ROZDZIAŁ 15

7K 251 13
                                    

Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!

Clay🎀

Machałam nogą pod stołem, chociaż w moim wnętrzu  gotował się jakiś kocioł czarownicy. Mike Moon stał tuż obok mnie, a jego cała sylwetka była niemal przytłaczająca tak samo jak moje myśli. Pragnęłam wybiec stamtąd i już nie wracać, lecz to była wojna. Wojna między mną, a nim przecież! Gdybym to zrobiła, jawnie poległabym na polu bitwy przed jeszcze wykonaniem ostatecznego ruchu, a to było wbrew mnie samej. Byłam zbyt uparta, żeby jako pierwsza powiedzieć: Basta! Stop! To już koniec!

To był dopiero początek, złociutka.

Zacmokałam niezadowolona wzbudzając w nim chyba pewnego rodzaju zamęt. Świadczyły o tym delikatne zmarszczki, które pojawiły się wokół jego czarnych oczu, oraz na czole. Był lekko zdezorientowany.

Ach! Chłoptasiu, sądziłeś, że przyjdę tu szlochając i błagając o kolejny raz?! Albo ze zranionym serduszkiem?! Chyba kpisz.

– Clay chciałbym... – zamilkł zaciskając swoje pełne wargi w wąską kreskę. Jego silne ramiona napięły się niebezpiecznie pod materiałem marynarki. To nie tak, że specjalnie się tam patrzyłam! Po prostu szukałam pola manewru wszędzie, tylko nie na jego przystojnej mordzie.

– Tak, Panie Moon? – westchnęłam wbijając swoje plecy w oparcie.

– Kurwa, Clay chciałem porozmawiać o tym, co się wydarzyło – wciągnął nosem powietrze jakby walczył sam ze sobą.

– Hmm? – mruknęłam perfidnie unosząc dłoń przed siebie, żeby przyjrzeć się czerwonym paznokciom. – Nie wiem, o czym Pan mówi, Panie Moon.

– Clay, nie pogrywaj ze mną – syknął.

– Powtórzę Pana słowa jeszcze raz, drugi raz nie zamierzam. Co wydarzyło się w Dubaju, to zostaje w Dubaju, więc po kiego wafla chce Pan roztrząsać ten okropny błąd naszej dwójki?! – zabrzmiałam oschlej.

– Błąd? – powtórzył otumaniony.. – Tak, błąd – pokiwał nagle  energicznie głową, wyglądało to bardzo dziwnie, natomiast rozkładanie tego na czynniki pierwsze wolałam zostawić sobie na później. – Ale nie chcę, żeby to wpłynęło na naszą pracę. Poniosło nas, zdarza się.

Zdarza się, kretynie?! Zdarza się seks z pracownicą?!

Wolałam nie wiedzieć ile razy mu się takie coś "przydarzyło". Strzepałam ze swoich ud niewidzialny kurz, po to aby wytrzeć spocone ręce. Podniosłam brodę dumnie wypinając piersi do przodu.

– Clay jesteś najlepsza, nie odejmę ci tego, bo to jest prawda – był zbyt blisko, przez co chciałam się odsunąć, lecz nie miałam gdzie. Czułam się na tym krześle jak w jakiejś klatce, którą przyszykował tylko dla mnie. – Nie chcę, żebyś odchodziła przez ten głupi błąd. Ze swojej strony mogę ci obiecać, że nigdy więcej nie wspomnę o tym incydencie.

– I to wszystko? – na moich ustach zagrał cwany uśmiech. – Panie Moon – odbiłam się od mebla i oparłam niedbale o stół przesuwając paznokciem po blacie. – Doskonale przecież wiem, że jestem najlepsza w tym co robię – wyznałam całkowitą prawdę nie zamierzając gryźć się w język. – Gdyby nie to, że wiele zawdzięczam tej posadzie – plus moje ego mi na to nie pozwalało – zwolniłabym się, ale nie zrobię tego. Ze swojej strony powiem tyle, że... – zamilkłam na chwilę grając dalej w swoją małą gierkę. –...również nie będę wracać do tej sytuacji, co w sumie powiedziałam już wcześniej.

Wydawało mi się, że jego postura w jakiś magiczny sposób się na sekundę ugięła, lecz potem znów przybrał swój chłodny wyraz. Poprawił kołnierzyk białej koszuli, po czym uraczył mnie wysuniętą ręką. Zaskoczona odsunęłam z policzka włosy, które dość niepozornie pragnęły przykleić się do lepkiej warstwy na mojej szmince.

#2 The Business Art by Moon |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz