*24*

161 10 1
                                    

Ron chodził w kółko przed kominkiem powtarzając po cichu jakąś regułkę. Obok niej siedział Harry skrobiąc coś na pergaminie i wzdychając co jakiś czas.

-Możecie się w ciszy uczyć? - warknęła zdecydowanie zirytowana

-A ty się nie uczysz?! - zapytał Ron podchodząc i patrząc co w ręku trzyma dziewczyna. - Jutro mamy historie a ty sobie eliksiry czytasz.

-Bo nie powinno się uczyć dzień przed egzaminem. Mózg ma odpocząć przed tym a nie się męczyć bardziej.

-Więc zdecydowałaś bo jeszcze bardziej przeciążyć - uśmiechnął się Harry.

-Nie, ja się po prostu odprężam.

-Powiedziała Hermiona Granger przed owutemami. Odkąd one cię nie stresują, jeszcze jakiś czas temu sama stwierdziłaś że cię stres zeżre cię od środka.

-Ale zmieniłam zdanie. Zdam to zdam a jak nie jest mi pisane zdanie to nie zdam.- wstała i skierowała się w stronę wyjścia - Radze nie przemęczać umysły, do potem chłopaki.

Popatrzyli na siebie zdziwieni. Nie taką Hermione pamiętali. Ona zawsze stresowała się i zakuwała do samego końca a przed poznaniem oceny obgryzała paznokcie jakby to zależało od jej przeżycia.

Przechodziła powolnym i leniwym krokiem przez zamek, myślami starała się być gdzie indziej lecz nie tu, nie w zamku i nie myśląc o tym co ma być jutro. Łąka na której jest wielkie drzewo a o niego opiera się zrelaksowana Hermiona. Słońce dotyka jej nagiej skóry a wiatr porusza lekko włosami. Powietrze unosi zapach kwiatów i poczucia błogości a dłońmi ściska trawę. Spojrzała w około siebie i jest tak miło i przyjemnie. Spojrzała na rękę która trzymała pióro. Kieruje piórem na kartkę przed siebie i zaczyna pisać. To nie tak miało się potoczyć! Otworzyła oczy i z frustracją prychnęła.

Lochy zawsze były ostatnim miejscem gdzie chciałaby się schować przed światem. Teraz jednak są pierwsze na tej liście. Było tu cicho i nikt jej nie przeszkadzał. Biblioteka mistrza eliksirów była pusta więc pozwoliła sobie wejść i poszukać coś co mogłoby ją zaciekawić. Wybrała jakiś tom o eliksirach i rozsiadła się na fotelu. Nie minęła godzina a w pomieszczeniu pojawiła się postać, uniosła wzrok na osobę o charakterystycznym nosie.

-Stresik zżera? 

-Właściwie to nie. Zajęłam się zupełnie czymś innym i nawet nie pomyślałam przez chwilę o jutrzejszym dniu. Nawet Harry z Ronem się zastanawiali co się ze mną stało że nie przejmuje się owutemami. Cały dzień powtarzają materiał, jakby miało im to coś dać

-Sama byś pewnie tak zrobiła. A to im tylko pogorszy sytuacje. W pięć minut nie nauczą się niczego. Wiedze trzeba dokształcać codziennie co działa na pamięć.

Zamknęła książkę i rozejrzałą się po pomieszczeniu zapewne w poszukiwaniu kolejnego łupu który mogłaby przeczytać. Miała na twarzy wymalowany lekki uśmiech przez co Severus odczuł spokój ducha. Przyglądał się jej co robi, jak reaguje co odczuwa i co zamierza. Odstawiła przeczytane dzieło i ze zmarszczonym czołem szukała coś dalej, błądziła po działach i pułkach aby złapać to co ją interesuje.

-Może szachy by cię bardziej zainteresowały? - zapytał nagle.

-Czemu nie, mogłabym zagrać dla relaksu - nie dało się ukryć zdziwienia na jej twarzy.

Na środku pomieszczenia wyczarował stolik z szachami, machnięciem ręki przybliżył dwa fotele i już po chwili zastanawiali się nad swoimi ruchami. Była skupiona i bardzo ostrożnie stawiała ruchy.

-Nie skupiaj się tak, Granger bo mózg ci wyparuje - warknął a dziewczyna aż podskoczyła. Można było wyczuć wredny uśmieszek w jej stronę.

-Myślę nad ruchem.

Pozwól Mi Zostac Na Dłużej - Sevmione HGSSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz