ROZDZIAŁ 38

5.8K 247 28
                                    

ZOSTAWCIE GWIAZDKĘ I KOMENTARZ! MIŁEGO CZYTANIA!

Mike🎀

– Teraz to tylko pierścionek na palec i jesteś w niebie, Moon – Tristan upił łyk swojej parującej herbaty, a James mu przytaknął.

– I to jak – odparł jakby urwał się z jakiejś innej planety. Dostrzegł nasze zdezorientowanie, pokręcił głową wydając z siebie dziwny dźwięk. – Kurwa jest podejrzenie, że wreszcie nie spudłowałem i odpowiednio przyłożyłem się do strzału.

– Co? Co ty pierdolisz? – z nim naprawdę było chyba coś nie tak.

– Boże nie kumacie czaczy?! – jęknął zawiedziony. Oparł swoje dwa ramiona o stolik patrząc to na mnie, to na blondyna. – Cherry chyba jest wreszcie w ciąży.

– Osz ty, kurwa marmolado – mrugałem powiekami jak jakiś wariat nie dowierzając jego słowom.

– O w tyłeczek... to co? Kolejne pokolenie Moon i Walter będzie chodziło razem na panienki?! – zarechotał wyciągając kij z tyłka.

Obydwaj z Jamesem odwróciliśmy się do siebie wiedząc jedno.

– Nasze dzieci będą trzymać się od siebie jak najdalej. Świat nie zniesie tego połączenia.

– Dokładnie. Minnie jest bezpieczna ale daj Boże nowy smrodek to pojawia się od razu czerwona strefa jak tylko Cherry to potwierdzi.

Osunąłem się na krześle sącząc swój napój pomarańczowy przez słomkę. Gdy Tris i Jamie gawędzili w najlepsze, ja prowadziłem konwersację z ojcem Clay.

Do: Victor Johnson

Nie ma opcji, że Bulls dzisiaj przegra. Mają za dobrego obrońcę, na Lakers.

Od: Victor Johnson

Otóż nie bądź tego tak pewien. Playoffs jest jeszcze nie skończony.

Kurwa, nie sądziłem, że owiany grozą Victor Johnson tak po prostu będzie ze mną korespondował, ale... to chyba dobrze, prawda?

Clay straszyła mnie śmiercią tak makabryczną, że ojciec Jamesa mógłby śmiało brać od niej praktyki, a jednak facet okazał się być bardzo w porządku. Złapałem z nim dobry kontakt, i nie zamierzałem tego zjebać.

– Dlaczego Cherry zabrała Minnie na ten ich wypad? – oburzyłem się. – Dlaczego jej nie odsunąłeś od tego pomysłu, huh?! – skierowałem to pytanie do swojego ulubionego szwagra.

– Bo... moja żona nie może się stresować, jeśli faktycznie jest w stanie błogosławionym, kolego. Ucz się od najlepszych – wskazał na siebie z durnowatym uśmieszkiem.

– Dureń – sarknąłem. – Masz od nich jakieś informacje? Clay nie odpisuje mi na żadne wiadomości.

– A co? Wielki Moon pała desperacją o swoją panienkę? – James oplótł mnie ramionami za kark.

– Jamie, uważaj sobie – ostrzegłem. – I lepiej dzwoń do swojej żonki, żeby dowiedzieć się jak się ma sytuacja.

Wygoniłem go z restauracji, wiedziałem, że to zrobi, ponieważ byłem pewien, że sam srał w gacie o swoje dziewczyny.

– Jak się masz? – Collins niespodziewanie zagadał.

– Co?

– Mike, chodzi mi o to co się stało z Gerardem. Jeśli chciałbyś porozmawiać, czy coś to śmiało – zaoferował.

#2 The Business Art by Moon |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz