Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!
Mike🎀
Gdy drzwi mojego gabinetu zostały zamknięte, w samym środku zostałem tylko ja i dalej zdezorientowana Penelopie, która z szokiem wpatrywała się we mnie od chwili, gdy wszyscy poznali prawdę.
Potarłem szczękę szykując się na konfrontację, o której myślałem od chwili, gdy sam dowiedziałem się o dziecku.
– Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? – była zła, cholernie wściekła.
– Bo... – przeciągnąłem decydując się już na samą prawdę. Musiała wiedzieć, o tym, że Gerard pojawił się w mieście. – Ojciec wrócił. Nie chciałem narażać nikogo, na tego idiotę.
– Jak to ojciec wrócił?! – wyrzuciła ręce do góry tracąc już wszelkie kolory z twarzy. – Dlaczego o niczym nie wiedziałam?! – tupnęła nogą jak rozgniewane dziecko.
– Mamo...
– Dlaczego zataiłeś to przede mną, wiedząc, ile ten człowiek napsuł mi krwi!? Pytam się, dlaczego?! – jej oczy niebezpiecznie się zaszkliły.
– Właśnie dlatego nie powiedziałem ci o tym, i zająłem się nim – wyznałem próbując brzmieć spokojnie. Wyglądało jednak na to, że dolałem oliwy do ognia. – Mamo – złapałem ją za ramiona. – Obiecałem sobie kiedyś, że będę was chronił. Ciebie, Cherry... a teraz muszę jeszcze bronić Clay i dziecko.
– Boje się o ciebie – załkała zaciskając dłoń wokół mojego nadgarstka. – Synku, boje się.
– Nie masz o co. Mam przy sobie cały kartel wuja, Tristana... mamo on już nic nam nie zrobi, a jego dni są policzone. Przysięgam ci. Ojciec to temat, który niebawem nie będzie nawet wspomnieniem. Po prostu wyparuje. Obiecuję ci to.
Wpadła na moją pierś i drżąc zaczęła cicho płakać. Pocierałem jej delikatne plecy chcąc zapewnić w swoich przekonaniach. Innej opcji nie było. Gerard zniknie, i to już niebawem.
– Chcesz tego dziecka? – niespodziewanie zapytała.
– Przecież wiesz...
– Wiem, synku. Wiem, że to twoje największe marzenie, ale sama się nie pozbieram jeśli znów się coś stanie. Nie mogłam wtedy patrzeć jak cierpisz...
– Śmierć Claire nie może oddziaływać na mnie całe życie. A co jeśli Claire zesłała mi Clay, żebym wreszcie ruszył na przód? Mamo... ja ją chyba kocham.
– Chyba?
– Jeśli miłością można nazwać uczucie troski o nią, jeśli czuję się przy niej jakbym znał ją od nie wiem kiedy, i jeśli po prostu kocham to, że nie udaje przy mnie nikogo... to... kocham ją całym sobą, mamo.
Uśmiechnęła się przez łzy łapiąc mój policzek w swoją dłoń. Pocierając kciukiem policzek odetchnęła delikatnie.
– Proszę... chcę wiedzieć o wszystkim. A przede wszystkim, chcę ją poznać. Chcę poznać matkę swojego wnuka, i kobietę, którą pokochał mój mały synek.
– Obiecuję, że ją poznasz – przysiągłem wreszcie nie chcąc jej puszczać ze swoich objęć. Już dawno nie potrzebowałem jej obecności tak jak wtedy.
– Dasz mi chwilkę? – ostrożnie odsunęła się ode mnie ocierając kąciki oczu. – Zawołasz Kane'a?
– Tak – pocałowałem ją w czoło. – Kocham cię mamo, i nigdy nie pozwolę was skrzywdzić.
CZYTASZ
#2 The Business Art by Moon |18+
RomanceClay Johnson nigdy nie sądziła, że praca u jego boku będzie spędzała jej sen z powiek, a nienawiść będzie jej towarzystwem prawie każdego dnia. Praca z Mike Moon wydawała się być jej spełnieniem wszystkich marzeń, jednak te runęły jak domek z kart j...