Afera śniadaniowa

920 87 281
                                    

Pierwszy tydzień szkoły dobiegał końca. Pierwszy bardzo nużący i stresujący dla Felixa tydzień. Zacznijmy od tego, że poznał wszystkich nauczycieli i zapoznał się ze wszystkimi przedmiotami. I szczerze? Był przerażony. Był przerażony tym ile materiału musiał nadrobić. Niektóre przedmioty już wymagały umiejętności na poziomie ponadpodstawowym, a Felix nawet podstawowych nie posiadał. Przedmiotami, które powiedzmy, że polubił to były jedynie Tajniki magicznych stworzeń oraz Zielarstwo. To nie wymagało za dużych umiejętności magicznych, wystarczyło stosować się do poleceń i uważnie słuchać. Dodatkową zaletą tych zajęć byli nauczyciele. Profesor Cavendish był chyba najmłodszym z całego grona nauczycielskiego i widać było u niego jeszcze ten młodzieńczy zapał. Mówiąc o zwierzętach naprawdę starał się opowiadać ciekawie, tak by zainteresować uczniów. I nawet mu to wychodziło. Natomiast profesorka Flora Ausbergine, ochrzczona pieszczotliwie przez uczniów Agavą, była cichą i najbardziej ugodową osobą jaka chodziła po korytarzach tej szkoły. Dlatego na jej lekcjach Felix czuł się nawet swobodnie. Nie atakowała go pytaniami znienacka, nie kazała przedstawiać się przed całą klasą, po prostu traktowała go jak powietrze. A z tego cieszył się najbardziej. Całkowitym przeciwieństwie lekcji zielarstwa okazała się być Historia starożytna. To tam Felix przeżył nie jedno lecz kilkanaście załamań nerwowych. Idąc na ten przedmiot Jeongin ostrzegł go:

- Wejdźmy po cichu i najlepiej usiądźmy gdzieś po środku. Może cię nie zauważy.

- Ale kto?

- Nauczyciel nasz kochany.- powiedział z obrzydzeniem Beomgyu.- Jak ja go nienawidzę.

- Cichaj!- Yang od razu zatkał jego usta swoją dłonią.- Jeszcze cię usłyszy.

- Nie jesteśmy nawet w pobliżu jego klasy.- Felix wzruszył ramionami.

- On ma słuch absolutny człowieku. Lepiej nie zadzieraj z nim na początku swojej przygody z jego przedmiotem. Jak mu podpadniesz to tylko raz. Potem będzie się nad tobą znęcać do samiutkiego końca. Biedna Maggie w tamtym roku wypisała się ze szkoły bo tak ją sterroryzował.- tłumaczył I.N.- Dlatego z dobrego serca ci radzę, najlepiej stań się w jakiś sposób niewidzialny. Valahiel nienawidzi rasy czarodziejów, przez to, ze jest wampirem uważa się za kogoś lepszego.

- A jeszcze bardziej nienawidzi pozerów i nowych uczniów.- Beomgyu poklepał coraz bardziej przerażonego Felixa.

- Może nie będzie tak źle...- szepnął I.N wchodząc do klasy.

- Nie będzie tak źle?- nad ich głowami rozbrzmiał głęboki i mrożący krew w żyłach głos. Cała trójka uniosła głowy i spotkała się z krwistymi tęczówkami, które właśnie wwiercały im się w głowy.- Mogę was zapewnić, że zrobię co w mojej mocy by wasz rok był niekończącym się piekłem.- wysyczał.

Felix wpatrywał się w wysokiego na ponad dwa metry mężczyznę. Jego długie, czarne włosy kończyły się w połowie pleców. Poszarzałą skórę zdobiła długa kozia bródka i spiczaste wąsy. Dłonie zdobiły długie postrzępione szpony, których nie fatygował się nawet schować. Ubrany był w długą, czarną i wystrzępioną szatę, która z tyłu układała się w namiastkę pajęczyny. A może w ogóle nią była? Felixowi chyba mignął na niej pająk. Facet przypominał żywcem wyjętego z filmu Hrabiego Draculę. Nawet kły wystawały spod białych, spierzchniętych warg. Jednym słowem-przerażający.

- Ty...- wlepił swoje oczy w postać biednego blondyna.- Za mną.- odwrócił się i skierował się w głąb sali w stronę biurka. Mimo, że Lee umierał ze strachu zwrócił uwagę na to w jaki sposób poruszał się nauczyciel. Wyglądał jakby sunął po podłodze, a może po prostu lewitował w powietrzu i tak się poruszał?

Profesor Basarab Valahiel, wampir uczący w szkole od samego początku jej istnienia. Nikt nie wiedział ile dokładnie miął lat, skąd dokładnie pochodził i kim dokładnie był. Po prostu był chodzącą zagadką, dość przerażającą. Plotki głosiły, że przybył z Wołoszczyzny po 1463 roku do Anglii. Mówiono, że był krewnym samego Vlada Tepesza zwanego Palownikiem. Inni uważali, że sam nim był, władcą nazywanym Draculą. Ale co było prawdą, a co kłamstwem, chyba nawet dyrekcja nie wiedziała.

Dziedzictwo Krwi {Hyunlix}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz