ROZDZIAŁ 21

6.5K 265 11
                                    

Zostawcie gwiazdkę i komentarz! Miłego czytania!

Mike🎀

Tristan podał mi kokardkę, którą własnoręcznie przy pomocy poradników stworzyłem. Przykleiłem ją na sam środek pudełka oglądając kilka zagnieceń na papierze ozdobnym. Chciałem je jakoś wygładzić, ale ni chuja. Nie szło nawet jak wciskałem palca w ten wystający rowek.

– Chujowo to wygląda – usłyszałem za plecami. – Kto ci doradził, żeby kupić ten obrzydliwy odcień granatu i połączyć go z jeszcze dziwniejszą czerwienią?

– To sam to, kurwa okręć – rzuciłem pod jego wypolerowane lakierki resztki przyborów, a sam stanąłem na proste nogi. Nie musiał wiedzieć, że zjeździłem pół miasta w poszukiwaniach tego "obrzydliwego odcienia granatu, oraz dziwnej czerwieni".

Nie znał się po prostu. Stwierdziłem czysty fakt. W mojej głowie wyglądało to zakurwiście, brakowało tylko techniki.

– Nie lepiej kupić spore pudełko, i tylko okleić pod odpowiednim kątem taśmą ozdobną? – blondyn wygiął swoje brwi w łuki. – Moon, czemu ty zawsze utrudniasz sobie życie? Masz to chyba w swoim DNA – zakomunikował schylając się po paczkę.

– Książkę piszesz? – burknąłem cierpko wywracając oczami.

– Nażarłeś się czegoś, czy może twoja seksi włoszka nie dała ci zamoczyć? – postawił prezent na moim stole i zaczął zdzierać z niego papier. – Jakoś dziwnie temat ucichł, co jest? – zapytał już normalnie.

– D... – zatrzymałem się w odpowiednim czasie. Nie było sensu wciskać mu kitu. Był przebiegłym gnojkiem, prędzej czy później by wiedział, że Gerard postanowił wpaść na dawne śmieci. – Z niewiadomego mi powodu całkiem niedawno pojawiła się w Seattle pewna osoba – splotłem palce na karku unosząc do góry głowę. Musiałem wziąć kilka wdechów. – Mój pierdolony ojciec napisał do Carli, od razu dała mi o tym znać. Mamy podejrzenie, że to on stoi za rozesłaniem wiadomości do gazet i do organizatorów balu. To jeszcze nie potwierdzone, ale ludzie ojca Jamesa już się tym zajęli.

– Nie może przecież się do was zbliżać. Penelopie podczas składania pozwu o rozwód dodała klauzulę o wniesieniu zakazu zbliżania się do was. Co on odpierdala? Chce na dobre trafić do kicia? – zaskoczony Tris wypakował multum zabawek dla Minnie, które tylko czekały, aż mała się zjawi u mnie w mieszkaniu i je odpakuje. Już nie mogłem się doczekać.

– Albo pali mu się znowu dupsko, i chce coś na tym ugrać. Szantaż? – rzuciłem pierwsze co mi przyszło na myśl. – To pieprzony manipulator, zna te zagrywki już od kilkudziesięciu dobrych lat. Carla jest naiwna, dałem jej ochronę do czasu, aż nie wyleci do Włoch.

– Makaroniarze... – zamilkł patrząc na mnie z lekkim zażenowaniem. – Wybacz, ale wiesz, że mam urazę do Włoch – wyjaśnił od razu. No tak... jego pierwsza i jedyna miłość była Włoszką.

Gdyby nie to, że jej ojciec był pieprzonym milionerem, oraz gdyby nie fakt, że dawno temu, jeszcze przed jej narodzinami oddał rękę dziewczyny jakiemuś chujowi, Collins byłby szczęśliwym małżonkiem, z zapewne gromadką dzieci, a nie kutasem bez krzty uśmiechu na mordzie, no chyba, że skosztuje dobrego trunku. Chociaż, obecność Blake również tak na niego działała. Kiedy była w pobliżu obydwoje byli jak zaginione bliźniaki jednojajowe.

– Z reguły są bardzo powolni, jeśli wiesz co mam na myśli. Niektórzy są zaborczymi charakterami, aż do szpiku, a jeszcze niektórzy mają wyjebane co się wokół nich dzieje. Nawet jakby tracili dom machnęliby ręką i poszliby dalej spać z opaską na oczach.

#2 The Business Art by Moon |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz