Zasady były proste. Trafić w przeciwnika i nie dać się powalić. Do trzech wylądowań na ziemi. Można było celować od mostka w dół.
- Zapamiętajcie sobie wy zakute łby, że to mają być drobne sparringi, a nie walki na śmierć i życie. Nie chcę by na moich zajęciach ktoś bardzo ucierpiał. I ostrzegam was, łamanie zasad albo co gorsza zadawanie obrażeń z premedytacją spotka się z surową kara. Od razu dostaniecie minus 60 punktów. Szlaban na najbliższy miesiąc, a waszą karą będzie sprzątanie latryn nad jeziorem.- zakończył swój wywód profesor Feurick.
Wszyscy na to ostatnie za trzęśli się z obrzydzeniem. Zaczęły się pojedynki. Przy niektórych było kupę zabawy, przy innych wyczuć można było lekkie napięcia, a przy następnych zero emocji. Oczywiście ostatnim najbardziej wyczekiwanym był ten jego i wampira. Ledwo przełykał ślinę ze strachu. Nigdy nie brał w czymś takim udziału.
Już od pierwszych sekund zrozumiał jedną rzecz. Oprócz niesamowitej rządzy mordu starszy Lee wyróżniał się również jednym. Niesamowitą szybkością. Oczywiście wampiry jak i wilki były standardowo szybsze od zwykłych ludzi, ale na ich tle Lee Know jeszcze bardziej dominował. Felix miał przed sobą po prostu smugę. Postać wampira po prostu rozmazywała się przy jego prędkości. Oczy blondyna nie nadążały. Pierwsze uderzenie odebrało mu cały oddech. Zachwiał się lekko. Pięść wampira wylądowała na samym środku klatki i zahaczyła jeszcze o przeponę. Zaczęło mu lekko piszczeć w uszach. Automatycznie uniósł pięści w gardę, ale przy trudnościach z nadążaniem za przeciwnikiem, na niewiele się to zdało. Czuł te długie paznokcie drapiące go po zgięciach łokci, po odsłoniętych na dole plecach. Wokół niego utworzył się nieforemny wir. Prędkość Lee wzniecała w górę piach i pył znajdujący się na arenie. To wszystko już w ogóle nie pomagało w zobaczeniu czegokolwiek. Jak on miał się niby przed nim bronić. Następne ciosy wylądowały na żołądku i wątrobie. Zgiął się w pół z bólu. Know zatrzymał się gwałtownie za plecami biednego Felixa. Mocnym kopniakiem w sam środek pleców, posłał młodszego na ziemię.
- Jeden punkt dla Minho.- powiedział Feurick z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Tłum za nim ryknął gromki aplauzem. Wszystkie wampiry, ale też część czarodziejów była za Minho i tylko czekała na jakieś wielkie widowisko. Jeongin i Beomgyu jęknęli patrząc na poharatanego przyjaciela. Nie mogli nic zrobić.
- Przecież on go zabije.- powiedział Yang widząc tą czystą radość na twarzy wampira.
- Wstawaj śmieciu.- Minho splunął w bok wwiercając się swoimi czerwonymi tęczówkami w ledwo wstającego blondyna.
- Całkiem niezłe wykorzystanie naszych ćwiczeń z dzisiaj.- pochwalił starszego Lee nauczyciel.- W końcu po coś to dzisiaj robiliście.- Felix pochwycił jego spojrzenie. Zaczął się podnosić. Nie mógł przecież dać sobą pomiatać, a już szczególnie nie tej marmurowej gębie co ostatnio zakłócała mu fonie przy uczeniu się. Dzisiejsze zadania... Parę ciosów i ustawień ciała oraz jak wykorzystywać pęd ciała w lądowaniu. Niby jak to mu miało w jakikolwiek sposób pomóc przy takim przeciwniku jak Minho. Z tą szybkością on go nawet nie dosięgnie koniuszkiem palca.
I znowu zaczęła się cała kołomyja na nowo. Felix czuł, że wampir się nim po prostu bawi. Jego koszulka zaczynała bardziej przypominać siatkę bo tyle było na niej cięć i postrzępionych dziur. Zresztą zaczęła powoli nasiąkać jego krwią i przyklejała się do świeżych ran. Pięści wampira raz po raz lądowały na jego ciele. Chwiał się, ledwo łapał równowagę by po sekundzie na nowo ją stracić. Skoro i tak nie mógł nadążyć za śledzeniem Minho i reagować na jego ruch to po co w ogóle patrzyć. Zamknął oczy.
- Co aż tak się mnie boisz teraz?- usłyszał syk po lewej stronie trochę przed sobą. Wyczuł ruch powietrza o kilka sekund za późno. Potężny kopniak w jego lewy bok posłał całe ciało znowu w piach. Ból promieniował niesamowicie i zaćmiewał zmęczony umysł. W uszach mu dzwoniło, a obraz lekko się zamazywał. Słyszał jakby jakieś krzyki. Przy upadku chyba walnął czołem o ziemię bo łuk brwiowy poddał się i całkiem niezła szrama otworzyła się nad jego prawym okiem. Podniósł głowę i spojrzał nienawiścią na starszego Lee. Nie posiadał żadnych umiejętności magicznych by się temu podlecowi jakkolwiek przeciwstawić. Niby co on miał teraz zrobić. Cały czas dostawał i upadał. Chyba zapach krwi w końcu uderzył do starszego wampira bo jego nozdrza lekko falowały, a źrenice zwęziły się do szparek. Felix czuł, że jakaś wewnętrzna bariera wampira właśnie się kruszyła i że teraz dopiero był w porządnych tarapatach.
CZYTASZ
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}
FantasyCztery nacje, które żyją ukryte w cieniu ludzi od wieków: Wampiry, Wilkołaki, Syreny i Czarodzieje. Wszyscy kryją się za woalem normalności. Ale jest jedno miejsce, w którym nikt nic nie ukrywa i nie udaje. No może poza nowym uczniem drugiego roku...