~Rozdział VIII~

64 6 2
                                    

Rozdział VIII:
Anomalia






























  Niskiemu chłopakowi oczy się zaszkliły, a oddech przyspieszył.

  Już wiedział, że nadchodzi kolejny atak paniki..

  Upadł na kolana, starając się wziąć oddech, co nie szło po jego myśli.
  Krztusił się łzami, które spływały po jego policzkach. Jego oczy były bardziej zamglone, niż zwykle, a ciało trzęsło się niekontrolowanie.

  Nagle do pokoju wbiegł Kurogiri, razem z Dabim i Shigaraki'm, bo, jak się okazało, usłyszeli krzyk zielono włosego, który, sam nie wiedział kiedy, wydał z siebie.
  Jego tęczówki powoli stawały się czerwone, a z ust wypłynęła stróżka krwi, po czym czternastolatek zemdlał, nie kontaktując już z normalnym światem.

  Chłopak obudził się w czarnej przestrzeni, gdy nagle usłyszał głos.

  – Dzień dobry, Midoryio~ – Usłyszał, jakby z nikąd, jednak jakby też wszędzie..

  Obrócił się gorączkowo, szukając źródła głosu, którego nie mógł znaleźć..

  – Jestem Anomalia, wiesz~? Wydajesz się być ciekawym człowiekiem... Takim samotnym, bezbronnym i bezsilnym! Ale wiem, że taki nie jesteś.. Jesteś kompletnie inny, prawda? Izuku~! – Ton głosu ciągle był taki sam, ciągle wydawał się być słodki, jednak też ciekawy...i głęboki.

  – H..Huh!? Gdzie jesteś!? Pokaż się! – Krzyknął rozwścieczony młodzieniec.

– Nie musisz krzyczeć, nic ci nie zrobię. Obiecuję. Jestem tu tylko dlatego, że tego chcę, że MY tego chcemy. Wiem, że chcesz mieć dar. Wiem, jak cię bez niego traktowano. Wiem wszystko. Twoje próby samobójcze, obelgi, kierowane w twoją stronę, imiona, nazwiska, a nawet i adres zamieszkania twoich gnębicieli. Znam twoje myśli, twój rozkład dnia, twoje największe lęki. Wiem o tobie każdy, najmniejszy szczegół. Wiem, że się tniesz, że uważasz, że jesteś najgorszy, że powinieneś umrzeć... Ale to nie prawda, Izuku. Jesteś dobrym materiałem, na dar, którego nikt wcześniej nie posiadał. Na mój dar, na mnie..~

  Midoryia pokręcił głową, czując, jak zaczyna go boleć.

  – O czym ty, do cholery, mówisz!? Jakim materiałem..jak najmniejsze szczegóły!? Skąd ty to wszystko wiesz! – Krzyczał zdesperowany.

– Byłem z tobą. Byłem, na każdym najmniejszym kroku, od urodzenia, aż po dziś dzień. Twoje życie jest dość ciekawe... Dlatego chcę, byś był moim naczyniem. – Ton głosu osoby, bądź czegoś, co mówiło, zmienił się na bardziej tajemniczy, niż wcześniej.

– Na..czyniem? – Szepnął chłopak.

–  Naczyniem, na moc, której posiąść nikt nie może! Chcę byś był moją marionetką, bym mógł ci pomóc zostać złoczyńcą, albo czymkolwiek zechcesz! Chcę się z tobą bawić w tą śmieszną i idiotyczną zabawę, zwaną życiem! Chcę ci pomagać, śmiać się z tobą, żyć z tobą, jak nigdy dotąd! Chcę, byś mnie widział, byś mógł mnie dotknąć, bym JA mógł cię dotknąć! Byśmy mogli normalnie żyć, razem~! Mam obsesję na twoim punkcie, Izuku Midoryio!

– E..eh!? Kim....ty w ogóle jesteś!? – Krzyknął ponownie.

– Jestem Anomalia! – Usłyszał krzyknięcie, a przed nim pojawiła się ciemna postać, posiadająca piękne, hipnotyzujące oczy, oraz będąca wyższa od Midoryi.

– Skąd..skąd się wziąłeś? – Zapytał niepewnie.

– Po prostu cię znalazłem. A jak się pojawiłem? Sam tego nie wiem, ale nie przeszkadza mi to, tak długo, jak mogę być z tobą, Izuku!

– A..czy masz jakieś inne imię, oprócz 'Anomalia'...? Przepraszam, jeśli wolisz to zachować dla siebie.

– Inne imię? Poczekaj, pamiętam, że miałem imię, tylko muszę sobie przypomnieć, jakie ono było... Oh! Już wiem! Denki Kaminari~!

– Ładne imię, Denki..

– Dziękuję, Izu!

– Izu?

– Taki skrót! – Denki przytulił Midoryię, a po chwili odszedł na kilka kroków. – Musisz już iść, twoje ciało się budzi. Ale nie martw się, zawsze będę przy tobie, gdy tylko będziesz mnie potrzebował, wezwij mnie~ Pa pa, Izuś~!

  Tak jak mówił Kaminari, chwilę później, Midoryia obudził się, cały zlany zimnym potem..

Obsession~(KamiDeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz