Ron chodził w kółko przed kominkiem powtarzając po cichu jakąś regułkę. Obok niej siedział Harry skrobiąc coś na pergaminie i wzdychając co jakiś czas.
-Możecie się w ciszy uczyć? - warknęła zdecydowanie zirytowana
-A ty się nie uczysz?! - zapytał Ron podchodząc i patrząc co w ręku trzyma dziewczyna. - Jutro mamy historie a ty sobie eliksiry czytasz.
-Bo nie powinno się uczyć dzień przed egzaminem. Mózg ma odpocząć przed tym a nie się męczyć bardziej.
-Więc zdecydowałaś bo jeszcze bardziej przeciążyć - uśmiechnął się Harry.
-Nie, ja się po prostu odprężam.
-Powiedziała Hermiona Granger przed owutemami. Odkąd one cię nie stresują, jeszcze jakiś czas temu sama stwierdziłaś że cię stres zeżre cię od środka.
-Ale zmieniłam zdanie. Zdam to zdam a jak nie jest mi pisane zdanie to nie zdam.- wstała i skierowała się w stronę wyjścia - Radze nie przemęczać umysły, do potem chłopaki.
Popatrzyli na siebie zdziwieni. Nie taką Hermione pamiętali. Ona zawsze stresowała się i zakuwała do samego końca a przed poznaniem oceny obgryzała paznokcie jakby to zależało od jej przeżycia.
Przechodziła powolnym i leniwym krokiem przez zamek, myślami starała się być gdzie indziej lecz nie tu, nie w zamku i nie myśląc o tym co ma być jutro. Łąka na której jest wielkie drzewo a o niego opiera się zrelaksowana Hermiona. Słońce dotyka jej nagiej skóry a wiatr porusza lekko włosami. Powietrze unosi zapach kwiatów i poczucia błogości a dłońmi ściska trawę. Spojrzała w około siebie i jest tak miło i przyjemnie. Spojrzała na rękę która trzymała pióro. Kieruje piórem na kartkę przed siebie i zaczyna pisać. To nie tak miało się potoczyć! Otworzyła oczy i z frustracją prychnęła.
Lochy zawsze były ostatnim miejscem gdzie chciałaby się schować przed światem. Teraz jednak są pierwsze na tej liście. Było tu cicho i nikt jej nie przeszkadzał. Biblioteka mistrza eliksirów była pusta więc pozwoliła sobie wejść i poszukać coś co mogłoby ją zaciekawić. Wybrała jakiś tom o eliksirach i rozsiadła się na fotelu. Nie minęła godzina a w pomieszczeniu pojawiła się postać, uniosła wzrok na osobę o charakterystycznym nosie.
-Stresik zżera?
-Właściwie to nie. Zajęłam się zupełnie czymś innym i nawet nie pomyślałam przez chwilę o jutrzejszym dniu. Nawet Harry z Ronem się zastanawiali co się ze mną stało że nie przejmuje się owutemami. Cały dzień powtarzają materiał, jakby miało im to coś dać
-Sama byś pewnie tak zrobiła. A to im tylko pogorszy sytuacje. W pięć minut nie nauczą się niczego. Wiedze trzeba dokształcać codziennie co działa na pamięć.
Zamknęła książkę i rozejrzałą się po pomieszczeniu zapewne w poszukiwaniu kolejnego łupu który mogłaby przeczytać. Miała na twarzy wymalowany lekki uśmiech przez co Severus odczuł spokój ducha. Przyglądał się jej co robi, jak reaguje co odczuwa i co zamierza. Odstawiła przeczytane dzieło i ze zmarszczonym czołem szukała coś dalej, błądziła po działach i pułkach aby złapać to co ją interesuje.
-Może szachy by cię bardziej zainteresowały? - zapytał nagle.
-Czemu nie, mogłabym zagrać dla relaksu - nie dało się ukryć zdziwienia na jej twarzy.
Na środku pomieszczenia wyczarował stolik z szachami, machnięciem ręki przybliżył dwa fotele i już po chwili zastanawiali się nad swoimi ruchami. Była skupiona i bardzo ostrożnie stawiała ruchy.
-Nie skupiaj się tak, Granger bo mózg ci wyparuje - warknął a dziewczyna aż podskoczyła. Można było wyczuć wredny uśmieszek w jej stronę.
-Myślę nad ruchem.
CZYTASZ
Pozwól Mi Zostac Na Dłużej - Sevmione HGSS
FanfictionHermiona Granger postanowiła wrócić do Hogwartu jako nauczyciel. Z Severusem coraz bardziej zbliżają się do siebie. Czy ich relacja przetrwa i jaka będzie ona ostatecznie?