☆9☆

251 13 5
                                    

PERSPEKTYWA JISUNGA

  Chcieli mnie zabić. Zajebiście. Odczytałem z ruchu warg Minho słowo ‚przepraszam'. To nie twoja wina słoneczko- pomyślałem. Byłem w nim totalnie zakochany. W tym, jak czarująco wyglądał, jak się zachowywał i w tym jak mnie najpierw nienawidził, a potem dosłownie po jednym dniu staliśmy się przyjaciółmi. Totalnie tego nie rozumiałem, ale chyba po prostu miał trudny charakter. Ogólnie przez resztę spotkania się wyłączyłem. Obgadywali jakieś plany, a ja pisałem książkę. Dosłownie. Miałem otwartą aplikacje ‚notatki' na moim telefonie i pisałem. Byłem właśnie w momencie, gdy zaraz miała się zacząć scena 18+, kiedy ktoś zawołał moje imię, i brzmiało to tak, jakby mówił to już któryś raz.
-Przepraszam Seungmin, mógłbyś powtórzyć?- zapytałem chłopaka, który stał przede mną. Reszta rozmawiała już o jakiś nieistotnych sprawach.
-Jak ręka?
-Na telefonie daję radę pisać, więc jakoś sobie radzę..
-Do kogo tam piszesz?
-Do nikogo..piszę książkę, ogólnie przepisuję ją później do zeszytu, tylko jak nie mam go przy sobie to pisze na telefonie...
-O czym?
-Och...em...to romans..- brwi chłopaka poszybowały wysoko w górę.
-Minho kocha czytać romanse
-Poważnie?- zapytałem, choć wiedziałem, że nigdy nie dam mu przeczytać niczego swojego. To było za słabe dla kogoś takiego, jak on.
-Tak poważnie- powiedział zakłopotany Minho, który nawet nie wiem kiedy znalazł się obok. - chodź, Jisung, odwiozę cię do domu
-Znowu zostanę sam, mogę zostać tutaj z tobą? Nie będę przeszkadzać, obiecuję
-Nie dzisiaj Jisung, mamy jeszcze dużo pracy, a dla ciebie będzie lepiej, jeśli będziesz u siebie w domu.
-Okej- zacząłem się zbierać.- w takim razie ja wracam do domu, ciemno już się robi.
-Jasne, widzimy się jutro
-Spoczko- wyszedłem z pokoju, a później poszedłem korytarzem w stronę wyjścia. Szedłem po ciemnej drodze, którą rozświetlało tylko światło latarni.

W pewnym momencie, gdy zostało mi jakieś maksymalnie 10 minut drogi pieszo do domu, ktoś stanął za mną, zakrył mi dłonią usta, tak, żebym nie mógł nic mówić, ani już tym bardziej wołać o pomoc. Zaprowadzili mnie do pobliskiego lasu, wiedziałem gdzie jesteśmy, ponieważ bardzo lubiłem chodzić na spacery. Na coś się to w końcu przydało.

Gdy byliśmy już głęboko w lesie, chłopak mnie puścił, po czym on i jego koledzy zaczęli mnie bić.
-Poznajesz mnie maluchu?- nie odpowiedziałem. To był ten sam koleś co ostatnio.
-Pytam, czy mnie pamiętasz- powiedział bardziej groźnie, na co się spiąłem.
-Tak, pamiętam, po prostu wcześniej mówił pan do kogoś innego. Nie mam na imię ‚maluch'.
-Od dzisiaj masz.
-Kto tak powiedział?
-Ja.- odpowiedział. Nie miałem już siły się kłócić. Bili mnie aż im się znudziło. A gdy to nastąpiło, zostawili mnie tam samego. Niedługo potem straciłem przytomność. Nie wiedziałem, co się dalej dzieje.

PERSPEKTYWA MINHO

  Zadzwonił do mnie Jisung.
-Halo?- odebrałem.
-Jaki kulturalny nagle się zrobił- wtrącił się Seungmin.
-Zamknij się, rozmawiam- odszedłem od chłopaków i mogłem już w spokoju rozmawiać.
-Nazywam się Kim Woojin. Jestem kolegą Jisunga. Chciałem tylko przekazać, że jest w szpitalu
-J-jest w sz-szpitalu?- powtórzyłem jego słowa nie mogąc w to uwierzyć. To wszystko moja wina. Mogłem pozwolić mu zostać. Trochę by mnie denerwował pewnie, ale przynajmniej nic by mu się nie stało..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka, ogolnie dziekuje, ze jeszcze czytacie to cos i prosze was o gwiazdki pod rozdzialami i w komentarzach ogolnie mozecie pisac co chcecie, zeby sie dalej wydarzylo bo ja nie mam juz pomyslu. Jak ktorys z Waszych mi sie spodoba to napewno go tutaj wykorzystam. Staram sie dawac rozdzialy codziennie ale nie zawsze daje rade, i jutro nwm czy bedzie dlatego dzisiaj macie drugi misiaczki. Dbajcie o siebie i do zobaczenia w kolejnym rozdziale mam nadzieje 💛

𝖧𝗂 𝗌𝗎𝗇𝗌𝗁𝗂𝗇𝖾 ~𝗆𝗂𝗇𝗌𝗎𝗇𝗀~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz