23. Bitwa o królestwo

91 26 64
                                    

Wojna w Świecie Ciemności rozpoczęła się na dobre. Pierwsze ataki rebeliantów stanowiły jedynie partyzancką zaczepkę, która z czasem coraz bardziej przybierała na sile. Nie trzeba już było długo czekać, aż Król ogłosił mobilizację. Zatem wkrótce właściwie każdy Mroczny Apologeta musiał opowiedzieć się po którejś ze stron. Większość wciąż uznawała Nagharai za swojego władcę i nie zamierzała mu się sprzeciwiać. Niektórzy starali się zachować neutralność, jednak to nie podobało się zwolennikom zarówno Króla, jak i Erim, a raczej Ayashi.

Sama przywódczyni rebelii nieoficjalnie sprzeciwiała się niektórym działaniom swoich sojuszników, jednak w żaden sposób im nie zapobiegała. Dość szybko odkryła, że upadli Apologeci byli znacznie mniej zdyscyplinowani niż ich Świetliści bracia. Łatwo tracili nad sobą kontrolę, a ich reakcje często stawały się krwawe i zdaniem Erim przesadzone.

Czasami, widząc zbrodnie, do jakich dochodziło w trakcie przemarszów wojsk, zastanawiała się, czy Król nie miał racji, stwierdzając, że Mroczni muszą mieć nad sobą władcę. Zaraz jednak odganiała te myśli, tłumacząc sobie to, co się działo działaniami wojennymi. Wojna nie mogła być piękna – w jej definicję wpisano okrucieństwo. Tylko wciąż nie rozumiała, czemu wydawało się ono aż tak bezsensowne. Poza tym Król według niej i tak nie był kimś, kto powinien rządzić innymi, na pewno nie po tym, co zrobił. Jego rządy opierały się na zastraszeniu poddanych i choćby dlatego należało go obalić.

W Zamku natomiast nikomu wojenne bestialstwo nie przeszkadzało. Wprost przeciwnie, bo propaganda Króla nawet zachęcała do torturowania przeciwników i jak najbardziej wymyślnego mordowania. Skoro Erim chciała z nim wojny, to on postanowił jej pokazać każdy najgorszy jej aspekt. Księżniczka powinna w końcu zrozumieć, czym naprawdę był Świat Ciemności i jak wyglądało prawdziwe oblicze jego mieszkańców.

Właściwie konflikt cieszył Króla i jego generałów. W Świecie Ciemności od dawna nic się nie działo, więc zaczynali się nudzić. Natomiast wybuch wojny domowej stanowił z ich perspektywy doskonałą rozrywkę. Jedyne co faktycznie ich w tym niepokoiło, to świadomość tego, kto stanowił ich opozycję.

Fakt, że nikt nie wiedział, jak dokładnie niszczycielski może być Paradoks, sprawił, że to stanowiło główny temat rozmów w sali narad. W trakcie spotkań opracowywano nie tylko kolejne ruchy wojsk, ale także najbardziej skuteczną taktykę osłabienia Erim. Nie mogli jej zabić, ale zgodnie stwierdzono, że prawdopodobnie uda się ją uwięzić. Nighi już raz zdołał zranić Księżniczkę, a więc było to wykonalne. Jeśli jej konstrukcja rzeczywiście wyglądała podobnie jak u pozostałych Apologetów, to być może wystarczyło utrzymywać ją w stanie uniemożliwiającym pełną regenerację. Wtedy zagrożenie z jej strony znacznie by spadło.

Król zaplanował również, żeby ostateczną bitwę zorganizować na terenie Zamku. Nighiam miał wątpliwości co do tego pomysłu, jednak musiał na niego przystać. Nagharai uważał, że zapewni im to znaczną przewagę. Ograniczona przestrzeń zmusi Erim do przegrupowania. W rezultacie cała jej armia zostanie rozdrobniona, a tym samym łatwiej będzie ich wybić. Dodatkowo pozwalało im to na element zaskoczenia. Rebelianci będą myśleli, że już niemal zdobyli Zamek, a dopiero wtedy zostaną naprawdę zaatakowani.

Wszystko układało się po myśli Króla. Spoglądając z góry na podnóże Zamku, podziwiał, jak jego królestwo płonęło. Nawet z tak dużej odległości dochodziły do niego dźwięki ścierających się ostrzy i krzyków ginących żołnierzy. Kraina Ciemności w tym momencie stała się piekłem bardziej niż kiedykolwiek do tej pory. Całe wieki nie słyszał już odgłosów wojny, nie widział tego wszechobecnego zniszczenia. Nie sądził, że będzie mu tego, aż tak brakowało.

Chętnie sam rzuciłby się w wir walki, ale wiedział, że jeszcze nie powinien. Cierpliwie czekał na odpowiedni moment. Jego wróg i tak już do niego zmierzał.

Barwy Cieni: II Biały CieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz