Pogoda robiła się już coraz bardziej wiosenna. Marzec miał to do siebie, że nigdy nie wiadomo było, co przyniesie następny dzień, a nawet godzina. Rano mogło być zimno jak cholera, by po południu świeciło słońce i było naprawdę ciepło. Wychodząc z domu w błękitnym sweterku, wiosennej kurtce i moich dosyć znoszonych sneakersach, zapakowałam jeszcze bluzkę z krótkim rękawem na ewentualne przebranie. Sytuację przygotowały mnie już na to, że w ośrodku częściej niż dopuszczalne, mój strój ulegał przysłowiowemu zniszczeniu. To rozlana herbata, to plany krwi... O ile zazwyczaj dojeżdżałam na praktyki z Alicią, to drogę powrotną nie zawsze odbywałyśmy razem. Wolałam więc uniknąć pytających spojrzeń przypadkowych gapiów w autobusie czy na ulicy, gdy miałabym jeszcze (oby nie) powtórzyć moje wypadki.
Mimo że w głowie co rusz kotłowały mi się myśli odnośnie tego, kto do mnie pisał, postanowiłam nie dać sobie wejść na głowę niepotwierdzonymi domysłami. Miałam ważniejsze sprawy, przy których musiałam być w 100% skupiona.
- Dzień dobry - gdy tylko wkroczyłam do pokoju socjalnego, przywitałam się z innymi pracownikami. Z tego co zdarzyłam się już zorientować, oprócz mnie praktyki odbywało również parę innych osób, lecz rzadko kiedy miałam z nimi styczność.
- Cześć - odpowiedziała jedna z dziewczyn, która również się rozpakowywała. Miała jasne włosy z różowymi pasemkami, przy czym wyglądała naprawdę uroczo - Pani Alicia była tu przed chwilą, pytała o ciebie.
- O - spojrzałam na telefon, który wskazywał godzinę 7:53. Byłam przed czasem - Mówiła coś ?
- Prosiła, żebyś ją znalazła, gdy tylko przyjdziesz.
Po odłożeniu wszystkich rzeczy, pierwsze co, skierowałam się do sekretariatu, gdzie kobieta przeważnie przesiadywała. W pomieszczeniu jednak jej nie było, za to gdy wychodziłam, akurat się ze mną zderzyła. Automatycznie zamknęłam oczy, wpadając na kobietę.
- Przepraszam.
- Jesteś ! - powiedziała od razu - Przepraszam, że nie mogłam cię dzisiaj zabrać, ale musiałam być wcześniej, bo mamy zabiegany dzień.
- Co w planach ?
- Odwiedziny pacjentów.
- Świetna sprawa, prawda ? Z pewnością przyda im się chwila z kimś bliskim.
- Wiesz... Różnie to bywa. Czasami wizyty wpływają na pacjentów pozytywnie, ale są momenty, gdy zobaczenie bliskiej osoby działa w odwrotny sposób.
Przygarbiłam lekko ramiona, rozumiejąc. Kwestia samotności na pewno bywała tu bardzo, bardzo ciężka. Bycie zamkniętym w jednym budynku, oddzielonym od rodziny, pozostawionym samemu sobie z trudnymi do ogarnięcia myślami, przez nie wiadomo jaki czas, to coś, czego nikt z własnej woli wolałby nie doświadczyć.
- Jak mogę pomóc ? - zapytałam kobietę, gotowa do pracy.
- Zbierz dane od swoich podopiecznych. Zapisz ile przybędzie osób odwiedzających, poinformuj o godzinach, w których mogą się zobaczyć - posłała mi spojrzenie znad trzymanych papierów - Jeszcze jedno. W razie gdyby... Nie byli chętni... Przypomnij im, że taka okazja nie zdarza się często. Mimo trudności czy oporów, z jakimi mogą się dzisiaj zmagać, spotkanie z kimś z ich otoczenia, na pewno będzie miłą odskocznią - uniosła lekko kącik ust.
Odkąd zaczęłam tu przychodzić, widziałam, że Alicia jest w tej pracy całą sobą. Nie pracowała z przymusu, bo trzeba było zarobić. Ona kochała pomagać tym ludziom. Martwiła się i przeżywała z nimi wszystkie wzloty i upadki. Miała tak wielkie serce, że aż dziwiłam się, że organ był w stanie pomieścić się w jej klatce piersiowej. Właśnie takich osób potrzebowały takie placówki. Tacy jak ona, wnosili choć odrobinę światła do tak często ciemnego miejsca.
CZYTASZ
Poisoned Minds
RomanceUczucie rozczarowania towarzyszyło Octavii Slyde już od najmłodszych lat. Za swój życiowy cel obrała przyszły sukces oraz spełnienie marzenia w karierze psychologicznej. Studentka jednej z najlepszych uczelni swoją ciężką pracą dostaje od losu życio...