ROZDZIAŁ 40

5.7K 201 7
                                    

Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!

Clay🎀

Oparłam się o kant biurka Mike'a czekając, aż skończy swoją rozmowę, którą odbywał z klientem na Skypie. Trwała ona już od dobrej godziny, gdy weszłam, więc liczyłam, że niebawem się ona zakończy. Zgodnie z kalendarzem za niecałe pół godziny miał zjawić się na zebraniu dwa piętra niżej.

– Panie Orwell, z chęcią zajmę się budową nowych apartamentowców, jednak co do kwestii kosztów musi Pan poczekać. Moi specjaliści zajmą się wyceną, gdy będą ją miał powiadomimy o tym pańską asystentkę. Spotkanie umówimy w najbliższym terminie – oznajmił rzeczowo Mike zerkając na mnie znad swojego MacBooka.

– Interesy z Panem, to czysta przyjemność – po drugiej stronie zabrzmiał męski głos. – Do zobaczenia, Panie Moon.

– Do zobaczenia – Moon kliknął odpowiedni klawisz i głęboko westchnął. – Ja pieprzę, i kolejne zlecenie na obrzeża Los Angeles, dajesz wiarę?

– No to chyba dobrze, prawda? – stanęłam za nim i położyłam dłonie na barkach. – Jesteś strasznie spięty – zauważyłam zaczynając delikatnie go masować.

– Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, i wreszcie dostanę całe rozliczenie dzisiaj na moje biurko do godziny siedemnastej jest szansa, że wyjdziemy stąd szybciej.

– Brzmi jak marzenie – przyznałam. – Z takimi księgowymi, Mike daleko nie zajdziesz – poklepałam go po piersi. – Przyszłam o czymś porozmawiać, a mianowicie... o naszej relacji w firmie. Na razie po prostu trzymamy dla siebie to prywatnie, ale niedługo będzie widać, że jestem w ciąży. Nie chcę być obiektem plotek, Mike. Długo nad tym rozmyślałam, i chyba najlepszym wyjściem będzie jak odejdę.

Cisza. Odpowiedziała mi wtedy tylko ona.


Mike🎀

Czy było jakieś inne wyjście? Oczywiście, że kurwa było. Patrząc na wypowiedzenie, które przede mną leżało wzbierała się we mnie złość. Nie wyobrażałem sobie nie mieć czujnego oka nad nią. Bałem się. Kurewsko się o nich bałem. Ta resztka tego skurwiela, który chciał mieć nad wszystkim kontrolę dalej we mnie siedziała.

– Mike tak będzie najlepiej – brzmiała spokojnie.

– Dla kogo? – wypaliłam.

– Dla nas wszystkich. Unikniemy niepotrzebnych plotek, które nie pomogą nam – wskazała na siebie i na mnie. – Mike pomyśl o tym, co będzie jak taki Ben dowie się, że jestem w ciąży! Razem ze swoją świtą zrównają mnie z ziemią.

– Nie zrobi tego, ponieważ do tego czasu go zwolnię. Już i tak powinien pójść na emeryturę – odparłem pocierając kciukiem skroń, żeby uspokoić drżące z nerwów ręce.

– Nie rób tego, mimo wszystko to dobrych ochroniarza.

– Czyli mam wybrać cholernego Bena, zamiast ciebie i dzieci tuż obok? – parsknąłem bez krzty śmiechu. – Niesamowite – po omacku zacząłem szukać w swoich kieszeniach paczki papierosów. Musiałam zapalić, i to jak najszybciej.

– Mike i tak bym musiała za kilka miesięcy odejść na zwolnienie z powodu braku dyspozycyjności. Teraz wyglądam normalnie, ale za dwa, trzy miesiące zacznę przypominać piłkę. Nie przydam ci się tu. Potrzebujesz kogoś kto będzie wykonywał swoje obowiązki, a nie obżerał się tylko w swoim gabinecie.

– Ale ja chcę ciebie – odparłem poważnie. – Nikogo innego tu nie chcę.

– Mike, proszę podpisz to.

#2 The Business Art by Moon |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz