ROZDZIAŁ 4

156 10 0
                                    

Poranna rutyna minęła mi w ten sam sposób co wczoraj z tym, że dzisiaj postanowiłam zjeść normalne śniadanie. Zarzuciłam na siebie cienką kurtkę i pożegnawszy się z babcią, wyszłam. Schodząc po schodach z drugiego piętra, a później otwierając drzwi na zewnątrz, nie zwróciłam nawet uwagi na stojący pod samą klatką samochód, dopóki nie zaczął na mnie trąbić. Spojrzałam w końcu zdezorientowana na kierowcę i przystanęłam na widok chłopaka, który w tym samym momencie opuścił szybę.

- Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.

- Bo chyba zobaczyłam - odpowiedziałam w stronę kierowcy, którym okazał się Caden. Siedział wygodnie w fotelu błyszczącego Mercedesa i wpatrywał się we mnie wyczekująco.

- No wsiadaj.

- Co ty tu robisz ? - zapytałam, mimo że nie ruszyłam się z miejsca.

- Tak sobie przyjechałem pozwiedzać twój blok - wywrócił oczami - Wsiadaj, nie mam za dużo czasu, a ty zaraz się spóźnisz.

To był przekonujący argument, by skorzystać z podwózki. Bez dalszych dyskusji zajęłam miejsce pasażera, a chłopak płynnie włączył się do ruchu.

Pomimo wyczuwalnej tajemniczości Cadena nie czułam się źle w jego towarzystwie. Nie wzbudzał we mnie negatywnych emocji czy strachu. Miałam świadomość z kim mam do czynienia, lecz póki nie dał mi żadnych powodów do niepokoju, nie będę się niepotrzebnie uprzedzać.

Przyciszona muzyka płynęła z radia pojazdu, który wypełniał zapach chłopaka. Siedział zrelaksowany za kierownicą, co chwilę zerkając w moją stronę.

- O czym myślisz ?

- Wolno wam wychodzić poza teren posesji ? - pierwsze pytanie padło z moich ust.

- Nie, chyba że mamy na to zgodę, tak jak ja teraz. No albo jest jeszcze jedna opcja, kiedy chcesz zaznać wolności - tłumaczył.

- Jaka ? - nie kryłam ciekawości.

- Wymykasz się. To bardziej ryzykowne i rzadko możliwe, ale będąc gdzieś świadomie zamknięta z czasem chwytasz się każdej opcji.

- Świadomie ? - przez kolejne pytanie momentalnie wyczułam spięcie chłopaka.

- Jesteśmy - rzucił pospiesznie, gdy zatrzymaliśmy się przez bramą.

Postanowiłam sobie wrócić do tej rozmowy w swoim czasie. Nie chciałam naciskać, bo otrzymałabym odwrotny efekt do zamierzonego. Weszliśmy wspólnie do środka, gdzie czekała już na nas Alice.

- Spóźniliście się.

- Octavia najpierw musiała mnie dokładnie przesłuchać, zanim wsiadła do samochodu - wyjaśnił Caden.

- Tak trzymaj - puściła mi oczko kobieta.

Po odłożeniu kurtki oraz przebraniu butów, Alice przedstawiła mi moje dzisiejsze zadania.

- Najwyższy czas, abyś poznała wszystkich ze swojego skrzydła. Ważne jest, żeby każdy pacjent wiedział, kim jesteś, żeby nie traktowali cię jak jedną z nich. Tak będzie łatwiej. Gówniarze mają niezły temperament, czego nie ukrywają - westchnęła.

Już mnie chyba tak traktują, ale zachowałam ten fakt dla siebie. Temperament też już zdążyłam zauważyć.

- Jasne.

- Narazie masz czas wolny. O 12 przychodzi doktor Austin, która wprowadzi cię już w typowo służbowe sprawy. Staw się punktualnie pod jej gabinetem.

- Rozumiem. Dziękuje.

Oddaliłam się, ruszając w kierunku jedynej osoby, z którą mam tu jakikolwiek kontakt. Po pokonaniu zapamiętanej przeze mnie trasy, stanęłam przed pokojem z numerem 8 i zapukałam.

Poisoned MindsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz