40

174 8 22
                                    

Jako że Duskwood nie oferowało dużego wachlarza możliwości, a Iwona uparła się, że chce się dzisiaj napić, wylądowałyśmy pod ponownie otwartą Aurorą.

Krótka sukienka bezustannie podwijała się do góry, a ja ostatkiem woli powstrzymywałam się przed ciągłym jej poprawianiem. Chłodne podmuchy wiatru smagały moje nogi, które pod ciemnymi rajstopami zdecydowanie pokryły się już gęsią skórką.

Iwona bez zawahania otwarła drzwi i weszła do środka. Usiadłyśmy przy barze, a ja całkowitym przypadkiem spojrzałam w bok, gdy Iwona składała zamówienie.

Sufit baru okazał się najbardziej interesującą rzeczą na świecie, gdy usiłowałam uniknąć spojrzenia barmana.

— Hope, co tak strzelasz wzrokiem na boki? — Iwona sprzedała mi kuksańca pod żebro. — Naprawdę sądzisz, że ten twój Phil ma ci za złe, że u niego spałaś?

— C-co? — zacięłam się na chwilę, zanim dotarło do mnie, że dla Iwony moja relacja z Philem zatrzymała się na tym, że mnie przenocował. — Nie, to już wyjaśnione.

— I co, spałaś z nim? — spytała bezpośrednio.

— Nie — zaprzeczyłam kategorycznie.

— Okej, okej. — Iwona podniosła ręce w geście poddania. — Chcesz shota?

Podsunęła mi szklaneczkę.

— Co to jest?

— Tequila — odpowiedziała. — Dawaj, Hope, nic ci się nie stanie, jak raz się rozluźnisz.

Zawahałam się. Znajdowałam się w miejscu, w którym za nic nie czułam się bezpieczna. Wiedziałam, że prawdopodobnie będę tego żałować.

Mimo tego podniosłam szklaneczkę i stuknęłam się z Iwoną.

— I o to chodzi! — powiedziała rozradowana. —Nawalimy się, jakby kac nie istniał!

Przechyliłam szkło i alkohol zapiekł mnie w gardło. Zakaszlałam. Odstawiłam szklaneczkę na blat, głęboko oddychając.

— A teraz mów.

— Co dokładnie? — spytałam.

— Wszystko. Co mnie ominęło?

Zaczęłam mówić i Iwona powoli przestała być normalną częścią mojego życia. Wprowadziłam ją w swój dziwny świat, a ona dobrowolnie wpadła po uszy.

Kiedy skończyłam mówić, poczułam się lżejsza. Jakby kamień, który przygniatał mnie do ziemi, nagle zniknął.

— Hope? — Głos za moimi plecami sprawił, że drgnęłam. Odwróciłam się, a w międzyczasie Iwona postanowiła zamówić nam więcej shotów.

— Thomas? — Powstrzymałam odruch, by od niego odskoczyć, bo niewątpliwie wylądowałabym na Iwonie. — Co tutaj robisz?

Wzruszył ramionami.

— Nic konkretnego. — Usiadł na stołku barowym obok mnie. — Wyglądasz pięknie.

— Tak. Dzięki. — Odwróciłam się do Iwony, która wychyliła właśnie trzeciego shota i zabrałam jej jedną szklaneczkę. Bez słowa przechyliłam głowę do tyłu, tequila spłynęła w dół mojego gardła.

— Hope, jaki pośpiech — zaśmiała się Iwona. — Przedstawisz ci tego nowego przystojniaka za tobą? — spytała, kokieteryjnie nawijając pasmo włosów na palce. Jej oczy były już trochę zamglone alkoholem.

— To jest Thomas. — Wskazałam na niego dłonią. — To może wy się poznajcie, a ja...

Zeszłam ze stołka i chciałam się ewakuować. Wiedziałam, że w tym przypadku Iwona wybaczy mi zrobienie z niej tak zwanej ofiary z człowieka i ucieczkę.

Duskwood. When game turns real // Jake x MCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz