Ogień trawił dachy, ściany, a nawet odnowiony posąg Awatar Kyoshi. Mirari czuła bezsilność, widząc wszystkie szkody narobione z powodu poszukiwań awatara prowadzonych przez Zuko.
To nie tak, że Mirari uważała każdego maga ognia za najgorsze zło, ale jej złość była uzasadniona. Wioska Kyoshi ugościła ich i nakarmiła, a ci ludzie przyszli tu i spalili im domy. Była naprawdę zła, bo każdy by się zadekretował.
Mirari znalazła Katarę przy jednym z domów, podczas gdy Aang walczył z Zuko. Razem z dziewczyną pomagali mieszkańcom znaleźć bezpieczną kryjówkę. Zniszczenia były straszne. Domy płonęły, a niemożność naprawienia tego napawało złością. Aang bardzo się tym przejął.
Dostrzegły to, gdy wylądował naprzeciw nim. Jego słowa tylko potwierdziły ich przypuszczenia.
— To wszystko przeze mnie.
— Nieprawda, Aang — odpowiedziała Mirari.
— To nie twoja wina — rzekła Katara.
— Właśnie, że tak, ci ludzie stracili domy, żeby mnie chronić — oznajmił z przygnębieniem Aang.
— Wynośmy się stąd. Zuko ruszy za nami i zostawi Kyoshi — zauważyła Katara.
— Właśnie. Jeśli szybko uciekniemy, niebezpieczeństwo też odejdzie — stwierdziła łagodnym tonem Mirari — Aang, tak już jest i my musimy zachowywać szczególną ostrożność tam, gdzie jesteśmy. Tyle. Nie wiń się za coś, czego nie jesteś w stanie przewidzieć. To Naród Ognia jest winien za te zniszczenia, nie ty.
— Wezwę Appę — zadecydował Aang.
— Ale... — Mirari zmarszczyła brwi, szepcząc do siebie — gdyby tylko istniała możliwość, aby ugasić ten cały ogień...
CZYTASZ
MIRACLE. melodia słońca i oceanu || ATLA
FanficKażdy znał legendę o Awatarze. Władca czterech żywiołów ktoś, kto przywróci pokój temu światu i zakończy trawiącą go stuletnią wojnę. Tym kimś okazał się studwunastoletni chłopiec. Nastoletnia Mirari zawsze żyła zmuszona trzymać się na uboczu. Mies...