Reszta dni minęła spokojniej niż początek tego tygodnia. Nie poruszaliśmy więcej tematu brata Cadena, ale wyraźnie po nim widziałam, że po ciężkim wyznaniu zrobiło mu się jakby lżej. Dalej dotrzymywał mi towarzystwa, a my z każdą godziną poznawaliśmy się coraz lepiej. Dowiedziałam się, że po wspomnianym wypadku jego rodzice przeprowadzili się do mniejszego miasta oddalonego od Cardiff o jakieś 100 km. Zrobili to głowie ze względu na Cadena, bo myśleli, że oddalenie go od dużej metropolii, ograniczy mu łatwość w zdobywaniu narkotyków. Niestety dla chcącego nic trudnego i dobre zamiary rodziców chłopaka nie przyniosły zamierzonych skutków. Pomimo takiej tragedii, która spotkała rodzinę Reyes, ta zamiast się rozpaść, podobno wzmocniła się jeszcze bardziej. Mama wraz z tatą starali się jak najbardziej skupić na żyjącym synu i zapewnić mu odpowiednią pomoc. Długie i wymagające rehabilitacje wymagały dużego nakładu finansowego, ale tak jak wspominał Caden, jego rodzina na szczęście mogła sobie na nie pozwolić. Jego rodzice mieli własną, dobrze prosperującą kancelarię prawną, budowaną od pokoleń. Gdy chłopak wyszedł na prostą pod względem odniesionych w wypadku obrażeń, zaczął się problem z stopniowo rosnącym uzależnieniem. Początkowo dobrze to maskował, dlatego gdy sprawa wyszła na jaw, było już na późno na niekonwencjonalne metody leczenia.
- Hej, Cassie - przywitałam się z dziewczyną po wejściu do budynku w środę. Brunetka akurat przechodziła wzdłuż holu z jakimiś papierami w rękach, uważnie coś z nich wyczytując.
- O cześć - uśmiechnęła się, odwracając uwagę od tekstu.
Dzisiaj w planach miałam zapowiedziane wcześniej szkolenie BHP, które odbywało się obowiązkowo dla każdego pracownika ośrodka. Wykwalifikowane osoby przyjeżdżały z zewnątrz i przeprowadzały zajęcia odnośnie zasad bezpieczeństwa oraz potencjalnych zagrożeń związanych z taką pracą. Oprócz wiedzy czysto psychologiczno-psychiatrycznej, musieliśmy oczywiście znać podstawy w razie ewentualnego niebezpieczeństwa w postaci na przykład pożaru czy nawet uszkodzenia budynku. Ja co prawda znajdowałam się nisko w hierarchii odpowiedzialnych za to osób, ale musiałam w razie potrzeby udzielić pomocy przebywającym na terenie ośrodka pacjentom.
- Co czytasz ? - zagadnęłam, gdy zrównałam z nią kroku, orientując się, że zmierzałyśmy w tę samą stronę.
- Na Auli przed chwilą rozdali nam jakieś ankiety - poinformowała tylko.
- Pewnie chodzi o wasze opinie odnośnie działaności ośrodka.
- Tak, coś w tym stylu.
Alicia uprzedziła mnie wczoraj, że pacjenci również mają coś do powiedzenia w tej kwestii. Z tego względu, że nie był to ośrodek publiczny ani, nie oszukujmy się, dostępny dla każdego. W pierwszym momencie zdziwiona byłam tym faktem, ponieważ niektórzy pacjenci nie mają „zdrowego" poglądu na dotyczące ich tu sprawy. Kobieta od razu uprzedziła, że są tego świadomi oraz biorą to pod uwagę.
- To do potem - machnęłam dziewczynie, wiedząc, że muszę spieszyć się na spotkanie. Nie chciałam być spóźniona, a dzisiaj musiałam dostać się do ośrodka sama, bo Alicia musiała stawić się na miejscu wcześniej i nie chciała ciągnąć mnie ze sobą tak szybko.
Na szkoleniu dowiedziałam się masy praktycznych rzeczy, które przydatne były nie tylko do pracy w ośrodku, ale także do życia codziennego. Całość trwała przez około dwie godziny, a ja w tamtym czasie dopiero zauważyłam, jak dużo osób pracowało w tej placówce. Na codzień nie spotykałam zbyt często wszystkich pracowników, jak na przykład osób odpowiedzialnych za zachowanie czystości. Tak, w tym przypadku nawet panie sprzątające musiały przejść specjalne szkolenie zasad bezpieczeństwa, bo nigdy tak naprawdę nie wiadomo, co i kiedy się wydarzy. Każdy musiał być przygotowany na ewentualne zdarzenie ze względu na przebywające tu osoby. Pod koniec spotkania, gdy każdy tylko czekał na koniec ciągnącej się paplaniny, nie mogłam już wytrzymać i udałam się do łazienki. Na czas spotkania pacjenci musieli przebywać w swoich pokojach, dlatego zdziwił mnie hałas dobiegający z górnego holu. Spychając potrzebę na drugi plan, wspięłam się po schodach, aby sprawdzić, co się dzieje.
CZYTASZ
Poisoned Minds
RomanceUczucie rozczarowania towarzyszyło Octavii Slyde już od najmłodszych lat. Za swój życiowy cel obrała przyszły sukces oraz spełnienie marzenia w karierze psychologicznej. Studentka jednej z najlepszych uczelni swoją ciężką pracą dostaje od losu życio...