Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!
Clay🎀
Burmistrz jak co tydzień zawitał w gabinecie mojego szefa, w czasie, gdy ja dzielnie walczyłam o to, aby nadgonić zaległości jakie zostawiła jedna z księgowych. Mogłam zrozumieć to, że była w zaawansowanej ciąży, ale... mogła powiadomić wszystkich o chęci wzięcia wcześniej urlopu o wiele wcześniej, niż przed samym końcem inwestycji w Dubaju, która miała zacząć się niebawem! Wyrywałam sobie ostatnie włosy na głowie, żeby tylko zdążyć, a co gorsza... żadna inna księgowa nie mogła mi pomóc. Wszystko spadło na mnie.
Do tego ten okropny śmiech Henry'ego, który dudnił o wszystkie ściany drażnił mnie niemożliwie, i miałam w głowie dziwną wizję, gdzie idę prosto w stronę zamkniętych drzwi, wyważam je, a potem zaciskam dłoń...
– Przestań – szepnęłam sama do siebie odrobinę się rozpędzając. Przetarłam zmęczona twarz popijając już trzecią kawę w ciągu jakiś siedmiu godzin, co dla osoby z lekkimi problemami sercowymi było jak wieszanie sobie liny na szyi, lecz... inaczej to było nieosiągalne, abym wyrobiła się z tym wszystkim.
Wysunęłam się lekko prostując obolały kręgosłup, a wtedy wreszcie trzygodzinne spotkanie dobiegło końca. Henry Hopkins wypełzł z gabinetu Mike'a Moona, mając uśmiech od ucha do ucha, jakby nagle wygrał w totka.
– Do widzenia, Clay – skinął mi na odchodne.
– Do widzenia – burknęłam odruchowo wygładzając swoją bluzkę z bufiastymi rękawami. Czekałam, aż ten śliski typek zostawi mnie z moim kochanym przełożonym sam na sam. Musiałam z nim pilnie pomówić.
– Liczę, że zgodzisz się na propozycję, Mike'a. Bardzo mi na tym zależy – wzbudzając we mnie dziwną ciekawość uścisnął dłoń z barczystym mężczyzną, a potem zniknął w windzie.
Zaciekawiona okrążyłam swoje biurko podchodząc do zirytowanego Mike'a.
– Co tym razem? – parsknęłam zakładając ramiona pod biustem oczekując jakiegoś dziwnego tekstu, z pomysłem Burmistrza, a okazało się, że...
– Muszę lecieć do Dubaju, a ty razem ze mną w najbliższym tygodniu. Termin pobytu, zupełnie nieokreślony. Wiem tyle, że musimy zrobić to jak najszybciej tylko możliwe. I proszę, Clay – uniósł ręce, w momencie, gdy chciałam z przerażenia pisnąć, sam ledwo panując nad emocjami, jednak jego twarz płonęła złością. – Nie mów do mnie teraz.
Zacisnęłam usta w wąską kreskę tym razem słuchając jego polecenia, ponieważ znałam go już na tyle, że to ostrzeżenie było... jedyne, drugie mogło być zwolnieniem, a tego... moja duma by leżała i kwiczała na chodniku przed firmą, gdyby to ON mnie zwolnił, a to nie ja rzuciła mu papiery przed nos.
Mike🎀
To było jakimś popieprzonym koszmarem! Nie mieściło mi się w głowie, to co powiedział do mnie Hopkins.
Nienawidziłem robić interesów z tymi Habibi.
Sądzili, że to oni mieli całkowitą władzę nad tym, co powstaje, i to my mamy podporządkowywać się pod ich zasady. Nic bardziej mylnego, opatuleni w chusty popaprańcy. Mimo, że to był ich teren to miał powstać tam kolejny hotel, których sieć była rozpowszechniona już nawet na zakątki Europy. Wraz z Henrym wyłożyliśmy na stół ogromne pieniądze, które oni ochoczo przyjęli dlatego tak bardzo mnie wcięło, gdy Burmistrz zjawił się w moim gabinecie ogłaszając mi wszem i wobec, że budowa jest zagrożona przez odmienne zdanie co do budowy jednego z ważniejszych Szejków. A on nie ma możliwości lotu, więc wszystko jak chmura gradowa spadło na mnie.
CZYTASZ
#2 The Business Art by Moon |18+
RomanceClay Johnson nigdy nie sądziła, że praca u jego boku będzie spędzała jej sen z powiek, a nienawiść będzie jej towarzystwem prawie każdego dnia. Praca z Mike Moon wydawała się być jej spełnieniem wszystkich marzeń, jednak te runęły jak domek z kart j...