Rozdział 7

86 5 0
                                    

Lydia robi jeden z popisowych roztworów aby Scott mógł wyjść i odciągnąć od nas alfę. Chciałam iść z nim ale nie zgodził i czekałam na niego przy drzwiach. Chciał się dla nas poświęcić a ja nie mogłam tego przeżyć.

- Lily odsuń się od drzwi. - mówi Alison.
- On tam wyszedł a ja nie mogę go tak zostawić. - mówię.
- Wróci do ciebie. - mówi Lydia.
- A co jeśli coś mu się stanie? - pytam.
- Jest twardy nie da się po za tym ma do kogo wracać. - mówi Alison.
- Mam nadzieję że tak będzie. - mówię.

Po kilkunastu minutach przy drzwiach widzę Scotta w postaci wilkołaka. Niestety on tylko przechodzi a ja nie mogę nic zrobić.
Po tym wszystkim znajduje się policja i zaczynają nas przesłuchiwać. Mój brat jest goniony listem gończym a ja znowu trafiam pod opiekę Deatona. Choć w tej kwestii przecież nic się nie zmienia. Jednak wiedziałam że Derek żyje bo nie znaleźli jego ciała o którym mówił Stiles. Wróciłam do domu razem z Deatonem. On nie wiedział co z Derekiem dlatego żadne z nas się nie odzywało. Scott bardzo mnie przepraszał że oskarżył Dereka ale ja nie chciałam z nim rozmawiać. Potrzebowałam czasu a on nie chciał się narzucać i to było dobre.

Kilka dni później spotkałam się z Derekiem który nadal nie wiedział kto jest pod postacią alfy. Goniliśmy właśnie alfę ale niestety pojawiła się policja i musieliśmy uciekać. Łowcy także wkroczyli do akcji i było naprawdę cienko. Stiles i Scott kierowali samochód Dereka aby nas zgarnąć. Wskazujemy od razu na tylnie siedzenie.

- No mieliśmy go prawie. - mówię.
- Tak gdyby twój chłopak mnie nie wkopał policji byśmy go mieli. - mówi Derek.
- Spokojnie damy radę następnym razem. - mówię.
- Wybaczyłaś tak szybko? - pyta.
- Dalej nie gada ze mną. - mówi Scott.
- No i dobrze musisz odpokutować. - mówi Derek.

Potem odwożą mnie pod dom Deatona. Gdy wchodzę do środka nie ma go w domu ale zostawił kartkę że ma późno wrócić. Bardzo często tak było że nie było go a ja miałam wolną chatę. Co do Scotta nie odzywam się do niego po tym że oskarżył mojego brata nie miałam takiego zamiaru się do niego odzywać. Choć wiedziałam że nic nie jest Derekowi nie mogłam jemu tak tego wybaczyć.

Następnego dnia pod domem zastałam bukiet kwiatów. Moich ulubionych fezji fioletowo białych. Tak bardzo kochałam te kwiaty że gdy tylko nadała się okazja kupowałam i stawiałam na stole. Przy kwiatach była karteczka.

Wiem że może to tandetne ale bardzo cię przepraszam i mam nadzieję że mi wybaczysz.

Kocham Scott ❤️

Było to bardzo słodkie chłopak jednak miał wyrzuty sumienia. Dla mnie kwiaty nigdy nie były tandetne. Muszę mu to powiedzieć w szkole.
Na dziedzińcu nikogo nie spotkałam więc wzięłam szybko książki z szafki i udałam się do klasy. W ławce przed mną już siedział Scott.

- Pamiętaj Scotty kwiaty nigdy nie są tandetne według mnie. - mówię siadając do ławki.

Chłopak jednak nie może nic powiedzieć bo do klasy wchodzi nauczyciel. Zaczyna się lekcja a ja robię notatki z uśmiechem. Zaskoczyłam go i o to właśnie chodziło. Oj przecież nie mogę się na niego gniewać wieczność. Po lekcji wychodzę pierwsza z klasy. Zaczepiają mnie jednak dziewczyny.

- Lily wyskoczysz dziś z nami na pizzę? - pyta Alison.
- No czemu by nie. - mówię.
- Taki babski wypad zero chłopaków. - mówi Lydia.
- No tak trochę trzeba od nich odpocząć. - mówi Alison.
- Oj zgadzam się w stu procentach ale teraz muszę iść pogadać ze Scottem.
- Jasne leć to co do 16? - pyta Alison.
- No pewnie. - mówię.

Potem odchodzę i idę w stronę mojego chłopaka.

- Wybaczyłaś mi? - pyta.
- Przecież nie będę się na ciebie długo gniewać i nie musiałeś wydawać na mnie pieniędzy. - mówię.
- Dla ciebie wszystko. - mówi całując mnie.
- Scotty może nie tu. - mówię.
- Okej ale widzimy się po szkole? - pyta.
- Niestety nie umówiłam się już z dziewczynami. - mówię.
- Czyli co ja mam robić? - pyta.
- Może trochę się pouczysz. - mówię.
- To takie nudne. - mówi.
- Nie obchodzi mnie to masz się wziąć za naukę bo ograniczymy kontakty. - mówię.
- Nie zrobisz tego. - mówi.
- Założymy się? - pytam. 
- Dobra więc dziś ty się świetnie baw a ja zasiądę do książek. - mówi.
- No i świetnie.

Po południu szykowałam się do wyjścia z dziewczynami. Bardzo cieszyłam się na to bo chciałam odpocząć od tego wszystkiego. Scott mam nadzieję że poprawi oceny i wtedy to już będzie git.

- Cześć dziewczyny! - mówię wchodząc do pizzerii.
- Hej Lily! - mówią.
- Długo czekacie? - pytam.
- Nie chwilę przed tobą przyszłyśmy. - mówi Lydia.
- To co zamawiamy? - pytam.
- Pepperoni? - pyta Alison.
- No pewnie dwie średnie. - mówi Lydia.
- To ja pójdę zamówić. - mówię.

Po złożeniu zamówienia wracam do dziewczyn.

- No to Lily opowiadaj jak tam ze Scottem. - mówi Alison.
- Jak na razie układa się dobrze choć ostatnio się pokłóciliśmy i nie odzywałam się do niego kilka dni. - mówię.
- Ja się rozstałam z Jacksonem jest do kitu bo nie umiem sobie poradzić bez niego. - mówi Lydia.
- Lydia on nie był ciebie wart. - mówię.
- Może masz rację. - mówi.
- Mam i nawet nie twierdź że jest inaczej. - mówię.
- Okej a teraz może ty się pochwalisz jakąś zdobyczą Alison. - mówi Lydia.
- Nie ma nikogo kto był by mną zainteresowany. - mówi dziewczyna.
- Żartujesz przecież jesteś bardzo ładną mądrą dziewczyną. - mówię.
- Wiesz mój tata mówi że jeżeli ktoś się mną zainteresuje to sam przyjdzie i nie muszę szukać na chama. - mówi.
- No i ma rację. - mówi Lydia.

Z dziewczynami spędzam czas do wieczora. Świetnie nam się rozmawia na różne tematy. Odpoczęłam psychicznie od tego wszystkiego. Zawsze nawet gdy jestem ze Scottem to przechodzi temat na nadprzyrodzony świat czego nie unikniemy będąc jego częścią. Plotki z dziewczynami przy pizzy uświadomiły mi jak bardzo potrzebuje przyjaciółek. Nawet nie wiem co się teraz dzieje u chłopaków. Gdy włączam telefon od razu wyświetlają mi się SMS od Scotta Stilesa i Dereka.

Musisz jak najszybciej przyjechać do szpitala. To stąd przyszedł SMS od Scotta do ciebie.

Tak właśnie brzmiała wiadomość od przyjaciela. Czym prędzej pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam do szpitala. Nie wiem czego mogłam się tam spodziewać. Od razu zadzwoniłam do Dereka ale nie odbierał więc zostawiłam mu wiadomość na skrzynce. Wpadam do szpitala i szybko znajduję Stilesa.

- To stąd wysłali wiadomość. - mówi.

A ja już wiem co będzie się działo.

Witam was kochani w kolejnym rozdziale!!! Mam nadzieję że się spodobał!!! Piszcie koniecznie w komentarzach!!! Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!!!

Pozdrawiam Wiktoliaaa 💜

Lily Hale I Scott McCallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz