— Jesteś wolna? Fantastycznie — powiedziałam, choć szczerze liczyłam na odpowiedź przeczącą. — Za dziesięć minut? Wspaniale. Pa!
Rozłączyłam się. Spróbowałam przekonać się do jakiś przygotowań, ale moja motywacja była całkowicie zerowa, więc kiedy wpuściłam Iwonę do klatki i dziewczyna zapukała do drzwi, nadal byłam w dresie.
Oczywiście, niedopasowanym.
A jak.
— Dziewczyno, chyba nie chcesz tak wyjść! — powiedziała bez przywitania Iwona i wepchnęła się do mieszkania jak taran, przesuwając mnie na bok. — To woła o pomstę do nieba!
— Nie jest tak źle! — zaprotestowałam.
Iwona odwróciła się i rzuciła mi krytyczne spojrzenie.
— Wyglądasz jak stara alkoholiczka po dragach, wracająca z meliny — powiedziała chmurnie. Chciałam zaprotestować, ale jeden rzut oka na siebie w lustrze i już wiedziałam, że ma rację.
Jeden wielki kołtun na głowie, podkrążone oczy i wygnieciony dres złożony z dwóch różnych kompletów.
Nic dziwnego, że Jessy postanowiła wykopać mnie z domu do ludzi.
— Gdzie masz rzeczy? — spytała, a ja szybko ruszyłam za nią, zanim coś zniszczyła.
— W szafie jest moja torba, ale naprawdę nie musisz...
— Bzdury, oczywiście, że muszę — przerwała mi Iwona.
Ona sama była już uszykowana do wyjścia. Jasna, obcisła sukienka trochę za kolano i wyzywający makijaż. Do tego niedbały koczek i byłam pewna, że Iwonie nie oprze się nikt.
— Czemu nic tutaj nie ma? — spytała z wyrzutem.
— Nie sądziłam, że będę tutaj tak długo — przyznałam. Usiadłam na kanapie i obserwowałam ją. — Ale nie udało mi się załatwić wymiany zamka w drzwiach. Spróbuję znowu w styczniu.
— Po co chcesz zmieniać zamek? — spytała Iwona, nie poddając się w grzebaniu w mojej torbie.
— Ta osoba, która wtedy strzelała, ma klucz do mojego mieszkania.
Iwona upuściła wszystko, co miała w rękach.
— Co? — wykrztusiła, zaskoczona. — Czemu nic mi nie powiedziałaś?
Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć.
— Nie chciałam... nie chciałam wprowadzać cię w ten bałagan bardziej niż musiałam — wykrztusiłam w końcu. — Ty jedna pozostałaś normalna.
Spuściłam wzrok. Iwona parsknęła.
— Ja? Normalna? Sorki, ale coś ci padło na mózg. — Podniosłam na nią wzrok, w jej oczach błyszczał sarkazm. — Nikt, nigdy nie nazwał mnie jeszcze normalną.
Zaśmiałam się.
— No. Ale teraz na poważnie — Iwona zmierzyła mnie poważnym spojrzeniem. — Naprawdę nie wzięłaś nic porządnego.
— Mówiłam ci...
— Tak, tak, jasne. Podaj mi moją siatkę. — Wskazała palcem na obszerną torbę, z którą tu przyszła.
Podniosłam ją.
— O boże! Co ty tam masz? — Zdziwiłam się ciężarem siatki.
Iwona zanurkowała ręką do środka.
— Coś czułam, że napotkam tu stworzenie wymagające pilnej interwencji — powiedziała i zanurzyła rękę po ramię w torbie, spoglądając na mnie krytycznie. — Aha! Mam to.
Wyjęła poskładaną, czerwoną sukienkę.
— Idź, ubierz to. Ja wyciągnę stąd moje kosmetyki. No już, sio! — pospieszyła mnie machnięciem dłoni.
Bez protestów przebrałam się w łazience.
— Iwona, nie — zaprotestowałam, gdy wróciłam. — To mi ledwo sięga do połowy uda!
— O to chodzi! — klasnęła w ręce zadowolona. — Wyglądasz super. Chodź tu, trzeba cię pomalować.
Przestałam protestować, wiedząc, że na nic się to nie zda i grzecznie pozwoliłam Iwonie pokryć moją twarz makijażem.
Jakiś czas później dziewczyna odeszła dwa kroki do tyłu i przyjrzała mi się.
— Okej, teraz powiedz, że masz chociaż buty.
Tutaj akurat nie miała mi nic do zarzucenia. Moje czarne buty za kostkę na grubym obcasie sprawdziły się według niej idealnie.
— Wyglądasz okrutnie seksownie — stwierdziła Iwona, przyglądając mi się. — Mówię ci, każdy będzie twój.
Spojrzałam w lustro i nie poznałam samej siebie.
Miałam na sobie wydekoltowaną, wściekle czerwoną sukienkę, która ciasno opinała moje ciało i sięgała mi ledwo do połowy uda. Iwona delikatnie zafalowała mi włosy. Miałam mocno pomalowane oczy i ciemnoczerwone usta, w kolorze krwi. Do tego czarne rajstopy i moje buty.
Rzeczywiście wyglądałam zabójczo.
— Dziewczyno, twój chłopak może się robić zazdrosny — stwierdziła Iwona, a ja nie pokazałam jej, że ta uwaga wywołała we mnie bardzo mieszane uczucia.
Z jednej strony... chłopak? To miło połechtało moje poranione serce. Ale z drugiej... nie miałam go teraz przy sobie, nie wiedziałam, gdzie był. Nawet nie wiedział, że powinien robić się zazdrosny.
— Idziemy? — spytała Iwona, a ja otrząsnęłam się z zamyślenia.
— Tak, idziemy. — Wzięłam torebkę i zamknęłam za nami drzwi.
Noc właśnie się zaczynała.
***
Hey, soul sisters!
Jak tam wrażenia?
Za chwilkę wleci jeszcze jeden rozdział.
Do końca zostało nam sześć rozdziałów.
Nie wierzę, że to się tak szybko kończy...
I poza tematem, graliście już w Moonvale? Ja jeszcze szybko wrzucam rozdział do Monety i lecę pobierać. Trzymajcie kciuki, żeby się pobrało.
Do następnego!
~tricky
CZYTASZ
Duskwood. When game turns real // Jake x MC
ФанфікиWolałabyś przeżyć miłość i ją stracić, czy nawet nie wiedzieć, że istniał naprawdę? Ona nie miała tego wyboru. Hope jest 23-letnią marzycielką pragnącą prawdziwej miłości. Pewnego dnia do jej drzwi puka dwóch policjantów, wypytujących o zaginięcie H...