Agnes nie odezwała się do tej pory do Harrego i to ich niepokoiło. No bo przecież nie zerwałaby tak znajomości, chyba że coś jej się stało poważnego. Hermiona oczywiście miała najgorszy scenariusz w głowie którym nie dzieliła się z przyjacielem.

-Myśli pan że mogło się coś stać Agnes że nie odezwała się od urodzin? - zapytała swojego nauczyciela który zdziwił się gdy usłyszał pytanie.

Chwile nie odpowiadał. Myślał nad odpowiedz bo nawet nie wiedział co myśleć na ten temat. Nic by się nie stało jej bo to jej rodzice i raczej nie skrzywdzili by swojej córki ale pod wpływem pewnych osób mogli to zrobić.

-Wie pani jacy są śmierciożercy. - coraz więcej w jego wypowiedziach słyszała "pani Granger" przez co wyczuwała większy szacunek od niego. To znaczyło także dobry humor, za to gdy miał zły dzień zostawało samo "Granger" co i tak lubiła. Mogła skrycie powiedzieć że on jest jedyną osobą w której lubi gdy wypowiada jej nazwisko. - Mogli nawet ją ukryć aby obronić ją.

-Obronić? - zapytała zdziwiona.

-Jeżeli nie chciała im pomóc czy być jedną z nich to pewnie ją ukryli. Nie zabiją raczej swojej córki.

-Myśli pan? Może byłaby szansa znalezienia jej.

-Nie wiem - wzruszył ramionami. - To nie czasy czarnego pana, jego już nie ma. A osobiście gdybym miał dzieci to sam bym bronił ich. Może jest ich więcej i reszta by nie byłaby zadowolona gdyby usłyszała że córka od któregoś z nich zdradziła grupę.

Tym ją trochę uspokoił. Nawet Harry który tracił nadzieje dostał właśnie małą iskierkę która mówiła mu "ona żyję".

Wyprawy na dodatkowych lekcjach nadal ekscytowała ich. Draco za każdym razem podziwiał, dotykał, oglądał wszystko co możliwe. Jedyny Snape zawsze się denerwował że chłopak nie potrafi być ostrożny i naraża się na ryzyko. Niby ślizgon a zachowuje sie jakby miał odwagę lwa z gryffindoru którego spotkali raz na wyprawie. Nie było to miłe spotkanie ale udało im się wybrnąć z niebezpiecznego wydarzenia.

-Nie sądziłam że będzie tak spokojnie w tym roku. Że nic nam nie będzie zagrażać i spokojnie możemy chodzić po różnych miejscach na ziemi.

Usiadła na kamieniu obok nauczyciela oglądając co młody ślizgon robi. Nie spodziewał się że ona może się tak zmienić na przestrzeni roku. Jej głos brzmiał tak delikatnie i mógłby hipnotyzować mężczyzn gdyby był idealnie wypowiedziany. W sumie czy ona nie używała go przeciwko niemu? Potrafił różne tony wyłapać a przez częste spędzanie czasu z nią nauczył się jak je odróżniać. To był jeden który brzmi tak delikatnie, tak przyjemnie. A może ona robi to nieświadomie?

-Dalej jesteśmy zagrożeni. To nie tak że jesteśmy już na wieki bezpieczni. Śmierciożercy dalej są i trudno byłoby się ich pozbyć wszystkich. Po za tym mamy też inne zagrożenia w świecie. Chociażby ten idiota przed nami jest zagrożony. Jak go ten lew usłyszy to rzuci się na niego.

Pozwól Mi Zostac Na Dłużej - Sevmione HGSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz