Rozdział XXIII:
UczucieOczy Midoryi, odkąd tylko Kaminari zapadł w śpiączkę, cały czas były fioletowe, natomiast sam chłopak prawie nic nie jadł, nie pił, ani także nie spał. Tylko trenował.
Cała liga się o niego martwiła, pomimo że nie był z nimi długo, zdążyli się do niego przywiązać, traktowali go już jak rodzinę..W końcu, pięć miesięcy później, gdy Izuku trenował, zbiegł do niego Dabi.
– Death! Denki się obudził! – Krzyknął, a zielono włosy, w prędkości światła się teleportował
Gdy Izuku teleportował się do złoto włosego, zobaczył, że ten nie śpi, a leży z otwartymi oczami.
– Kaminari! – Krzyknął zielono włosy, a jego oczy zmieniły się na szmaragdowe, takie, jakie miał kiedyś..
Szmaragdowo oki podbiegł do łóżka i przytulił chłopaka, który na nim leżał.
– Obudziłeś się! W końcu! – Mówił uśmiechnięty, a łzy szczęścia spływały po jego policzkach.
– Nie płacz Izuś, już dobrze. – Uspokajał go leżący, lekko zachrypniętym głosem.
– Czemu ty się wtedy tam pojawiłeś idioto!? Wiesz, że mógłbyś się nawet nie obudzić!? Mimo, że to nie była aż tak groźna rana, i tak, Kurogiri mówił, że miałeś pięćdziesiąt procent szans, że już się nie obudzisz. – Dramatyzował nadal, szmaragdowo oki.
– No już, Zuzu..spokojnie. Już jest dobrze. – Szepnął Denki, po czym, nie kontrolowanie, pocałował niższego chłopca.
Zielono włosy oddał pocałunek, niemal od razu, choć ze zdziwieniem.
– To masz to zdjęcie, czy ile będziesz się obijać? – Usłyszeli nagle, zza drzwi, głośny szept Shigaraki'ego.
– Tak! Już mam! Ale są słodcyyy. – Drugi głos, który dosłyszeli, należał do Himiko.
Momentalnie Midoryia się zarumienił, po czym odskoczył od przyjaciela.
– Zaraz będziecie martwi..! – Warknął w stronę drzwi, po czym wybiegł z pomieszczenia, zostawiając złoto okiego samego.
Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham Izuś.. — pomyślał, uśmiechając się lekko.
CZYTASZ
Obsession~(KamiDeku)
FanfictionCzternastoletni chłopak, o częstych myślach samobójczych, oraz braku daru.. Chłopiec często przychodzi na dach, lecz nie spada tam z wysokości, a ratuje życia innym osobom. W pewnym momencie, mając dość tego wszystkiego, znowu przychodzi na dac...