Kolejnego dnia gdy się obudziłam byłam strasznie nie wyspana. Chciałam zostać w domu ale obiecałam Scottowi że pojawię się w szkole następnego dnia. Chłopak czekał na mnie przed szkołą i rozmawiał z Alison. Chciałam mu powiedzieć że to właśnie rodzina dziewczyny na nas poluje ale nie mogłam w tym momencie. Podeszłam więc do nich.
- Hejka ! - mówię.
- Lily jesteś. - mówi Scott przytulając mnie.
- Tak dobrze cię widzieć. - mówię.
- Jak się czujesz po wczorajszym? - pyta szeptem.
- Dobrze nic mi nie jest nie musisz się martwić. - mówię.
- To tata Alison wczoraj do ciebie strzelił. - mówi.
- Wiem ale po tym pogadamy później.
- Możecie przestać szeptać między sobą. Dziwnie się z tym czuję. - mówi dziewczyna.
- Przepraszam ale to była prywatna sprawa. - mówi Scott.
- Spoko to co idziemy na lekcje? - pyta.
- Tak chodźmy. - mówię.Lekcje miały mi bardzo trudno czułam zmęczenie i nie miałam na nic siły. Rana zagoiła się bardzo dobrze to taki plus bycia wilkiem. Na okienku byłam razem z dziewczynami na trybunach i dopingowałam Scotta. Chłopak odprowadził mnie po lekcjach do domu. I zaczął rozmowę z moim bratem.
- Nie możesz wziąć udziału w meczu. - mówi Derek.
- Dlaczego niby? - pyta Scott.
- Bo nie panujesz nad gniewem nie możesz narazić mnie i mojej siostry na ujawnienie. - mówi.
- Nic nie będzie a Lily będzie bezpieczna. - mówi chłopak.
- Wiem że też chcesz dla niej dobrze ale ona potrzebuje być bezpieczna nie wiesz jak to jest być bez rodziny. - mówi.
- Dam jej tyle wsparcia ile będzie trzeba. - mówi.
- Mam nadzieję że nie będę musiał cię krzywdzić bo moja siostra uroni przez ciebie łzy. - mówi.
- Spokojnie to się nie stanie.Po tych słowach Scott wychodzi a my zostajemy sami. Derek chciał coś mi ważnego powiedzieć dlatego czekałam aż skończy tą żałosną pogadankę z Scottem.
- Co chciałeś mi powiedzieć? - pytam.
- Laura nie żyje. - mówi.
- Co? O czym ty mówisz? - pytam.
- Lily znalazłem jej ciało przekrojone w pół. - mówi.
- To Argentowie?
- Nie wiem możliwe ale najpierw zabił ją inny wilkołak aby zdobyć status alfy. - mówi.
- Ten który przemienił Scotta?
- Dokładnie ten sam.
- Gdzie pochowałeś Laurę?
- Na podwórku ale teraz proszę idź się połóż bo nie wyglądasz najlepiej. - mówi.
- Derek proszę nie strasz już więcej Scotta. - mówię.
- Wiesz że on nie nadaje się na wilkołaka. - mówi.
- Daj mu szansę został nim i nie może nic z tym zrobić. Ty możesz mu pomóc tak jak to zrobiłeś ze mną.
- Lily ale ty już od urodzenia jesteś wilkołakiem a on dopiero miesiąc.
- Wiem przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać ale proszę masz uważać na siebie alfa będzie cię chciał w swoim stadzie.
- Wiem i nie chcę do niego dołączyć to morderca. - mówię.
- Wiem siostrzyczko ale teraz czas na dobre wieści. Miejscowy weterynarz Deaton pozwolił ci pracować u niego i się uczyć na zawód weterynarza. - mówi.
- Załatwiłeś mi to? - pytam.
- Tak przecież wiesz że był doradcą mamy i jak powiedziałem mu że jesteś zainteresowana tym zawodem od razu powiedział że możesz odbywać praktyki u niego. - mówi.
- Ale Super dziękuję. - mówię przytulając go.
- Nie ma za co siostrzyczko.Kolejnego dnia nie poszłam do szkoły. Czułam się fatalnie nie fizycznie tylko psychicznie. Moja siostra nie żyje to do mnie nadal nie docierało. Późnym popołudniem wstałam aby się przewietrzyć. Chciałam pobiegać więc ubrałam spodenki i top. Wyszłam na dwór i ruszyłam pędem przed siebie. Nie obchodziło mnie nic byłam tylko ja i las. Po dwóch intensywnych godzinach wreszcie wróciłam do domu ale zobaczyłam że jest tam radiowóz policyjny i jeep Stilesa.
- Co tu się dzieje? - pytam.
- Jesteś siostrą Dereka Hala? - pyta szeryf.
- Tak ale o co chodzi?
- Twój brat jest zatrzymany pod zarzutem zabójstwa. - mówi.
- Co? Przecież Derek nawet muchy by nie skrzywdził. - mówię zdenerwowana.
- To wykaże śledztwo. A ty nie jesteś pełnoletnia więc będziesz musiała iść z nami. - mówi.
- Mogę chociaż wziąć rzeczy? - pytam.
- Tak my poczekamy.Gdy się pakuje nie wiem co dalej ze mną będzie. Miałam mieć normalne życie po powrocie do rodzinnego miasta. Laura miała być przy mnie gdy będę już odbierać świadectwo ukończenia szkoły. Potem miała mi pomagać gdy będę szła na studia. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne. Kilka minut później wychodzę z małą torbą wychodzę.
- Nie masz żadnej rodziny prawda? - pyta szeryf.
- To prawda. - mówię.
- Pojedziesz z nami na komisariat.
- No raczej nie mam innego wyjścia.Wsiadam do radiowozu obok brata i dalej nie wiem co będzie.
Witam was kochani w kolejnym rozdziale!!! Mam nadzieję że rozdział się spodobał!!! Piszcie koniecznie w komentarzach!! Do zobaczenia w piątek!!!
Pozdrawiam Wiktoliaaa 💜
CZYTASZ
Lily Hale I Scott McCall
FanfictionDziewczyna która przeżyła pożar. Został jej tylko brat i wujek oraz siostra Laura. Decyduje się wrócić do szkoły i ją skończyć. Niedługo później poznaje nowego wilkołaka i chcąc mu pomóc zbliża się do niego co działa w dwie strony. Co się z nimi sta...