Kochani, zaznaczę tutaj pewną kwestie mogącą budzić uzasadnione zastrzeżenia: włosy Mirari NIE są czerwone z naturalnym powodów, a plus minus ze względu na jej pochodzenie; klan Suijin oraz powiązania z duchami; Soo. Ja wiem, że oni tam wszyscy mają albo brązowe albo czarne etc, poza Yue oczywiście i starszymi postaciami. (Ale Mari nie zyskała żadnego daru życia, oczywiście) Zostanie to dokładniej wyjaśnione w późniejszych rozdziałach. Proszę o wyrozumiałość.Dziękuję za wszystkie gwiazdki, komentarze i odczyty. <333 Przepraszam za błędy, staram się ich unikać.
Pozdrawiam serdecznie!
Mirari nie mogła zasnąć, a gdy w końcu przysnęła po paru godzinach, obudziła się z bliżej nieokreślonego powodu. Usiadła i zakryła usta, podczas ziewnięcia, po czym rozejrzała się, Sokka i Aang chrapali w najlepsze w swoich śpiworach czy innych posłaniach. Już chciała się z powrotem położyć, gdy dostrzegła, że Katara buszowała w plecaku Aanga. Postanowiła to sprawdzić.
Od samego początku podejrzewała, że dziewczyna tak łatwo nie odpuściła. Znała swoją przyjaciółkę.
— Co ty najlepszego wyprawiasz, Kataro? — zapytała sennie, podchodząc do niej powoli.
— Wystraszyłaś mnie — szepnęła, podskakując przedtem, jakby ktoś ją na czymś przyłapał i w sumie, jakby nie patrzeć tak było.
— Idę ćwiczyć magię wody — odparła szeptem Katara, nie będąc w stanie walczyć z wyczekującym spojrzeniem przyjaciółki.
— Oszalałaś na punkcie tego zwoju, co?
— Jakie tam oszalałam...
Uniosła brew z jawnym powątpiewaniem.
— Nie mydl mi oczu, znam Cię, oszalałaś.
— Tylko nie budź Aanga i Sokki — poprosiła Katara. — Naprawdę muszę potrenować.
— No dobrze — odparła Mirari, przecierając nadal zaspane powieki. — Ale naprawdę chcesz iść nad rzekę w środku nocy?
Minęło kilka sekund mierzenia się spojrzeniami.
CZYTASZ
MIRACLE. melodia słońca i oceanu || ATLA
FanfictionKażdy znał legendę o Awatarze. Władca czterech żywiołów ktoś, kto przywróci pokój temu światu i zakończy trawiącą go stuletnią wojnę. Tym kimś okazał się studwunastoletni chłopiec. Nastoletnia Mirari zawsze żyła zmuszona trzymać się na uboczu. Mies...