Rozdział 20

33 1 0
                                    

2/3 ( ostatni o 20)

Te wakacje to normalnie spokojne są. Dziś Scott zdecydował się na tatuaż więc teraz całą trójką tam jedziemy.
Scott zdecydował się na dwa czarne pasy. Szczerze nie wiedziałam dlaczego akurat taki ale chciał aby to był ślad którego nie można zapomnieć. Rozumiałam chłopaka Alison nie odezwała się do nas od pamiętnego wieczora kiedy to jej mama chciała zabić mojego chłopaka. Chciałam jej wygarnąć że nie tylko ona jest ofiarą Scott mógł umrzeć a ona oskarża mojego brata i chłopaka o to że jej mama nie żyje. Gdyby tak naprawdę wiedziała co ona zrobiła. Stiles gdy tylko zobaczył igłę do tatuowania od razu zemdlał. Śmiałam się z niego ale tak naprawdę to ja go cuciłam.

- No Stiles wstajemy co? - pytam klepiąc go po policzku.
- Tak już mi lepiej Lily dzięki. - mówi wstając.
- Może lepiej odwróć głowę w drugą stronę wtedy będzie lepiej. - mówię.
- Może masz rację. - mówi i wykonuje moje polecenie.
- Zawsze ją ale ty mi jej nie przyznajesz. - mówię.

Po kolejnych 30 minutach tatuaż Scotta był gotowy i mogliśmy już wracać. Gdy wsiedliśmy do samochodu Stilesa tatuaż Scotta piekł a po chwili zniknął.

- Musisz kochanie iść do Dereka on na pewno ci pomoże przecież sam ma tatuaż. - mówię.
- To dobry pomysł. - mówi.
- No to co jutro po szkole? - pytam.
- Tak musimy poprawić się w tym roku bo inaczej nas wyrzucą. - mówi Scott.
- To ja napiszę do Dereka że jutro będziemy. - mówię.
- On jakiś dziwny jest przez te wakacje wiem że był spokój ale coś za cicho. - mówi Stiles.
- Muszę z nim porozmawiać ale cały czas mnie zbywa. Nie wiem czy to przez to że sama go zbywałam czy co.
- Na pewno nie przez to. - mówi Scott.

Po chwili stajemy bo jest czerwone światło. Scott i ja zerkamy na auto które stoi obok nas i robimy dziwną minę. W aucie obok nas znajduję się Lydia z Alison. Czuję się dziwnie i nie wiem co mamy robić przecież i tak nic nie jedzie o tej porze więc możemy jechać ale to jednak one robią pierwszy krok i ruszają pierwsze a my za nimi. Po chwili widzę że dziewczyny się zatrzymały i wysiadły z samochodu. Gdy widzimy dlaczego się zatrzymały od razu wysiadamy z auta i idziemy w stronę dziewczyn.

- Spokojnie musicie się uspokoić. - mówi Scott.
- Ale ten jeleń nawet się nie zatrzymał pędził jak szalony. - mówi Lydia.
- Już jesteście bezpieczne. - mówi Stiles.
- Dziewczyny możecie zabrać się z nami a my zadzwonimy po tatę Stilesa. - mówię.
- Nie ja zadzwonię do swojego on na pewno przyjedzie. - mówi Alison.
- Jak chcesz dla mnie to obojętne ale ja wyczuwam że ten jeleń się czegoś bał i uciekał. - mówię.
- Też to czuję Lily musimy iść z tym do Dereka. - mówi Scott.
- Zrobimy to jutro dziś chcę wreszcie wrócić i się porządnie wyspać. - mówię.
- No tak Scott całe wakacje nie dawał ci spać ale jak mieszkasz z Niny to dalej nie pośpisz. - mówi Stiles
- Wiesz że jestem wilkołakiem. - mówię.
- No i tak co w związku z tym ? - pyta.
- To że możesz porządnie dostać i wylądować w szpitalu. - mówię uśmiechając się wrednie.
- Oj kochana przyjaciółko wiesz że cię uwielbiam. - mówi przytulając mnie.
- Ale ja za to cię nie lubię. - mówię uwalniając się z jego uścisku.
- Stiles zostaw moją dziewczynę bo zaraz od mnie dostaniesz. - mówi Scott przyciągając mnie do swojego torsu.
- Nie bądź zazdrosny o mnie przecież wiesz że ja nigdy bym ci świństwa nie zrobił. - mówi.
- Wiem znamy się przecież od zawsze.
- To co chłopaki jedziemy bo jutro trzeba wstać wcześnie. - mówię.
- Jedziemy marudo. - mówi Stiles.
- Udusze cię naprawdę.

Potem wsiadamy do Jeepa i jedziemy do domu. Gdy docieramy jestem już tak śpiąca że Scott niesie mnie na rękach.

Kolejnego dnia budzę się w ramionach chłopaka. Widzę że jeszcze śpi więc uwalniam się z ramion chłopaka i schodzę na dół. Tam widzę jak pani Melissa coś pichci.

- Dzień dobry! - mówię wchodząc do pomieszczenia.
- Dzień dobry kochanie! - mówi odwracając się do mnie.
- A pani nie ma dziś rannego dyżuru? - pytam.
- Dziś mam na późniejszą godzinę a że wstałam wcześniej to postanowiłam zrobić wam śniadanie na nowe rozpoczęcie roku szkolnego. - mówi.
- Oj oby ten rok był lepszy. - mówię.
- Na pewno Scott całe wakacje powtarzał z tobą najważniejsze tematy. - mówi.
- Tak i bardzo ciężko pracował. - mówię.
- Nawet kupił sobie motor jestem z niego taka dumna. - mówi.
- Ja też Scott potrafi zaskakiwać nas. - mówię.
- Tak i to bardzo a dzięki tobie zmienia się na lepsze. - mówi.
- Oj tam ja to dzięki niemu odżyłam i nie jestem już wrakiem samej siebie.
- Kochanie zawsze masz u mnie wsparcie pamiętaj. - mówi.
- To tyczy się także pani gdyby pani czegoś potrzebowała ja chętnie pomogę nawet jeśli chodzi o babski wieczór. - mówię.
- Jesteś naszym aniołem naprawdę. - mówi przytulając mnie.
- O jak dobrze was tak widzieć z rana. - odzywa się głos za nami.
- Scotty siadaj twoja mama zrobiła wyborne omlety. - mówię.
- A ty mamo nie powinnaś być w pracy? - pyta.
- Mam na późniejszą godzinę synku a teraz siadaj i jedz. - mówi.

Po śniadaniu każdy się zbiera i rusza w swoją stronę. Scott uparł się że przyjedzie motorem więc po mnie zajeżdża Stiles. Mój samochód jest w naprawie więc jestem tak jakby uziemiona ale przyjaciel się jednak przydał. Scott chciał abym jechała z nim ale nie chciałam. Mam trochę obawy przed motorami. Wiem że to może głupie ale jednak każdy ma jakąś fobię. Jednak coś czuję że niedługo będę jeździć z nim bo nie będę miała wyboru skoro mój samochód będzie w naprawie aż miesiąc. Derek miał pokryć koszty bo to on tak go załatwił. Jak tylko mi go oddadzą to nikomu nawet nie pozwolę wsiąść za kierownicę. Tylko ja będę mogła bo jak to się mówi dobry zwyczaj nie pożyczaj.

Ze Stilesem docieramy do szkoły chwilę przed dzwonkiem. Widzę na parkingu motor Scotta a obok niego dwa czarne ścigacze. Oj mój chłopak ciężko pracował na swojego a tutaj taka niespodzianka i coś czuję że jest zawiedziony. Wchodzę do szkoły równo z dzwonkiem. Na angielskim siadam zaraz za ukochanym i od razu dostaje jakiegoś SMSa.

- To ostatni SMS który odczytacie na mojej lekcji. - mówi nauczycielka.
- O jeju niech się nie zesra. - mówię.
- Jestem nową nauczycielką języka angielskiego nazywam się Jennifer Blake..- mówi.

I tak nadaje a ja już mam jej dość. Nagle z głośników słyszę.

- Lily Hale i Scott McCall proszeni do gabinetu dyrektora. - mówi.
- No mam nadzieję że nadrobicie ten materiał bo z tego co wiem pan McCall w poprzednim roku nie najlepiej się uczył. - mówi Blake.
- Spokojnie niech się pani nie martwi ja już tego dopilnuje. - mówię.
- Mam nadzieję. - mówi.

My po tych słowach idziemy do gabinetu dyrektora a tam dowiadujemy się że pani Melissa nas potrzebuje w szpitalu. Tak więc jestem zmuszona jechać ze Scottem jego motorem. Oj co to za przeżycie nie wiem dlaczego tak się bałam. Scott nie jechał szybko tak jak go prosiłam i było świetnie. Gdy dotarliśmy jakiś mężczyzna raczej niewidomy chciał wejść do windy więc razem z Scottem pomogliśmy mu. Wydawał się jakiś dziwny nie wiem odczułam takie wrażenie że jakby nas znał. Gdy wysiadł rzucił tylko tekstem że jeszcze się zobaczymy.

- Bardzo dziwne. - mówię.
- Aż za dziwne. - mówi.

Gdy docieramy do pani Melissy ona informuje nas że dziewczyna uciekła.
Wiedziałam że to nie przypadek i już coś się szykuję. Czas pokazał że to nadejdzie niedługo.

Witam was kochani w kolejnym rozdziale!!! Zaczynamy sezon 3a!!! Mam nadzieję że rozdział się spodobał!!! Piszcie koniecznie w komentarzach!!! Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!!!

Pozdrawiam Wiktoliaaa 💜

Lily Hale I Scott McCallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz