2

397 22 23
                                    

Wzięłam ze stołu kuchennego kubek z herbatą i przeszłam powoli do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telefon. Weszłam w wiadomości i wklepałam esemesa. Mój palec zawisł nad przyciskiem wysyłającym wiadomość. Zawahałam się.

Odłożyłam telefon i poszłam do kuchni. Wyjęłam z kosza na papier gazety, które dwa dni temu tam wrzuciłam i przeczytałam nagłówki z pierwszych stron.

Zaginiona Hannah Donfort. Policja ma nowy trop

Zaginiona Hannah Donfort odnaleziona w kopalni przy wodospadzie Grimrock.

I ostatni nagłówek, który zmroził mi krew w żyłach.

Policja na tropie MC. Kim jest tajemnicza detektyw?

Wpatrywałam się w słowo MC jak w ducha. Zawsze chciałam być wspomniana w artykule inaczej niż na dole jako jego autor, ale nie tak to sobie wyobrażałam.

Upiłam łyk z kubka, który nadal kurczowo trzymałam. Wyrzuciłam gazety z powrotem do kosza, nie chcąc już na nie patrzeć. Wróciłam do salonu i wysłałam wiadomość, którą wcześniej napisałam.

Hope: Hej, ludzie?

Nie czekałam długo na odzew.

Jessy: OMG Hope? Ty żyjesz!

Thomas: Martwiliśmy się

Dan: Pani detektyw we własnej osobie!

Lilly: Wszystko w porządku?

Cleo: Czemu nie odpisywałaś?

Dopiero teraz zobaczyłam, że wszystkie czaty były zasypane nieodebranymi wiadomościami i połączeniami. Zrobiło mi się trochę cieplej na sercu, ale po chwili uświadomiłam sobie, że muszę coś przecież odpisać.

Hope: To długa historia

Thomas: A my mamy dużo czasu

Jessy: Hope, możesz nam powiedzieć

Hope: Jak by to...

Hope: Cały czas byłam przekonana, że to wszystko tylko gra, a wy nie istniejecie

Hope: Dopiero dziś się dowiedziałam

Musiałam poczekać chwilę na odzew, jakby ta informacja wszystkich zamurowała. Pierwszy ogarnął się Dan.

Dan: Jeśli to żart, to nieśmieszny

Hope: Chciałabym

Dan: Serio myślałaś, że nie istniejemy? Ani ja, ani Jessy, ani Hackerman?

Moje oczy mimowolnie się zaszkliły i wysłałam tylko kciuk w górę na potwierdzenie.

Jessy: Przykro mi

Thomas: Nie rozumiem. Jak do tego doszło?

Hope: Nie wiem

Cleo: Może chcesz przyjechać do Duskwood? Jest trochę rzeczy do omówienia

Chwilę się wahałam. Obiecałam Jake'owi, że nie przyjadę do Duskwood. Dla własnego dobra. Ale teraz to on mógł być w niebezpieczeństwie i nadeszła moja kolej, by go ochronić.

Dla twojego dobra, Jake.

Lilly: Hope?

Hope: Tak, jestem. Chętnie przyjadę

Uzgodniliśmy szczegóły i nagle poczułam się wypompowana całym dniem. Upiłam trochę herbaty i wtedy przyszła kolejna wiadomość, tym razem na czacie prywatnym.

Jessy: Hope?

Jessy: Mogę ci zadać pytanie?

Hope: Jasne

Jessy: Jake się do ciebie odzywał?

Hope: Nie :(

Jessy zawahała się, napisała wiadomość i ją skasowała.

Jessy: Reszta nie wie

Hope: O czym?

Jessy: O tym, że to Richy. Nadal myślą, że to Michael i próbują to wyjaśnić policji

Jessy: Boję się im powiedzieć

Hope: Wiesz, że będą musieli się dowiedzieć? Kiedyś. Hannah zasłużyła na sprawiedliwość

Jessy: Wiem

Hope: Możesz udawać, że nie wiedziałaś. Że nigdy do ciebie nie napisał

Hope: Dam radę powiedzieć im sama

Jessy: Może powinnam

Jessy: Ale wiesz co, Hope?

Hope: ?

Jessy: Nie powinnam ci tego mówić teraz..., ale w kopalni znaleźli ciało. Całkowicie spalone i niemożliwe do identyfikacji

Jessy: Jeżeli Alan wyprowadził Hannah na zewnątrz wcześniej, a w kopalni byli tylko Richy i Jake...

Jessy: Przeżył tylko jeden z nich

*Jessy jest offline*

***

Ba dum tss.

Jako, że dzisiejszy rozdział jest dość krótki, za godzinę wleci jeszcze jeden.

Do następnego!

~trickyl0ve

Duskwood. When game turns real // Jake x MCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz