Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!
Clay🎀
– Mógłbyś przestać? – zapytałam łagodnie, chociaż moje najwyższe ja już powoli kładło się z kretesem.
– Boje się, że pierdolnę coś – Moon potarł w zastanowieniu brodę stojąc na środku mojego mieszkania jak pieprzony panicz w swoim drogim, włoskim wdzianku. Przy mojej zwiewnej sukience, jego żakiecik się chował, nie żeby coś.
– Mówiłeś kiedyś, że grałeś w kosza i siatkówkę – wystrzeliłam nagle. – Mój ojciec to wielki fan NBA, jeśli masz coś wspólnego z ligą zadaj od razu mu pytanie na ten temat jeśli poczujesz, że wchodzi na niebezpieczny grunt.
– Myślisz, że jak zacznę pieprzyć mu o Draftach to nie wyjebie mnie przez okno?
– Myślę, że... – przeciągnęłam udając zastanowienie. – Wyjebałby cię przez okno jakby nagle doszła do niego świadomość, że się pieprzyliśmy. Dalej nie wiem jakim cudem on to znosi. Zawsze, gdy opowiadałam mu o chłopakach mówił, że odetnie im penisy, i schowa u siebie w sejfie, żeby mieć pewność, że mnie nie dotknął. Dojdzie to do niego chyba dopiero, gdy cię pozna i wyjdzie z mieszkania więc masz jeszcze kilka godzin życia.
– Pocieszyłaś mnie, wiesz? – na jego skroniach pojawiły się błyszczące kryształki.
Zachichotałam wzruszając ramionami.
– Kochający ojcowie tacy są.
– O cholera – wyszczerzył oczy nagle prostując się. – A co jeśli i my będziemy mieć córkę?! Zamknę każdego noworodka płci męskiej w inkubatorach do ich dwudziestych pierwszych urodzin, żeby żaden nie dostał się do niej.
Kochany, a co będzie jeśli okaże się, że to będą dwie córeczki?
Po wizycie u ginekolog nie pisnęłam mu ani słowem, o tym, że to są bliźniaki. Chciałam się z nim lekko podrażnić, a potem wejść na petardzie i obwieścić każdemu tę nie zaskakującą wieść.
– Nie panikuj, bo znajdę tę twoją Panią Doktor Reed's i wyślę cię na terapię, żeby przygotować cię na bycie ojcem.
– Chyba sam do niej niebawem pojadę. Clay, dostanę zaraz zawału przed trzydziestką! – złapał się za umięśnioną pierś masując ją. – Co się tak patrzysz? Cieszysz się z mojego cierpienia?
– Ależ skąd – zalotnie puściłam mu oczko dotykając naprężonych mięśni przez jego koszulę. Mogłam macać je godzinami. – Masz fajne cycuszki.
– Naprawdę?! – zadrwił.
– Nie, na niby – żachnęłam. – No, ale moje bez dwóch zdań są lepsze – wskazałam na swój biust.
– Och i to nie wiesz jak – w jego oczach pojawiły się pieprzone świeczki urodzinowe, jakbym była jego tortem. Patrzył na moje piersi jakby były darem z niebios, no po części nim były, czyż nie?
– Zboczeniec – zdzieliłam do delikatnie w tył głowy. – Szykuj się na wizytę Victora Johnsona, jeśli mu nie podpasujesz zrobi wszystko, by zrównać cię z ziemią, nawet jeśli jesteś ojcem jego wnuka – wnuków, o mały włos nie wypaplałam.
– Jeszcze mi gorzej – zaczął się wachlować. – Jesteś taka dzielna, że przyszłaś na spotkanie z moją rodziną, ja tu zaraz pierdolnę, przysięgam.
– Miejmy to już za sobą – westchnęłam słysząc w oddali brzdęk kluczy w zamku. – Oto przed państwem, Victor Johnson. Wielki, majestatyczny władca rodu Johnson!
CZYTASZ
#2 The Business Art by Moon |18+
RomanceClay Johnson nigdy nie sądziła, że praca u jego boku będzie spędzała jej sen z powiek, a nienawiść będzie jej towarzystwem prawie każdego dnia. Praca z Mike Moon wydawała się być jej spełnieniem wszystkich marzeń, jednak te runęły jak domek z kart j...