Wtarabaniłam się do mieszkania z ciężką wielokrotką z Lidla i koszykiem, który przed chwilą ściągnęłam ze swojego skutera. Ściągnęłam buty i podreptałam do kuchni, by wyłożyć zakupy do lodówki. W międzyczasie nastawiłam wodę na herbatę.
Przebrałam się w wygodny, nieco rozciągnięty dres i zalałam herbatę w kubku. Poszłam do swojego pokoju i klapnęłam na fotel stojący po lewej stronie od okna. Zatopiłam stopy w mięciutkim dywanie i włączyłam telefon.
Hope: I jak? Macie coś?
*Thomas jest online*
Thomas: Nie. Na razie dodzwoniłem się do jednego szpitala, ale nikogo takiego nie przyjęli
*Lilly jest online*
*Cleo jest online*
Cleo: U mnie tak samo
Lilly: Mi udało się obdzwonić dwa szpitale, ale nikogo nie znalazłam 😔
Cleo: Musiałam podać się za kuzynkę Jake'a
*Dan jest online*
*Phil jest online*
Phil: Załatwiłem oba szpitale. Nic
*Dan jest offline*
Hope: No cóż, grunt to nie tracić nadziei
Hope: Dziękuję za waszą pomoc
Oparłam głowę o oparcie niebieskiego fotela. Ile szpitali zostało? Sześć. Usłyszałam plumknięcie powiadomienia.
*Dan jest online*
Dan: Mam jeden szpital
Dan: Nikogo
Hope: Nie lubisz Phila?
Dan: Co to ma do rzeczy?
Hope: Przeszedłeś offline, gdy zobaczyłeś, że jest aktywny
Dan: Phil jest kobieciarzem, pani Sherlock
Dan: A do ciebie coś za bardzo się przystawia
Hope: Naprawdę myślisz, że próbuje mnie uwieść?
Dan: To ty jesteś Sherlockiem
Hope: To niedorzeczne
Dan: Czy na pewno?
Hope: Dan, on wie, że kocham kogoś innego
Hope: Nie wydaje mi się, żeby był głupi
Dan: Nie byłbym tego taki pewien
*Dan jest offline*
Westchnęłam głęboko i mimowolnie przeanalizowałam zachowanie Phila. Rzeczywiście, gdy rozmawiałam z nim wcześniej, gdy chciałam go przepytać na temat Hannah, zaprosił mnie do Aurory. Czy można to uznać za przystawianie się do mnie?
Chociaż może zrobił coś więcej, a ja tego po prostu nie wiem? W końcu jaką mam gwarancję, że nie pamiętałam tylko jednej rzeczy, którą powiedziałam Jessy? Mogłam zdradzić o wiele więcej.
Zawsze miałam dobrą pamięć. Moje wspomnienia zawsze były czymś, na czym mogłam polegać. Teraz, kiedy i w nich nie mogłam kłaść wiary, czułam się oderwana. Oderwana od rzeczywistości, bez żadnej kotwicy, która przytrzymywałaby mnie w miejscu.
Siedziałam tak na fotelu dłuższy czas, zasłaniając dłońmi oczy. Myślałam luźno o wszystkim co się działo, pozwalałam myślom wpadać i wypadać, nie przytrzymując żadnej z nich w umyśle.
CZYTASZ
Duskwood. When game turns real // Jake x MC
FanfictionWolałabyś przeżyć miłość i ją stracić, czy nawet nie wiedzieć, że istniał naprawdę? Ona nie miała tego wyboru. Hope jest 23-letnią marzycielką pragnącą prawdziwej miłości. Pewnego dnia do jej drzwi puka dwóch policjantów, wypytujących o zaginięcie H...