~Rozdział XIV~

49 4 2
                                    

Rozdział XIV:
Pytanie

























  Death od rana chodził poddenerwowany, a nikt z ligi nie wiedział, co się dzieje.

  – Izu-kun, coś się stało? – Zapytała go Toga, gdy siedzieli w barze.

  Midoryia nie odpowiedział, tylko dalej siedział zatracony w swoich myślach.

  – Izuś, Toga coś do Ciebie mówi.. – Szepnął mu do ucha, Kaminari.

  Zielono włosy wszystkich jakby ignorował, każdy próbował z niego wydusić choćby słowo, bądź jakąkolwiek oznakę, że ich choć trochę słucha. Nikomu się nie udało.
  Nagle chłopak gwałtownie wstał i podszedł do Tomury, który jako jedyny siedział na kanapie, patrząc na całą sytuację.

  – Potrzebuję, byś zaprowadził mnie do mistrza. Nie później, nie jutro, nie za chwilę, teraz. Mam ważną sprawę, może ona zdecydować nawet o tym, co liga będzie robić dalej, i jak dalej potoczą się jej losy.

– Mistrz jest zapewne zajęty, nie mogę cię do niego zabrać. – Odparł, lekko ciekawy, o co chodzi młodszemu.

– Musisz mnie do niego zaprowadzić, nie jest to jakieś halo, o małą rzecz, nie rozumiesz? To może pomóc całej Lidze Złoczyńców. Możliwe, że dzięki temu, uda nam się nawet zdjąć teraźniejszych bohaterów i przyszłych bohaterów!! Całą waloną Akademie tych półgłówków! – Nalegał chłopak.

– Ha? I że niby TY, najnowszy członek, który nie jest jeszcze nawet wyszkolony, Ty masz pomysł, aby ich wszystkich zdjąć? Pff, nie rozśmieszaj mnie, Midoryia! – Krzyknął wkurzony Shigaraki.

– Nie nazywaj mnie po nazwisku, które niedługo nie będzie nawet istnieć, jeżeli mój plan wejdzie w życie. Mój pomysł jest dobry, tylko trzeba go zrozumieć, a Tobie nawet nie chcę mówić, bo nie chcę się przemęczać, aby Ci to tłumaczyć. Już nawet najmniejsze dziecko, najmniejszy płód jest mądrzejszy, niż Twój mały, nie poradny, idiotyczny, nie potrafiący niczego zrobić sam, móżdżek. – Warczał wściekłe, utrzymując jednak chłodny ton głosu.

  Tomurze przeszły ciarki po plecach, a źrenice pomniejszyły się.

  – No dobra..niech ci będzie, bahorze. – Szepnął cicho.

  Niebiesko włosy wstał z kanapy, a po chwili patrzenia się na drugiego chłopaka, ruszył przed siebie.
  Zielono włosy od razu ruszył za nim.

  Gdy starszy się zatrzymał, on także to zrobił, a zatrzymali się, przed metalowymi, wielkimi drzwiami, które Izuku widział, gdy był tu pierwszy raz.
  Tomura zapukał trzy razy, i tak jak poprzednio, gdy usłyszeli ciche, zachrypnięte ,,proszę", weszli do środka.

  – Mistrzu, Midoryia Izuku coś od Ciebie chce. – Powiedział niemal od razu, czerwono oki mężczyzna.

– Oh, Midoryia, w jakiej jesteś sprawie? – Zapytał All For One, jak zwykle siedząc na krześle.

– Chciałbym z Mistrzem coś omówić, lecz proszę, niech Shigaraki wyjdzie. Chcę to omówić w cztery oczy... – Zaczął, patrząc kątem oka na mężczyznę, stojącego obok.

– Oczywiście, Tomura, mógłbyś?  – Zwrócił się do podopiecznego.

  Tomura, choć niechętnie, skłonił lekko głowę, następnie wychodząc z pomieszczenia.

  – Więc? Midoryia, o czym chciałeś pogadać?

– Czy mógłbym... – Zaczął niepewnie, po chwili biorąc wdech. – Czy mógłbym startować w egzaminie do U.A? Nie chcę być tam jako uczeń, a jako szpieg. Chcę zobaczyć, jak wysoko będą uniesieni ich nowi podopieczni, którzy niedługo tam dołączą. Przebieg egzaminu znam już od bardzo dawna, więc zdążyłem się przygotować, jak najlepiej tylko umiem. – Dokończył swą wypowiedź.

– Oh? Na pewno jesteś na to przygotowany? I czy na pewno tego chcesz?

– Jestem przygotowany, AFO. I owszem, jestem pewien w stu procentach, że właśnie tego chcę. To może pomóc nie tylko mi, ale także i całej lidze. Może to także zmienić przyszłość, która mogłaby nas czekać. Będziemy wiedzieć wszystko.

– Wszystko? Chyba wszystko o uczniach. Nie znamy trybu życia bohaterów, ani nic z tych rzeczy.

Wy może nie, ale ja? Owszem. Wiem, kiedy mają wolne dni, a kiedy zajęte, znam daty wszystkich najbliższych spotkań bohaterów, ze wszystkich miast, jestem owinięty w temacie bohaterów, znam każdy najmniejszy szczegół o nich. Każdą, najmniejszą rysę, która może ich zrujnować od pstryknięcia palcami. To nie oni decydują o mnie, tylko ja o nich, czego oni jeszcze nie wiedzą.

  All For One zaśmiał się głęboko, uśmiechając się do chłopaka, stojącego przed nim.

  – Jak zdobyłeś te wszystkie informacje, co? Nawet ja tego zrobić nie mogłem, pomimo, że żyję na tym świecie od setek tysięcy lat!

– Wystarczyła motywacja, a już wszystko miałem gotowe. Kiedyś chciałem być bohaterem, więc zbierałem o nich notatki. W końcu miłość do nich, przerodziła się w nienawiść, gdy jeden z nich, położony najwyżej, powiedział mi, że nie mogę być bohaterem bez daru, następnie zostawiając mnie na dachu, gdzie miałem swoją pierwszą próbę samobójczą. Niestety, jak ostatnim razem, uratował mnie skrzydlaty blondyn, jak możesz się spodziewać, Hawks. Ten latający kurczak zawsze wchodzi mi w drogę.. Ale lubię to, chcę, by był kiedyś moim przeciwnikiem...~ – Rozmarzył się, podczas swojej wypowiedzi.

  – Próbę..samobójczą? Dzieciaku, gadasz o tym, jakby to było nic, a próbowałeś się zabić! To..to nie jest normalne!

– I co? Będziesz mnie uważał za psychola, jak wszyscy wokół? No jasne! Od razu wyślij mnie do psychiatryka, jak do było w przypadku mojej, świętej pamięci, matki! – Warknął niemiło, zielono włosy.

– Nie to miałem na myśli. Po prostu...trzeba coś zrobić z Twoim zdrowiem psychicznym, okej? Nie chcemy przecież, żebyś nam tu się niedługo zajebał.

– A czemu to Cię tak obchodzi? O innych członków ligi też się tak martwisz? Bo coś nie sądzę.

– Ehh, Izuku, czas, aby wyjawić Ci prawdę.

– Jaką 'prawdę'? – Zapytał, dość zdziwiony.

– Proszę, zawołaj Tomurę, wszystko wam wyjaśnię. – Poprosił mężczyzna, siedzący na krześle.

– Okej.. – odparł niepewnie chłopak, następnie wychodząc na korytarz i wracając z niebiesko włosym.

  – Coś się stało, Mistrzu? – Zapytał, stojąc obok zielono włosego.

– Tomuro, Izuku... Jesteście braćmi.

Obsession~(KamiDeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz