Rozdział 34

12 0 0
                                    

Dziś mieliśmy wcielić nasz nowy plan w życie. Scott jest naprawdę zdesperowany aby jak najszybciej dorwać Dobroczyńcę. Tak więc oto przyszedł czas abym ja razem z panią Melissą wykonała rolę życia. Chłopaka miała porazić prądem Kira tak aby wydawało się że nie żyje choć jako alfa może żyć ale tylko 45 minut. Gdy dobroczyńca dowie się że alfa nie żyje przyjdzie zobaczyć dowód czyli zwłoki chłopaka. 

- Musicie mu jak najszybciej pomóc!! - krzyczę gdy wchodzę do szpitala razem ze Scottem i Hektorem który go niesie. 
- Połóż go tutaj na łóżku i wyjdźcie. - mówi lekarz.
- Nie mogę go tak zostawić. - mówię zrozpaczona.
- Pomożemy mu ale musisz wyjść. - mówi pielęgniarka.

Hektor zabiera mnie stamtąd i czekamy w poczekalni gdzie czeka już pani Melissa. 

- Lily będzie dobrze. - mówi przytulając mnie. 

Po chwili wychodzi lekarz z nietęgą miną która mówi tylko jedno.
- Przykro mi bardzo ale pacjent nie przeżył. - mówi.
- Nie to nie może być prawda!!! - krzyczę zanosząc się płaczem.
- Lily chodź odwiozę cię. - mówi Hektor.
- Nie ma mowy chcę go zobaczyć. - mówię.

Wchodząc do kostnicy już się uspokajam tak samo pani Melissa. 

- Mam nadzieję że to się uda. - mówi wysuwając ciało Scotta.
- Obyśmy mieli rację i się tu zjawi. - mówi Kira.
- Powiedzieliście jej jakie jest ryzyko gdy się nie zjawi w ciągu 45 minut. - mówi mama Kiry. 
- Co się stanie? - pyta pani Melissa.
- Umrze naprawdę. - odpowiada.
- Więc musimy się streszczać aby wszystko poszło zgodnie z planem. - mówi Hektor. 

Stojąc i czekając aż ktoś się pojawi zaczęłam się martwić. Chris Argent miał znajomości i wiedział jak skontaktować się i upomnieć o pieniądze skoro "zabił" Scotta. Czekaliśmy patrząc na kamery szpitalne ale niestety ktoś odłączył prąd więc Liam i Kira ruszyli zobaczyć co się dzieje. Ja Stiles Lydia i Chris czekaliśmy nadal aby dobroczyńca pojawił się po wizualne potwierdzenie. Nagle do pomieszczenia w którym siedzieliśmy wpadła Kate ze swoimi berserkami. 

- To ty jesteś dobroczyńcą? - pyta Chris.
- Nie a co spodziewałeś się go tu ujrzeć? - pyta uśmiechając się wrednie.
- To co tu robisz siostro? - pyta. 
- Podobno nie żyje wielki prawdziwy alfa więc przyszłam zobaczyć. - mówi.
- A my czekamy na kogoś innego. - mówię.
- Aha więc on żyje a wy chcecie złapać dobroczyńcę. - mówi.

Po tych słowach zaczyna nas atakować ale ja i Chris odpieramy atak niestety na próżno bo do walki włączają się berserkowie. Powalają nas i zostawiają w jak najgorszym stanie. Niestety nikt się nie pojawił i nasz plan się nie powiódł. Musieliśmy znaleźć inny sposób.

Kilka dni później Scott powiedział mi o stadzie Satomi które nie za bardzo sobie radzi i trzeba je ukryć 

- Lily musimy jak najszybciej iść. - mówi Scott.
- Idę pamiętaj że musimy uważać. - mówię.
- Wiem dlatego masz trzymać się za mną. - mówi.
- Ty chyba jesteś naprawdę chory. - mówię.
- Kochanie z tego co wiem to wilkołaki nie chorują. - mówi.
- Jak bym się przyłożyła to byś zachorował i nie wyszedł z tego łóżka. - mówię.

Idąc do jakiegoś hangaru nie wiem czego mam się spodziewać ale wiem że musimy im pomóc. Stado Satomi jest bardzo stare i chciałabym aby przetrwało. Tutaj mogliśmy ich chronić a Malia ze Stilesem mogli wyłączyć listę. Lydia po tym co ostatnio odkryła nie była w stanie wrócić do domku babci. Malia zgłosiła się na ochotnika a do niej dołączył Stiles więc ja Scott i Chris chcieliśmy ochronić ludzi z listy. Coraz więcej osób miało do niej dostęp. Stado Satomi nie za bardzo wiedzieli co się dzieje w Beacon Hills.

- Scotty skąd wiesz że oni tu będą? - pytam.
- Zadzwoniłem do Chrisa aby pomógł mi ich schować. - mówi.
- A skąd wiesz że oni będą widzieć że tu będą? - pytam.
- Wiesz że chcą zarobić kasę więc wiesz.  - mówi.

Lily Hale I Scott McCallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz