Rozdział XVII:
Wara Od Niego.Zielono włosy, gdy tylko się obudził, zszedł na dół do kuchni, mając na sobie nadal za duże ciuchy od piżamy.
Na dole w barze zauważył Togę, Shigaraki'ego, oraz Dabi'ego, który się przystawiał do jego brata.Nie zwracając uwagi na nic, podszedł od tyłu do czarno włosego, po czym odrzucił go od swojego brata.
– Wara od Shiggy'ego, spaleńcu. – Warknął niemiło.
– A czemu niby, huh!? – Zapytał Dabi, równie niemiło.
– Bo sprawię, że twoje życie stanie się większym piekłem, które będzie później twoim wybawieniem, gdy już będziesz gnić po śmierci. – Szepnął, morderczym tonem.
Błękitno okiego, nie widocznie przeszły ciarki po plecach.
Po chwili wstał, otrzepał się z kurzu i spojrzał wkurzony na niższego.– Nie zrobisz mi nic, wiem to. Shigaraki, ani Toga ci nie pozwolą. – Uznał.
– Jesteś pewny, Dabi? A może lepiej było by powiedzieć..Toya~? – Imię, na końcu swej wypowiedzi, szepnął, tak, aby tylko czarno włosy mógł go usłyszeć.
– Skąd wiesz..?
– Po prostu, wiem. A po za tym, jeżeli zrobisz coś Tomurze, gdy będziecie razem, wyrwę ci jaja gołymi rękoma, po czym powieszę ci je na ścianie w pokoju, żebyś na wieki zapamiętał, by nie ranić mojego brata. – Warknął, po czym popchnął Dabi'ego, na niebiesko włosego. – Miziajcie się, czy co tam chcecie, a ja idę Kurogiri'ego zapytać o jakieś narzędzia, czy coś.
– Chwila, brata!? Jesteście rodzeństwem!? – Krzyknęli jednocześnie złoto włosa, oraz błękitno oki.
– Przyszywanym, ale rodzeństwem. – Podsumował zielono włosy.
– Hej! To, że jestem adoptowany nic nie zmienia! Więc przestań zaznaczać, że 'przyszywanym', to boli, wiesz? – Powiedział w żartach, niebiesko włosy.
– Tak, tak. Nie popłacz się, wiesz? Dobra, idę już. Jak coś, to nie bądźcie głośno. – Uśmiechnął się Izuku, po czym odszedł, zostawiając swojego brata, oraz jego chłopaka, całych czerwonych.
CZYTASZ
Obsession~(KamiDeku)
Hayran KurguCzternastoletni chłopak, o częstych myślach samobójczych, oraz braku daru.. Chłopiec często przychodzi na dach, lecz nie spada tam z wysokości, a ratuje życia innym osobom. W pewnym momencie, mając dość tego wszystkiego, znowu przychodzi na dac...