W czasie, gdy Mirari próbowała wydostać się z Aangiem przez śnieżne zaspy, Katara, Sokka i Yue kontynuowali swoje poszukiwania. Wtem Yue złapała się za głowę, dostrzegając przed sobą coś, co jej zdaniem mogło wydawać się pomocne.
— Spójrzcie! — zawołała, wskazując palcem w kierunku rudawego stworzenia.
— Na co? Na śnieg? — zapytał zdezorientowany Sokka.
— To Soo! — oznajmiła Yue.
— Ten cały duchowy kumpel Mirari? Widzisz go teraz? — dopytywał Sokka.
— To z powodu ducha księżyca... Lećmy za nim! — zachęciła Yue.
Mirari zatrzymała się na moment, spoglądając czy Aang się obudził. Dotknęła jego policzka. Nastąpił błysk światła, a tatuaże Aanga zgasły i chłopiec zaczął powoli otwierać oczy.
— Mirari, to ty? — wybełkotał.
— Tak. Wszystko w porządku? — zapytała dziewczyna.
— Chyba tak...
Wtedy wymierzona w ich stronę stróżka ognia przedziurawiła śnieżną zaspę tuż obok. Mirari pisnęła, a Aang próbował uwolnić dłonie z więzów.
— Znalazłem was — przywitał się z nim Zuko, sprowadzony na miejsce z powodu tamtej stróżki światła, będąca zapewne duchem Aanga.
Mirari i Aang wymienili spojrzenia, chcąc bezgłośnie porozumieć się w swoim szybkim planie ucieczki. Mniej lub bardziej skuteczny albo po prostu jakikolwiek. Mirari wstała powoli, zamierzała znów stanąć do walki.
— Appa! — krzyknął radośnie Aang.
Bizon i reszta przyjaciół wylądowała tuż obok, przybywając im prędko na pomoc. Katara zeskoczyła z Appy wraz z Sokką.
Mirari pomachała do nich radośnie, a Aang uśmiechnął się z ulgą. Zuko natomiast wpatrywał się w nich gniewnie.
— Przyszłaś po rewanż? — zwrócił się do Katary, a ta uśmiechnęła się z pewnością siebie.
CZYTASZ
MIRACLE. melodia słońca i oceanu || ATLA
FanfictionKażdy znał legendę o Awatarze. Władca czterech żywiołów ktoś, kto przywróci pokój temu światu i zakończy trawiącą go stuletnią wojnę. Tym kimś okazał się studwunastoletni chłopiec. Nastoletnia Mirari zawsze żyła zmuszona trzymać się na uboczu. Mies...